Pewne małżeństwo z Georgii złamało etyczną zasadę panująca w społeczeństwie i zdecydowało się na sesję zdjęciową ze swoją zmarłą córką. Zdjęcia w krótkim czasie obiegły cały świat ujmując kontrowersję, w której każdy zadawał sobie pytanie: ,,Czy wypada publikować takie zdjęcia w sieci?”
[LINK do sesji].
Nie płacz. To nic nie zmieni! pada zbyt często. Niby w ramach pocieszenia, ale każdy rodzic wie, że pocieszać się tym nie można. Można tylko poczuć nienawiść, lub coś pomiędzy. Właśnie wyznaczono granice. Ile płakać, ile się nie uśmiechać, komu opowiedzieć o swoim bólu, kogo poinformować o tragedii. Kto może być przy nas, a kogo na razie omijać. Jak żyć, co robić, czego nie. Bo zamiast radzenia sobie z tragedią po swojemu, bez poprzeczek ustawionych niekiedy zbyt wysoko, trzeba się liczyć ze społecznym unormowaniem. Tylko w imię czego?
Chwila normalności w nienormalności. Chwytasz tę chwilę. Pstryk. Pstryk. Pstryk. Chwila mija. Masz tylko pamiątkę. Jedno,może dwa zdjęcia, do których będziesz mogła wracać zawsze wtedy, kiedy nastąpi chwila słabości. Co w tym nieetycznego? Złego? Nienormalnego?
A potem przychodzi moment w którym chcesz się tym podzielić z innymi. Pociągasz lawinę krytyki za sobą. Bo prywatność, bo Internetowa aktywność idzie nie w tę stronę. Szala się waha między Twoim spokojem, a ludzkim chamstwem. Bo ludzie różni, przyzwyczajeni do innego opłakiwania zmarłych,a może po prostu nie potrafią spojrzeć szerzej?
,,Moje dziecko też zmarło i …” właśnie kolejna osoba opowiedziała swoją historię. O bólu, cierpieniu i rozpaczy. Kolejni ludzie przełamują bariery opowiadają o zdjęciach, robionych na szybko, telefonem, często zamazanych. Mają te zdjęcia, zachowane, co jakiś czas oglądane. To taka terapia – pada stwierdzenie i podsumowuje całą sytuację. Bo jeżeli to pomaga, to kim jesteśmy, żeby oceniać?
Myślisz, że wiesz jak zachować się w takiej sytuacji, myślisz, że postąpiłbyś inaczej. Ale skąd to wiesz? A kto Ci daje prawo do tego by wyznaczać granice? Czy zachowywać to dla siebie, czy dla innych? Skąd ograniczenia? Tym bardziej nierobiące nikomu krzywdy.
Czy naprawdę tak nisko upadlibyśmy, by każde tego typu publikację traktować jako lans i krótką drogę do medialnego szumu i zarobku? Czy naprawdę są ludzie uważające, że to jedyny powód?
Sama się zastanawiałam. Przez krótką chwilę, czy w ogóle powinno się upubliczniać takie zdjęcia i filmy. Potem stwierdziłam, że owszem. Można. A nawet jeżeli pozwala na to wewnętrzna siła, trzeba. Uzmysłowiłam sobie to niedawno, kiedy otrzymałam dwa mejle pod rząd od matek wcześniaków, które dziękowały za to, że upubliczniłam naszą walkę o normalność, bo one są na początku tej drogi i to dla nich koło ratunkowe w tych trudnych chwilach. Wtedy myślę, że tu mamy te same powody. Nieco inna sytuacja, ale pomoc ta sama. Jeden coś robi, by inny mógł skorzystać. Dzisiaj oni są natchnieniem dla innych, którzy w tych ciężkich chwilach zastanawiają się co dalej? I czy wypada wzdychać do zdjęcia, czy trzeba zachować tylko wspomnienia. W głowie. Potem widzisz jak rodzice się uśmiechają. Ze szczęścia? Nie, na pewno nie. Tu jest moment w którym mogą uchwycić to, co chcieli chwytać przez resztę życia. Ale mogą na krótki moment uchwycić w kadrach radość z narodzin.
Dlaczego więc rościsz sobie prawo do tego by tę krótką chwilę radości zabierać?
