Pokazuje: 25 - 36 of 53 WYNIKÓW

„Nie róbcie mnie w ch..!” podpisane mama.

Jestem mamą. Od wielu lat szukając produktów dla mojego dziecka, zawsze szukam tych, które charakteryzują się wysoką jakością. Kiedy mój syn był niemowlakiem sugerowałam się praktycznie zawsze opinią ekspertów, bo jeszcze wtedy nie wiedziałam, że za tę opinię można zapłacić, a wtedy za odpowiednie zera na koncie, „eksperci” są w stanie powiedzieć, że gówno pachnie. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że pozytywną opinię Instytutu XYZ da się również kupić i przy odpowiedniej sumie nawet parówki z Biedronki by ją dostały. Ale dzisiaj jako matka, wkrótce znowu niemowlaka – czuję się oszukiwana na każdym kroku. A ja nie lubię jak mnie robicie w chuja. Tak po prostu.

(więcej…)

Moc orzeźwienia z Kuvings Polska.

Kurier dzwoni, że stoi pod drzwiami, dostać się nie może (standardzik), więc pyta czy ja zejść bym mogła na dół. Lecę na karku połamanie, cóż też  mi przywieziono i widzę pudło prawie tak wielkie jak ja (dobra, przeginam, ale pamiętajcie, że mam wzrost krasnala ogrodowego), które muszę tachać na drugie piętro i za każdym razem jak dźwigam coś, co jest cięższe niż kilogram pyrów słyszę głos mojej mamy w głowie: „Tobie dziecko NIC nie wolno dźwigać!”

(więcej…)

Czy pielęgniarki mają prawo strajkować?

Temat z pierwszych stron gazet, z nagłówków większości portali informacyjnych. I gdzieś tam ja. No dobra, przyznaję, rozdarta między tym co widziałam, czego doświadczyłam i tym, co tak naprawdę się dzieje w placówkach medycznych i jak wiele trzeba zmienić. O pensjach już nie wspomnę, bo praca za najniższą krajową w takich warunkach to absurd. Więc postanowiłam napisać swój punkt widzenia, w pełni uzależniony od punktu siedzenia.

(więcej…)

2.0

No i stało się. Daliśmy się namówić na dobrną zmianę, wersję 2,0 i to 500+, które obiecała nam premier Szydło. I teraz mam. Może i piękne dwie kreski na teście wśrod moich niezbyt pięknie pomalowanych paznokci i hajs się będzie zgadzał, ale wszystko śmierdzi i mam ochotę zapaść w sen zimowy.

(więcej…)

Tamta szmata.

Koleżanka, rozmiar XS, szpilki co najmniej 8 centymetrowe i pięknie dopasowana letnia sukienka, na mój widok woła: „Nie poznałabym Cię! Trochę …” „Przytyłaś” – dokańczam jej zdanie i uśmiecham się od ucha do ucha. Przywaliłam prawie 10 kilogramów w miesiąc przy wzroście 156 cetymetrów, co oznacza, że miałam na plusie więcej niż w trakcie siedmiomiesięcznej ciąży z Janem. „Ścięłaś włosy” – ściszyła głos „Chciałam powiedzieć, że ścięłaś włosy.” – próbuje się tłumaczyć. Ach tak. Zapomniałam. Miałam piękne włosy, które po paru miesiącach spokojnie sięgnęłyby już pasa. Długie, gęste, pukle, cudnie zakręcone na końcówkach. Musiałam je ściąć. Żeby za moment nie przypominać Charlesa  Xaviera z x-menów.

(więcej…)

Eko sreko.

