Pokazuje: 1 - 8 of 8 WYNIKÓW

Krąg pustostanu.

Jest sobie konferencja – jak to konferencja. Oglądam ją, a potem słucham jednym uchem i robię coś innego. Jest sobie i dziennikarz, wiadomo praca. Ja rozumiem wszystko, nawet to, że musiał, ja wiem jak to działa – prawo dżungli. Wiem, że szef nad nim był, że pstryczek w nos i jedno hasło: oglądalność ma być!

Tyle, że jest małe ,,ale”.

(więcej…)

List od niej.

Nie chcę, by ta historia kiedykolwiek zniknęła w czeluściach wirtualnego świata. Chcę ją mieć na wyciągnięcie ręki, by pokazać innym w chwili zwątpienia, że są takie chwile w blogowaniu, które łapią za serce i mocno ściskają, wydobywając tysiąc galopujących myśli. Milion uczuć i chwilową nostalgię.

(więcej…)

Ciemna strona wcześniactwa.

,,Jeżeli przeżyje będzie niepełnosprawny. Może nie widzieć, nie słyszeć. Statystyka dla dzieci urodzonych w 23 tygodniu jest brutalna” te słowa padły z ust lekarza. Były skierowane do nas. Mieliśmy zrozumieć powagę sytuacji. Że to początek końca. Chcieliśmy za wszelką cenę ratować. Chcieliśmy … Jaś był dla nas wszystkim. Lekarz próbował sprowadzić mnie na ziemię. Jestem młoda, urodzę kolejne. Dam radę. Będzie dobrze. A ja między jednym płaczem a drugim, wyobrażałam sobie, że za kilka lat będziemy chodzić na spacery, będziemy razem biegać, razem rysować, będziemy razem poznawać świat …

(więcej…)

Dzień Dziecka Utraconego.

Kiedy 5 lat temu na świat przyszedł Prezes byłam w samym centrum piekła. Obok w inkubatorze leżał Pawełek. Jakiś czas później przegrał walkę. Za każdym razem kiedy patrzyłam w stronę inkubatora, gdzie jeszcze niedawno leżał, widziałam pustkę. Namacalną pustkę.

Kiedy leżałam na patologii ciąży, odliczając każdy dzień, wiedząc, że mogę go w każdej chwili stracić widziałam przez okno jak ktoś niósł białą, drewnianą trumienkę.
Szepnęłam do brzucha: ,,Nie możesz mnie zostawić!„. I nie zostawił.

(więcej…)

Bunt (mamy) 5latka.

Kilka dni temu jedna z moich czytelniczek powiedziała dziecku, że je chyba zaraz zabije . Jeszcze jakiś czas temu powiedziałabym, że to jakiś przypadek patologi społecznej. Tyle, że ja sama niedawno wypaliłam ok. 3 nad ranem, że jak nie przestanie krzyczeć to mu chyba zaraz krzywdę zrobię. O cholera. Ja to powiedziałam?! Srlsy. Ja.



Zaczęłam ostatnio nawet rozumieć ten pierwszy moment bezradności w której rodzic daje klapsa.
– Zaraz. Dostaniesz. Pierwszego. W. Życiu. Klapsa. – wysyczałam któregoś dnia.
– To ja Cię pociągnę za włosy. – mistrz ciętej riposty rzekł.
(więcej…)

Utracony Anioł.

Ściskałam rękę A. najmocniej jak mogłam. Był przy mnie.
Chciałam, żeby to wszystko było koszmarem. To na pewno koszmar. To nie dzieje się naprawdę. Modliłam się w duchu, żeby nikt mnie nie wywoływał. Nie chciałam tam iść. Dosyć wycierałam.
Pada moje nazwisko. Wchodzę do gabinetu. Puszczam rękę A.

(więcej…)

Matkocentryzm.

10600383_636173949815039_5915419806646275213_n

Zabijamy w macierzyństwie to co najpiękniejsze. Nie pomagamy sobie, niszczymy się nawzajem. Oceną, krytyką, wreszcie tym jednym hasłem: ,,Ja jestem lepsza„. Wpędzamy w poczucie winy inne matki, które nie zrobiły tego co my i kroczą inną ścieżką. Macierzyństwo zaczyna przypominać przepychankę, gdzie główną nagrodą jest nicość. Własna. Tu nie ma taryf ulgowych, tu jest bomba na której właśnie siedzisz. Jeżeli wybuchnie wpadniesz w wir z którego trudno uciec. Czasami czuję, że mogę zwalczyć absurd, potem zdaje sobie sprawę, że sama w takim absurdzie siedziałam. Nie zwalczę, bo niby co? Tu kobiety wiodą prym, z nimi się nie negocjuje.

(więcej…)