Każdy robi jak uważa i nikt nie powinien tego oceniać. To ich wybór, ich droga, ich próba poradzenia sobie z bólem i cierpieniem. Kim jesteśmy żeby ich oceniać? Kto nam dał do tego prawo? Powinniśmy uszanować to co robią, bez zbędnych i obraźliwych komentarzy. Niech każdy żyje po swojemu i nie zagląda do obcego ogródka. w sieci każdy jest wyszczekany i odważny. Podejrzewam, że nikt nie odważyłby się powiedzieć im złego słowa prosto w oczy. Takie czasy…
Czułam że tak będzie wyglądać ten post 🙂 Już u Niani napisałam, że jeśli ma to pomagać rodzicom to jestem jak najbardziej za. Dopóki sami nie znajdziemy się w takiej sytuacji nie możemy oceniać, bo sami nie wiemy co byśmy zrobili, co by nam pomogło, a czego byśmy nie chcieli. Teraz możemy tylko sobie gdybać. Ja straciłam pierwszą ciążę (pozamaciczna) więc to w sumie tylko zarodek który utknął w jajowodzie. Ale w tamtym momencie to do mnie nie docierało i wiedząc że idę pod noże darłam się żeby mi dziecka nie wycinali w takim szoku byłam. Jestem pewna że jakby to było normalne dziecko z wykształconej ciąży to bym chciała tuzin zdjęć.
W ogóle to taki nerw mam na komentarze typu: „gdybyn była na ich miejscu…”. Ale nie jesteś i obyś nie była!!!! Nie jesteś nawet w stanie wyobrazić sobie tych uczuć. Jak można tak odrazu krytykować!? Nikt nikogo nie zmusza do oglądania tych zdjęć. Że też my tak łatwo kogoś oceniamy… a gdzie empatia??? Gdzie zrozumienie, że ktoś postępuje inaczej niż my sami?
W pierwszej chwili, gdy zobaczyłam udostępniony artykuł pomyślałam: „chore”. W kolejnej kliknęłam w link, zobaczyłam kochających rodziców, miłość i piękno. Nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić, co czuli rodzice, za negatywne komentarze pod ich adresem poutłukałabym paluchy, które je napisały. Obyśmy nigdy nie musieli doświadczyć tragedii tej rodziny, a fotografie zmarłych, z pełnym szacunkiem były wykonywane odkąd istnieje fotografia, często byłą to jedyna pamiątka, jaką rodzina zachowywała po tym, kogo straciła, tak jest również i w tym przypadku.
Miałam podobne odczucia na początku.
Ja się z Tobą zgadzam. Ja matka slicznego i zdrowego synka pokazuję Go na FB,na blogu itp. tez by ktos mógł powiedzieć, że moje dziecko mu narzucam. A przecież jak nie chce, to niech nie oglada i tak samo jest ze zdjeciami zmarłych dzieci. Może zyły kilka minut, godzin czy dni. Ale były, były (i są) skarbem swoich rodziców. Dlaczego i jakim prawem, ktoś chce zabraniac im je pokazać?
Zgadzam się!!!
Zgadzam się! Skoro my, matki zdrowych dzieci możemy chwalić się naszymi pociechami, zasypując Facebooka, Instagram i wiele innych portali społecznościowych, to dlaczego ci ludzie tego nie mogą?! Najpewniej to była najpiękniejsza i najgorsza chwila ich życia, a my nie mamy prawa tego oceniać i krytykować. „Gdybym ja była na ich miejscu…” Serio? Wiesz jakbyś się zachowała? Nikt z nas nie wie i mam nadzieję, że się nie dowie…
Bardzo mądry tekst. Brawa!
To jest każdego prywatna sprawa. Jeżeli postanowili, że chcą takiej sesji nie powinniśmy ich krytykować.
Witam. Nikt nie chce zabierać chwil radości pożegnania ze zmarłym dzieckiem. Droga Pani uważam, że jest to bardzo intymne wydarzenie dotyczące tylko tej rodziny. Upublicznianie takich zdjęć na portalach społecznościowych tylko naraża tych rodziców na komentarze takie jak Pani wstawiła. Czy to jest zdrowe ? czy uciszy to ból rodziców po stracie dziecka ? Zgadzam się, każdy ma prawo publikować co chce – to jego decyzja i każdy później może komentować te zdjęcia jak chce. Więc proszę nie pisać… ” nie tędy droga „…..to jest Pani opinia i tylko Pani. Pozdrawiam
Już tłumaczę. 😉
Ale zacznę może od tego, że mam na imię Noemi i wolę jak moi czytelnicy walą mi ,,Per Ty”.
A teraz przejdę do sedna sprawy.
