Nie rób tego swojemu dziecku!
Nie będę się zagłębiała w merytoryczną część wpisu o 6latku przy piersi. Skupię się na czymś innym.
Wyobraź sobie, że masz 15 lat i znajdujesz swoje zdjęcie w sieci. Nie byle jakie. Jesteś tam Ty i Twoja matka. Nie jesteś wcale niemowlęciem, każdy może Cię na tym zdjęciu rozpoznać, zresztą – bądźmy poważni – widnieje tam Twoje imię.
Masz lat 6 i cały świat może oglądać jak Twoja matka karmi Cię piersią. Jest to sytuacja trochę już odbiegająca od odgórnie przyjętych norm, które ktoś tam ustalił. Nie będę Ci nawet mówić, czy te normy są dobre, zwracam Ci uwagę na inny fakt.
Dzisiaj na ogromną skalę działamy z promowaniem karmienia piersią. I bardzo dobrze. Uważam, że takie coś jest potrzebne, bo uniknęłoby w wielu przypadkach [podejrzewam, że i moim] karmienia butelką [co nie oznacza, że kobieta nie ma prawa karmić butelką, bo jestem jak najbardziej za prawem wyboru].
W tym wszystkim jak na złość znajdują się osoby, które przekraczają pewną granicę i przeskakuję w skrajność. Właśnie taką osobą jest matka, która w artykule udziela informacji o swojej 6letniej córce, którą karmi piersią. Wszystko ładnie przyozdobione zdjęciem.
Dzisiejsze matki, które mają dostęp do Internetu, nie zastanawiają się nad konsekwencjami dodawania takich zdjęć do sieci. Prawdopodobnie ich wyobrażenie o tym jak zareagują rówieśnicy na widok takiego zdjęcia, przekracza pewien pułap myślowy. Nic więcej dodać nie muszę, bo jeżeli każda osoba wcieli się w rolę tej 6letniej dziewczynki [czy innych dzieci w TYM WIEKU, które ochoczo są fotografowane przez rodziców przy piersi], zobaczymy problem.
Żonglujemy nie tylko wizerunkiem, co przede wszystkim bardzo intymną prywatnością. O ile niemowlę przy piersi jest słodkie i jest w tym jakiś urok, o tyle ten 6latek już niekoniecznie. Właściwie większa część społeczeństwa zaczyna mówić coś o odruchach wymiotnych, między przyznaniem z dezaprobatą, że to przesada.
Ja nie o tym, czy to przesada. Dawno już przestało mnie interesować kto do kiedy karmi dziecko. Nie moje w końcu. Moje od małego chowane na paszy [jak ktoś pięknie określił kiedyś mleko modyfikowane]. Ale jednak ten moment, gdy to karmienie tak dużych dzieci jest promowane, z tak wyszczególnioną proporcją zdjęć, zdecydowanie wychodzę naprzeciw i machając rękoma wołam: ,,Nie! Nie! Nie!”.
Chronimy nasze dzieci przed złem tego świata, jednocześnie wystawiając je na talerzy pod osąd społeczeństwa. Pewną grupę, małą, jednostkową – przekonamy do tego, że to nic nadzwyczajnego [ot dziecko głodne i już]. Resztę społeczeństwa nakierujemy na inny tor z tendencją do nietolerancji. Na własne życzenie.
– Mamo, mamo! A X ma smoczek! – woła Jaś.
To było rok temu. Powiedziałam:
– Przypomnij sobie, że sam jeszcze nie tak dawno latałeś ze smokiem. Poza tym może ten smoczek jest X potrzebny?
– Ale ona jest duża, mamo!
A kilkoro wówczas 4latków wtórowało:
– Takie duże dzieci nie potrzebują smoczków!
11 comments