Nieźle – powiedziałam sama do siebie.
Zadano mi pytanie: ,,Jak zostać blogerem?” odpowiedziałam: ,,Załóż blog” i ,,go pisz”.
Pamiętam moje początki. Zakładam Matkę Prezesa w momencie, kiedy na topie była Matka Sanepid i każdy chciał być jak ona. Pojawiały się jej nieudolne kopie, ale nigdy nie tak dobre jak oryginał. To były czasy pojawienia się wielu blogów rodzicielskich, które dzisiaj są na naprawdę wysokim poziomie i przechodziły liczne metamorfozy.
2 lata później siedzę przed tym samym laptopem, na tym samym fotelu. Tylko blog jakiś inny …
– Jak to jest mieć tylu czytelników? – zapytała mnie koleżanka.
– Tylu? – dziwię się – to wcale nie jest dużo.
– Jak to?
– Ano widzisz – uśmiecham się – na mojego bloga wchodzi średnio jakieś 15 tysięcy ludzi miesięcznie. To nie jest dużo. Śrem liczy ponad 30. W Polsce jest 38 milionów ludzi, te moje 15 tysięcy to kropla w morzu. Nie sądzisz?
– Ale to i tak dużo!
– Oczywiście. Czasem przez mój przedziera się większy tłum. Raz ponad 40 tysięcy. W przeciągu dwóch dni. Tak, to było coś.
– Popularność?
– Bo ja wiem. Nigdy nie patrzyłam na swój blog pod kątem jakiejkolwiek popularności. Uważam, że jestem na to za mała. Ale prowadzę blog w fajnych czasach. I mam na koncie parę sukcesów. To dodaje skrzydeł, ale ma to również swoją cenę.
– Jaką?
– Czas. No i jesteś pod ostrzałem.
Rok 2015, ten w którym mój blog kończy 2 lata, zaczął się naprawdę dobrze. Stwierdzam nawet, że zbyt dobrze jak na moje wcześniejsze dokonania.
Zostałem blogiem roku na portalu Mądrzy Rodzice, wystąpiłam na WOŚP w TVP – otrzymałam cudowny bukiet od Owsiaka. Dodatkowo zaproszenie do DDtvn, ale niestety nie od końca było wiadomo, czy program się odbędzie, a ja nie mogłam sobie pozwolić na tyle dni w Warszawie, nie wiedząc na czym stoję.
Znalazłam się w tym samym czasie na paru stronach. WOŚP udostępnił w tym roku w sumie trzy moje wpisy [w tym jeden, ten ostatni o leczeniu wcześniaków ].
W ciągu jednego dnia dowiedziałam się [nie do końca zadowolona], że moja twarz widnieje w Śremskiej gazecie, zaś Angora postanowiła zacytować tekst 72 po.
Dowiedziałam się też, że jestem nudna, infatylna, mój blog jest beznadziejny, wyglądam z mordy jak Żydo-Komunistka i jestem pro-lewicową kurwą. Jakby tego było mało, uznano, że jestem projektem Owsiaka, jako tarcza przeciwko Matce Kurce. Poza tym czytają mnie tylko niewykształcone osoby, które tak samo jak ja do niczego w życiu nie doszły. No i celebruję wcześniactwo.
Z ciekawości naliczyłam 23 teksty, jakie opublikowałam w przeciągu tych dwóch lat o wcześniactwie. Dodaję również, że w sumie tekstów opublikowałam prawie 300. Ot – tyle tego celebrowania, ale oczywiście gdyby nie wcześniactwo mojego dziecka, nie miałabym o czym pisać. W skali 23 teksty do 300 opublikowanych, to rzeczywiście nie miałabym o czym pisać [strzelę sobie soczystą ironią – wybaczcie].
2 lata temu opublikowałam tekst, pierwszy na MP, który był wyjątkowo nudny i który usunęłam przenosząc się na wp. Nikt mnie wtedy nie czytał, a ja sądziłam, że za maksymalnie rok usunę to wszystko w diabli, bo nic z tego nie będzie. Chciałam być dla świata anonimowa, ale nie wyszło. Wypadek przy pracy – jak często żartuję.
Wyszło całkiem nieźle – mówiłam sama do siebie, kiedy zdałam sobie sprawę jak daleko dobrnęłam. Mogło być lepiej, dodawałam, choć zaraz potem pukałam się w czoło. Jest też kwestia priorytetów i pewnych granic, których sama nigdy nie chciałam przekraczać. No i parę spraw, na które mentalnie nie byłam gotowa.
Dzisiaj mogę napisać, że z MP jestem po prostu dumna. Dziecko, przeżycia, jakoś udeptały moją ścieżkę w życiu. Potrzebowałam tego. Jest świetnie.
13 comments