Ci Państwo jak i inni im podobni z pewnością mieli świadomość tego jakie mogą być tego konsekwencje. Decydując się na upublicznianie tego typu rzeczy, nieco wybiegających ponad przyjęte społeczne normy, trzeba się liczyć z krytyką. Niestety.
Pytasz, czy to jest zdrowe. Ja uważam, że jak najbardziej. Bo każdy człowiek tragedię przeżywa na swój własny sposób. Nie należy narzucać jednego, słusznego schematu żałoby każdemu.
,,Czy uciszy to ból rodziców po stracie dziecka” – z pewnością tak. Ale nie tylko tych rodziców. Wielu innych też.
,,Może komentować te zdjęcia jak chce” – teoretycznie masz racje. Tak jak napisałam. Trzeba się liczyć z krytyką. Mimo to chamstwa tłumaczyć nie powinnyśmy, a jedynie niwelować. A my póki co bronimy tego chamstwa dając innym pole do popisu właśnie w Internecie. To Internet stał się takim miejscem gdzie brakuje zasad moralnych i etycznych w słowach, nie w zdjęciach. Bo dajemy przyzwolenie do tego, zasłaniając się prawem do ,,własnego zdania”. A między ,,własnym zdaniem” a ,,chamstwem” jest cienka granica, tak często przekraczana.
Nie zgadzam się z Twoim myśleniem cyt. ” czy uciszy to ból rodziców po stracie dziecka ? – z pewnością tak ” czy opierasz się tylko na opiniach z internetu ? ile znasz matek, które straciły dziecko ? ile powiedziało co czują ? ile by chciało upublicznić tak intymne zdjecia ?. Noami przeczytałam parę Twoich tekstów…są naprawdę dobre i zgadzam sie z tym co piszesz ale tu trafiłaś jak kulą w płot – sorry. Nie znam matki, która urodziła martwe dziecko i by chciała to upublicznić. One nawet zdjęć nie chcą robić… mam długoletnie doświadczenie akurat w tym temacie. Pozdrawiam a chamstwa nie zauważyłam w tych postach co wstawiłaś 🙂
Masz prawo się nie zgadzać. 🙂
,,Czy opierasz się tylko na opiniach z internetu” – niestety, nie tylko. Bardzo wiele znam takich matek. Sama nawet kilkakrotnie widziałam jak dowiadywały się, że ich dziecko umierało. Moje dziecko pierwszy miesiąc swojego życia spędziło na Intensywnej Terapii. Niesamowita szkoła życia.
,,Nie znam matki, która …” – ale to nie oznacza, że ich nie ma.
,,One nawet zdjęć nie chcą robić” – a ja znam takie, które robią, robiły i chciały robić.
[Ps: jak mi coś odpiszesz, zaakceptuję i odpiszę wieczorem, bo teraz lecę spać, a w domu będę późnym popołudniem].
Pozdrawiam i miłego wieczoru.
mi nie dane było robić…
” a ja znam takie, które robią, robiły i chciały robić ” …. pewnie tak ale czy chciały ja pokazywać całemu światu ? ..myślę, że tylko wyjątki. Takie zdjęcia zachowuje się dla siebie i dla najbliższych. Nie znam rodziców, którzy by chcieli się dzielić taką ” „nowiną ” z portalem społecznościowym…..no ale są wyjątki jak widać. Dobranoc, kolorowych snów 🙂
tak sie oburzasz a gdybys zobaczył/zobzczyła to zdjęcie bez wiedzy ze dziecko na nim jest martwe to było by ok ot szczęsciwi rodzice chwala się swoim dzieckiem i tu jest wszystko w porządku. A kiedy rodzice których dziecko zmarło i to zmarło zanim zdażyli je pozna, chwala się ze ich córeczka była i to była śliczna to jest źle bo no jak to przeciez martwe, przecież powinni płakac a nie uśmiechac się do zdjęc – tak? Rodziców którzy robia zdjecia na pamiatkę dzieci które odeszły jest całkiem sporo i zapewniam cię ze umieszczaja je na portalach tylko najczęsciej zdjęcia te ogladaja tylko ich znajomi – pewnie w tym przypadku tez tak było ale sie rozeszło po sieci i dlatego cała afera. Nikt nie mysli o tych rodzicach co czuja tylko sączą jad
Chyba nie rozumiesz o czym piszę…..” rozeszło się po sieci „…no rozeszło bo wstawili zdjęcia na publiczny. Ja się nie oburzam tylko wyrażam swoją opinię a dziecko martwe zawsze rozpoznam bo nie jedno przyjmowałam na świat. Czytaj ze zrozumieniem…połowa Polaków to analfabeci funkcjonalni. Pozdrawiam
Dla rozumienia….nie jestem przeciwna robieniu takich zdjęć ale po co pokazywać to całemu światu ?