Długo broniłam się przed tym tematem. Wychodziłam z założenia, że rodzice, zawsze (ale to zawsze!) wiedzą, że gorączka u dziecka powyżej 40 stopni jest groźna i wiedzą, że zbija się ją lekami (tak!) powyżej 39 stopni (zawsze!). Wiedzą również, że od diagnozowania są lekarze (nie znachorzy!) i leczenia również. Po prostu żyłam w błogiej nieświadomości. Dlaczego powstaje ten temat? Ponieważ w sieci są młode matki, świeżo upieczone, które jeszcze nie wiedzą, którędy iść i mogą w te bzdury uwierzyć, bo zawsze się powtarza „to dla dobra Twojego dziecka.” Nikt wtedy nie doda: „Żonglujemy życiem Twojego dziecka, ale naiwniaro nawet o tym nie wiesz.

(więcej…)

Zwariuję, misiu.

Po opublikowaniu części pierwszej o TU – o planowaniu ciąży po wcześniaku, a zaraz potem przyznaniu się, że może kiedyś tam (no właśnie,kiedy?) może pojawić się w naszym życiu ktoś czwarty, dostałam tyle słów wsparcia, że nie mogłam ogarnąć skrzynki mejlowej i fejsbukowej przez trzy dni. Ze łzą wzruszenia w oku, zdałam sobie sprawę, że tuż za mną, stoi tłum wierzących w szczęśliwy happy-end ludzi. Część druga miała być inna. Planowałam rozpisać punkt po punkcie lekarzy, których odwiedzam, badania, które robią i których mój portfel powoli nie może udźwignąć. Pojawił się mały problem: na moment się zachwiałam. Dzisiaj o tym jak stałam się pieprzoną hipochondryczką.

(więcej…)

Czasem.

Pamiętam czas, kiedy nie chciałam ich słuchać. Byłam głucha na ich opowieści, ignorowałam ich komentarze, uznawałam je za złe i nieporadne, a wręcz rzekłabym egoistyczne. Rozmyślałam wtedy jak złe życie musi mieć ich dziecko, a one same nie potrafią się cieszyć tym, że jednak te dzieci mają. Mimo wszystko, po prostu mają. Dopiero później zrozumiałam jak bardzo zamknięta byłam na oczywistości i jak bardzo niefortunnie porównywałam ich do nas, choć nie miałam takiego prawa. Nie miałam, bo cóż ja o tym wiedziałam. On chodzi, mówi, słyszy i widzi. Ich dzieci nie robią żadnej z tych czynności. I czasem, kiedy coś w nich pęka mówią o tym, o czym społeczeństwo nie chce słyszeć: „Czasem żałuję, że ratowali za wszelką cenę.”

(więcej…)

Dzień Świra.

Zaczęło się niewinnie, bo to zawsze się tak zaczyna. Najpierw dwa tygodnie standardowej gorączki, połączonej z kaszlem i bólem wszystkiego od cycków w górę, a potem ból pęcherza. Przynajmniej ja uważałam, że to pęcherz. A lekarz mi nawet uwierzył, że pęcherz. Do ginekologa jak na złość nie mogłam się dostać „bo za dwa tygodnie” albo „za trzy!” albo „no niestety, wolne miejsce za … miesiąc”. Dodam – prywatnie, jakby ktoś miał jakieś wątpliwości. I tak dotarłam do soboty wieczora.

(więcej…)

Z pozdrowieniami dla gazety: „Tydzień Ziemi Śremskiej”. Rzeź na porodówce istnieje.

Dostałam link od mojej dobrej znajomej, że oto Tydzień Ziemi Śremskiej jedna z dwóch lokalnych gazet, postanowiła podjąć się tematowi o rzeźni na śremskiej porodówce. Wow! Tym samym, uznałam, że wydanie całych 2 złotych i 80 groszy, jest warte zrozumienia, cóż też takiego nasza szanowna redakcja odkryła. Otóż odkryła, że istnieje zamknięta grupa pod nazwą „Aktywne Mamy Śrem”, w której jakiś czas temu odbyła się dyskusja na temat śremskiej porodówki i choć temat rozpoczął się od opinii na temat tamtejszego (jeszcze/ byłego?) ordynatora ginekologii, szybko przeszedł na temat o wszystkich ginekologach w Śremie bez wyjątku i opisach porodów i patologii ciąż.

(więcej…)