72 po.
Nie do końca jestem przekonana, czy nowa ustawa wprowadzająca tabletkę „72 po” bez recepty, jest słuszną drogą. Biorę pod uwagę fakt, że zacznie być stosowana jako środek antykoncepcyjny bez żadnych kontroli, a rozwala gospodarkę hormonalną bardzo szybko. Wierzę jednak, że tak nie będzie. Lub będą jakieś konkretne wytyczne i kontrole.
Do tej pory, aby dostać receptę trzeba było się nieźle napocić. Szukało się lekarza [ginekologa], który nie tylko brał pieniądze jak za wizytę, ale jeszcze za receptę. Mam koleżanki, które z tej tabletki korzystały, niektóre parokrotnie.
Do tego pojawiały się problemy związane z kupnem, w niektórych aptekach odmawiano kobietom sprzedaży.
Głównym zadaniem tabletki jest zapobieganie owulacji i ewentualnemu zapłodnieniu. Jeżeli już dochodzi do zapłodnienia nie pozwala komórce się zagnieździć. Nie jest to – jak uważają przeciwnicy – tabletka aborcyjna.
Pójdę krok dalej. Jeżeli już się okaże, że komórka się zagnieździła, tabletka ta podtrzymuje ciąże, bo zawiera odpowiedzialny za to levonorgestrel z grupy progestagenów. Nie jest więc – tabletką wczesnopooroną.
Staram się tolerować poglądy innych, nawet skrajnie różne od moich. Nie mam nic do ludzi, którzy uważają, że aborcja w każdym przypadku jest zła. Warunkiem jest tylko brak ingerencji w cudze życie i brak narzucania własnych poglądów, które wpływają na przyszłość innych. Jestem również zdania, że każda kobieta ma swój własny rozum, którym się kieruje biorąc tabletka, która do tej pory była [nie oszukujmy się] trudno dostępna. Ja sama nie jestem do końca pewna, czy odważyłabym się ją zażyć, nawet jako zwolenniczka jedynactwa. Poza tym – w moim przypadku – mogłabym sobie po prostu zrobić krzywdę. Nie wolno mi przyjmować hormonów.
Nie mogę zrozumieć fenomenu manipulowania faktami. W każdej dziedzinie. Na Kobiety Przeciwko Aborcji (KOPA), rok temu zgarnęłam soczystego bana. Udowodniłam fotomontaż. Nie było to wcale trudne. 90% informacji tam to naginanie faktów i granie na emocjach. Czyich emocjach? Matek. Nimi najłatwiej manipulować, wszystko oceniają przez pryzmat posiadania własnego dziecka.
Teraz mamy profil o szumnej nazwie ,,Nie dla pigułek aborcyjnych”. Nie chodzi wcale o tabletki wczesnoporoone, sprzedawane w Internecie o których grzmią nawet media. Nie. Chodzi właśnie o tabletki 72 po, które według tamtejszych wyznawców są równoznaczne z aborcją.
Chwileczkę.
Nie można dokonać aborcji na czymś, czego nie ma. Nie ma ciąży, nie ma aborcji. Aborcja zresztą bardzo często jest mylona z terminacją, co doprowadza do takich a nie innych poglądów, w których potencjalny wyznawca tworzy plakaty pokazujące, że w 24 tygodniu ciąży u nas ratuje się dzieci, a w innych krajach wyrywa główki. Trąci debilizmem, ale nawet w XXI wieku tak właśnie jawi się manipulowanie faktami. Oczywiście o przyczynach dokonywania terminacji po 20 tygodniu ciąży nikt już nie słyszał, nie poddaje się faktów, ani nie dyskutuje z osobami, które mają nieco większa wiedzę. Chociaż nie, wydaje mi się, że wiedza przeciwników aborcji jest również wystarczająca duża, problem w tym, że się tą wiedzą nie dzielą. Wycinają z tej wiedzy tylko te rzeczy, które będą wygodne. Mamy więc takie a nie inne profile.
Weźmy pod uwagę Terlikowską. Na wstępie zaznaczę, że działa na mnie jak płachta na byka. Próbuje przekonać wszystkich o tym, że w Wielkiej Brytanii jest najwięcej chorób wenerycznych, bo można zażywać tabletkę 72 po. Problem w tym, że odnotowano duży spadek aborcji, kiedy tabletkę tę, można było dostać bez recepty.
Idziemy w złym kierunku – jak zawsze. Środki antykoncepcyjne nie są ogólnodostępne [nie licząc prezerwatywy], nadal są drogie [nie wszystkie]. Nieplanowana ciąża nie jest również końcem świata [jak w moim przypadku], ale zmienia w życiu dosłownie wszystko i nie każdy jest na to poświęcenie gotowy. Wbrew ogólnie przyjętym normom, że kobieta musi chcieć mieć potomstwo, żyjemy w czasach w których ogranicza się nas, jako ludzi.
Czy naprawdę tak trudno zaakceptować fakt, że my wszyscy jesteśmy różni i nie musimy działać według jednego schematu?
Nie chcesz, nie bierz tej tabletki. Nie musisz. Nikt Ci jej do ust nie wsadzi. Nie zmusi do jej wzięcia.
Ale pozwól innym decydować za siebie i przestań manipulować faktami.
56 comments