,,Połowa Polaków to analfabeci funkcjonalni” – no właśnie. Rozeszło się, po sieci, bo … i w artykule, który jest podlinkowany ewidentnie jest to wszystko wyjaśnione. Wystarczy wejść, przeczytać. 🙂
,,Po co pokazywać to całemu światu” – a dlaczego tego nie robić? Przecież nie robią nikomu tym krzywdy. O wiele bardziej niemoralne są 14latki z półnagimi fotkami na portalach społecznościowych.
Noami 🙂 Ty masz swoje poglądy a ja mam swoje poglądy……jak maja ochotę to publikować w gazetach, portalach społecznościowych i innych niech to robią….. to ich biznes. Skończyłam 2 letnie studia podyplomowe z etyki medycyny…..przerabialiśmy tematy śmierci, godnego umierania itp…..a teraz pomyśl Noami…..świat zwariował !!!!! i tyle. Pozdrawiam 🙂
Piszesz, że skończyłaś studia na których przerabialiście tematy ,śmierci i godnego umierania. Ale jakie jest GODNE UMIERANIA i kto ustala te zasady?
Piszesz, że świat zwariował? Nie. Na studiach zapomnieliście o aspektach historycznych, takie zdjęcia były normą w XIX wieku. Obecnie też są normą. Rodzice ROBIĄ swoim zmarłym dzieciom zdjęcia, zwłaszcza wtedy, kiedy będzie to jedyne zdjęcie jakie będą posiadać. I nie, nie jest to nienormalne. Uważam nawet, że potrzebne, aby obraz twarzy zawsze był żywy, a matka nie musiała rwać sobie włosów z głowy, że nie pamięta twarzy swojego dziecka.
Jeszcze jedna kwestia, której nie poruszyłam. Kiedy ktoś wstawi takie zdjęcie na portal społecznościowy, czy wstawi w ramkę w domu będzie namacalny dowód na to, że TO dziecko było. W innym przypadku rodzina i znajomi z reguły traktują to dziecko jak nic nie znaczący dla tej rodziny incydent. A ja uważam, że zmieniliśmy nieco mentalność, nie jesteśmy tak przyzwyczajeni do śmierci jak jeszcze sto lat temu, dlatego podejście też będzie się zmieniać. I nie nam oceniać.
Anonimowy – rozumiem ze tylko i wyłacznie ty masz racje a reszta to jak sam napisałeś analfabeci.
do anonima wyżej, ona ma na imię NOEMI!!!!jak już komentować to chociaż wiedzieć kto pisze te posty!NOEMI! pozdrawiam świetny post:)Kasia Wojcieszak
mocne i mądre… jak zawsze u Ciebie 🙂
Nigdy nie wiadomo co byłoby gdybyśmy byli na ich miejscu. Przeżyłam razem z moimi dziećmi straszny koszmar (tak wiem, straszny koszmar) całe miasto i pół Polski oceniali uczestników tego zdarzenia, choć nikt nie był bezpośrednim świadkiem tego dramatu. Choć bolało a czasem boli nadal nigdy nie osądziłam bezpośrednich uczestników. Tak na koniec, nie przeżyliście nie oceniajcie, nie sądzcie a nie będziecie sadzeni. Jak w piosence język ludzki lata jak łopata. Jak często dobry tekst. Pozdrawiam. Magdalena
Nie widzę nic złego w takiej sesji, ale nie rozumiem, czemu wrzucili ją do Internetu. Twoja historia jest inna. Jesteś mamą wcześniaka i masz za sobą bardzo trudne doświadczenia, bo walczyłaś o jego życie ale to nadal jest coś innego, bo to żywe dziecko.
Ogólnie to dopiero kilka lat temu spotkałam się z czymś takim jak robienie zdjęć zmarłemu w trumnie podczas ostatniego pożegnania w kaplicy i wtedy jeszcze nie mogłam tego pojąć. Dziś mogę.
Jednakże gdy kilkanaście lat temu, gdy odbywał się pogrzeb mojej mamy, dalszy znajomy rodziny wyciągnął aparat i zaczął robić zdjęcia podczas zakopywania trumny, uwieczniał mnie i moich najbliższych, było to dla mnie niesmaczne. Kilka lat później przysłał mi te zdjęcia pocztą, pocięłam je i wyrzuciłam, bo były z dnia, który chciałam wyrzucić z pamięci.
To nie prawda, że dopiero od kilku lat robi się zdjęcia zmarłym. W XIX w. to była norma, uwieczniało się zmarłych tak jakby byli żywi – „Post-mortem” i takie zdjęcia wystawiane były w domach, jako pamiątka po zmarłym.
http://kultura.wp.pl/gid,15294645,title,Post-mortem-sztuka-fotografii-posmiertnej,galeria.html?ticaid=113374
Napisałam, że ja się z tym spotkałam kilka lat temu (w swoim środowisku), a nie że tak jest.
Każda ocena tej sytuacji będzie bardzo subiektywna. Każdy potrzebuje innego pożegnania z bliskimi. Dla mnie sama myśl o takim doświadczeniu jest tak trudna, że nie odważyłam się obejrzeć tych fotografii, temat śmierci staje się tematem tabu i chyba dlatego taka krytyka.
Przeczytalam Twój tekst (dawno mnie tu nie było) i pomyślałam, ze idziesz w dobrą stronę z blogiem. Potem ptzrczytałam to: http://matka-patrzy-matka-pisze.blogspot.com/2014/08/granica-ludzkiej-wyobrazni.html i cycki mi opadły…
Dobrze, że ma ci co opadać, nie każdy ma się czym poszczycić 🙂
A i jeszcze mi się przypomniało, jak kilkanaście dni po śmierci mojej mamy szłam ulicą z przyjaciółką i mówię – patrz, jakie piękne lato, jak ładnie świeci słońce i ptaki śpiewają (coś w ten deseń) i traf chciał, że szedł sąsiad, który powiedział, iż powinnam się wstydzić. Co ja sobie wyobrażam tak iśc ulicą i się cieszyć, widać jak matkę kochałam. Tak mi powiedział. Ludzie są wstrętni. Nie jest dobrze obnażać się ani ze swoim smutkiem ani z radością. Niestety.
Wiesz pisze anonimowo bo na face sie raczej nie udzielam. Pierwszy raz zobaczylam ta sesje u Cb na tablicy. Strasznie sie balam ja otworzyc.. do sedna.. Nie krytykuje- podziwiam, ze dali rade i mysle ze maja pamiatke- ta jedna jedyna.. I nic komu do tego. A ze udostepnili- dobrze, moze komus ulzy, moze ktos bedac w takiej sytuacji zrobi sobie zdjecia ktore beda dla niego lekarstwem w tych trusnych chwiach.. a co do pytania odnosnie wczesniakow- nie udostepbilam zadnego zdjecia corci w inkubatorze i pod aparatura. Pierwsze zdjecia jakie zobaczyli znajomi nie wtajemniczen w nasza historie, byly zdjecia zrbione w otwartym lozeczku.. i nawet noe wywolywalam zdjec z inkubatora- jak Mala dorosnie to jej je pokaze
To nie jest pierwszy taki przypadek. Jakiś czas temu inne młode małżeństwo chiało opublikować zdjęcia i krótkie filmy z kilugodzinnego życia ich synka. Spotkali się ze sprzeciwem Facebooka, bo podobno narusza to dobra etyczne. Kobieta ta postawiła jednak na swoim mając o dziwo poparcie opinii publicznej. W naszym kraju już bardzo dawno znane było fotografowanie zmarłych- sama miałam wśród rodzinnych zdjęć fotkę pradziadka w trumnie ze szczęką przewiązaną chustką żeby nie opadała. Jak dla mnie mało ciekawy sposób upamiętnienia bliskiej osoby. A Ci ludzie? Rozumiem ich nirstety bardzo dobrze…chcą pamiętać swoje dziecko przytulone do piersi mamy, spokojne, kochane. I chcą to pokazać jako dowód chyba bardziej dla samych siebie niż innych – nasze dziecko żyło! Przez jedną chwilę byli rodzicami trzymającymi w ramionach ukochaną córkę i tak chcą być widziani.Oni nie upamiętniają śmierci swojego dziecka tylko sam fakt jego istnienia.Mnie osobiście bardziej rażą zdjęcia przygłupich małolatów rozkraczonych na grobach czy obrazy zastrzelonych żołnieży w wiadomościach i takie uważam za naruszanie etyki.I wiesz co myślę Noemi? że problemem dla ludzi nie jest sama śmierć dziecka (choć to nadal dla nas temat tabu) ale fakt, że oni się UŚMIECHAJĄ, że NIE WYGLĄDAJĄ NA ZROZPACZONYCH. Przecież to samo przez siebie się rozumie, że tak naprawdę nie cierpią.
Trójmatka.
Myślę, że w tym wszystkim ludzi razi nie tyle sama sesja, co jej publikacja na fejsie. No wiesz, jak śmią nie epatować słodkich uśmiechającym się maleństwem… oh wait. Dziś śmierć dziecka jest na tyle rzadka, że człowiek zapomniał, jak się w takiej sytuacji zachować. Raz nie wiadomo, co społeczeństwo akceptuje, bo rzadko ma okazję, dwa – ludzie są juz na tyle od społeczeństwa oderwani, że się taką oceną zupełnie nie przejmują. Może dobrze, może źle. Mnie w ogóle nie razi upublicznianie swego życia na fejsie, jak i w sieci w ogóle, więc taka sesja jest dla mnie zupełnie obojętna. Ale przecież co chwila wybuchają flejmy o to, czy w ogóle pokazywać dzieci (wiem, najlepiej zamknąć się w ciemnej komórce z dziećmi, żeby przypadkiem jakis pedofil na nie nie spojrzał).
Swiat sie nie zatrzymuje, gdy czlowiek sie rodzi i nie staje, gdy umiera. Jesli dziecko zylo, roslo, jesli poznawalo swiat, a matka i ojciec byli jego pierwszymi nauczycielami i przewodnikami, to w ich glowach jest obraz tego dziecka, jego twarz, oczy, pierwsze usmiechy. Ci rodzice maja tylko te zdjecia. I naprawde nie nam oceniac. Powinnismy wspolczuc i akceptowac.
Ci rodzice mieli prawo to zrobić. Mieli też prawo to opublikować. Ja mam prawo do tego ,że może mi się to nie podobać.
Fotografie zmarłych to jest to co uważam za przekroczenie pewnej bariery, jednak doskonale opanowałam umiejętność korzystania z krzyżyka w prawym górnym rogu ekranu. Polecam to też innym. Zastanawia mnie (czysta ludzka ciekawość) tylko jedno. Rozumiem że pamiątka ale czy mogłby mi ktoś wytłumaczyc po co to publikować w sieci? NIe odmawiam im do tego prawa, po prostu mnei to ciekawi co może byc powodem takiego zachowania.
Jest tego taki sam powód jaki mają rodzice żywych dzieci publikując ich zdjęcia na portalach społecznościowych często i gęsto.
Sorry ale jak dla mnie żywe dziecko to żywe dziecko, a dziecko martwe to martwe. Według mnie nie powinni tego upubliczniać. Niestety musiało to być dla nich ciężkie przeżycie i musieli być w szoku że zrobili coś tak (według mnie) głupiego.
A no to pewnie zrobiłabym to co robię z rodzicami żywych dzieci :D/ zdjęła z tablicy bo monotematyczność jest wszędzie zła. A tak poważniej: są to rzeczy na które nie chcę patrzeć, razi to moje poczucie estetyki wiec gdyby znajomi to opublikowali i byłoby to wlaściwie opisane to bym po prostu ukryła post i po sprawie. Ja nie mam prawa żadać od nich usunięcia publikacji a oni ode mnie oglądania ich.
Tak czy owak dla mnei to przekroczenie granic.
@Marek – oczywiście, że dziecko żywe jest żywe, a martwe martwe. Mimo to nie sądzę bym miała jakiekolwiek prawo zabraniać im przechodzenia żałoby po swojemu. Nie sądzę też by byli w szoku. Uważam, że zrobili coś, co do tej pory było tabu. Ale wczytując się w dyskusje, często widzę komentarze rodziców, którzy również stracili swoje dzieci. Bardzo ciekawej analizy można dokonać czytając ich wypowiedzi.
@Catinux – ,,razi to moje poczucie estetyki” – mnie razi nagie dziecko na plaży. 🙂
Oczywiście, ze nie masz obowiązku tego oglądać, ale to była ich tablica na fb na której moga co dwie minuty dodawać zdjęcia spaghetti a nam nic do tego.
Nagle każdy się bulwersuje, że nie wypada. Ze ta matka się uśmiecha na zdjęciu. ze ma pomalowane paznokcie! A powinna płakać i rwać worek bury na sobie. Moim zdaniem każdy sam wie, jak sobie ulżyć w cierpieniu. Jak odreagować. Jak zmniejszyć ból. Bardzo ładnie i mądrze napisałaś Matko Prezesa. Dziękuję Ci za ten wpis. A gdzieś rzucił mi się w oczy artykuł o tej sprawie opisane w tonie” rodzice zrobili sobie sesję ze swoim martwym płodem”… Tak może napisać chyba tylko ktoś, kto nie ma dzieci.
http://www.fronda.pl/a/abortowane-czworaczki-umarly-we-wlasnych-objeciach,40388.html
Wszystkim krzykaczom i hejterom i tym zbulwersowanym z prawem do własnej opinii gorąco polecam lekturę na stronie pani fotograf, która dość szczegółowo opisuje całe wydarzenie. Zrozumiecie wtedy ten uśmiech matki, emocje które towarzyszyły rodzinie i rodzicom. ps. znajomość angielskiego obowiązkowa.
Nie bronie hejterow ale dajmy tez ludziom miec wlasne zdanie. Nie kazdemu misi sie podobac sesja ze zwlokami dziecka. Troche tolerancji
Żeby pisać o tolerancji, trzeba najpierw mieć w sobie jej choć trochę. Natomiast krytyka nijako ma się do tolerancji, znacznie ją przekracza. Między własnym zdaniem a zwykłym chamstwem jest bardzo cienka granica. 🙂
Nie mam zamiaru bronic typowych hejterów. Po prostu to słowo jest notorycznie nadużywane (coś na wzór antysemityzmu). Więc to trzeba rozróżniać. A chamstwo jak zawsze – tępić trzeba
Catinux- zgadzam się że każdy ma prawo do własnego zdania, ale czy to znaczy że trzeba swoją negatywną opinię od razu uzewnętrzniać? Nie rozumiesz i nie podoba ci się taka sesja – nie oglądaj i nie komentuj. Sprawa załatwiona. Wylewanie morza obraźliwych słów nijak się ma do tolerancji. Moim zdaniem wręcz przeciwnie. A tak na marginesie , na początku wpisu pani fotograf drukowanymi literami prosi aby powstrzymać się od negatywnych komentarzy.
A gdzie ja wylalam morze obrazliwych slow? Bo uzylam slowa zwloki? Stwierdzilam stan faktyczny. Ja mam propozycje: wg twoich kryteriow jak ci sie nie spodoba cos co przeczytasz w gazecie to nie krytykuj. Po prostu ja zamknij.
I odrozniajmy obrazliwe slowa od wyrazenia swojego zdania. Po skutk bzdurneji poprawnosci politycznej widzimy dzis. A tak na marginesie bo jak ktos chce takie sesje to jego sprawa: czenu instagram /facebook cenzuruje matke karmiaca, sutki a takiej sesji nie? Jak juz jestesmy tacy tolerancyjni to dla wszystkich.
Fb wcale nie cenzuruje kobiet karmiącej piersią, wręcz przeciwnie. 🙂 Jedna matka nawet zrobiła ,,prowokacje” – jedną pierś na widoku, drugą karmi piersią. Osobiście tego typu procederom jestem przeciwna. Nie, nie karmieniu piersią, ale wywalania piersi na widok publiczny w imię NATURALNOŚCI. Ale – podobnie jak osoba powyżej – nauczyłam się używania krzyżyka w prawym górnym rogu i po prostu mam to wszystko wyje … :p
Catinux, dziecko. Nie zwloki. Dziecko. Dla nich to dziecko. Corka. Z imieniem. Szacunek dla ludzkiej tragedii nakazuje uszanowanie podmiotowosci tego dziecka. Tak samo, jesli rozmawiamy o poronieniu, to mowimy o stracie dziecka, nie plodu. Owszem, oba slowa sa normalnymi slowami wystepujacymi w jezyku polskim. Ale miejsce ich jest w podrecznikach do medycyny, nie w rozmowie o ludzkiej tragedii.
FB nie cenzuruje po słynnej akcji kiedy jedno takie zdjęcie zablokowali. Nie pamiętam dokłądie daty ale na bka była akcja z kobietą z USA jakieś dwa lata temu.
Ja za tym nie przepadam (zwłaszcza gdy jestem w restauracji i jem ;P) ale rozumiem. Natomiast to że komuś się to nie podoba to nie jest hejt. Tak samo jak ta sesja z martwym dzieckiem. Po prostu wyrażenie swojego zdania. innego niż autorów i tyle. Nie widzę tu chamstwa
Catinux- dla sprostowania – moja wypowiedź odnosi się do ogółu obraźliwych, wulgarnych czasem komentarzy, a nie bezpośrednio do Ciebie i tego co napisałaś.
@Sylwija: to tylko słowo. Tam na zdjeciach przedstawiono zwłoki dziecka. Można zamiennie tego użyć z ciałem/ciałkiem dziecka. nie napisałam trup/truposzek czy innego obraźliwego słowa. Zwłoki to normalne słowo wiec bez przesady.
To tak samo jak można powiedzieć że matka karmi cycusiem (swoją drogą: słowo-koszmarek), cyckiem albo karmi piersią. Pierwsza wersja to zdrobienienie taka jak ciałko, reszta zależnie od sytuacji i poziomu człowieka od użytku normalnego.
I tak: na tym zdjęciu dla rodziców i części osób jest ciałko dziecka. Ale skoro wystawili to na widok publiczny to muszą byc gotowi na to że dla niektórych to zwłoki dziecka. Tyle. Znowu nie popadajmy w paranoję.
@Jaga: źle cie zrozumiałam. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić jakie komentarze musiały tam być pod tymmi zdjęciami bo wiem jakie chamstwo jest w internecie.
Catinux – zgadzam się. Mamy prawo do własnego zdania. ,,Nie podoba mi się” ,,Nie jestem zwolennikiem takich sesji” brzmi nieco inaczej niż ,,To nienormalne!” ,,Chorzy ludzie!” ,,Robią to dla lansu!” itp. 🙂 Magia słów.
Ale czekaj: to już nie można powiedzieć że ktoś cos robi dla lansu bo to hejt? Ja bym powiedziałą bardziej: dla mnie to nienormalne, wg mnie ktoś robi to dla lansu itp. Ale sens jest ten sam. Dla mnie hejt jest czymś innym: uporczywym nękaniem kogoś tylko dlatego że ma inne zdanie, wulgaryzmami. Myślę że gdyby ludzie np dodawali to „wg mnie” to odbiór byłby zupełnie inny.
Wg mnie jest tak: jak ktoś wystawia coś na widok publiczny to musi sie liczyć z nieprzychylnymi opiniami. A chamstwo tak jak wszędzie. Nie czytam Cię MP od długiego czasu ale prawdopodobnie z jakiegoś powodu zdecydowałaś się na akcpetację komentarzy przed publikacją. Zakładam że nie dlatego że to widzimisię tylko właśnie zainstniała ta „chamska” strona sieci. I to popieram bo przynajmniej można przeczytać komentarze konstruktywne, ciekawe, a w najgorszym wypadku nudne, ale nie wnoszące chamstwa. Natomiast ja jestem zwolennikiem pzowolenia ludziom na wypowiedź krytykującą. Bo to podstawa dyskusji. Więc tu bym przełknęła komentarz: to jest chore wg mnie że robi się zmarłemu zdjecia, w moim odczuciu to niesmaczne – taka wypowiedź to dla mnie już maks tolerancyjności dla krytyki. Bo ktoś może tak zareagować. Natomiast jechanie po kimś: ty głupia, jesteś złą matką itp czyli linaczej ad personam no to już jest do usunięcia ;). Myślę że tu zdanie mamy podobne, po prostu uważam że zbyt często myli się jakiekolwiek słowo krytyczne z hejtem. i że nadużywa się tego słowa dokladnie tak jak moj przyklad z paru komentarzy powyżej: z antysemityzmem. 😉
Piszemy o śmierci dziecka. Nie dyskutujemy o polityce. Ale o żałobie, w którą rodzice weszli w niecodzienny i dość kontrowersyjny sposób.
Hejt to nie są TYLKO przekleństwa. Często zdarza mi się czytać komentarze, które w moim mniemaniu bardzo solidnie przekraczają granice własnego zdania, paradoksalnie zwykle zaczynają się od słów ,,Lubię Cię, ale …”. Sama jednak nie mam zbyt dużej potrzeby do tego by tego typy komentarze akceptować, czasem przy lepszych wiatrach odpiszę. Z reguły wywalam.
Oczywiście zaraz pojawia się ktoś, kto twierdzi, że jego słowa były konstruktywną krytyką, którą ja miałam obowiązek zaakceptować, ewentualnie przemyśleć (co?) i zmienić swoje postępowanie względem czegoś tam. Co zabawne, ja naprawdę mam to głęboko w poważaniu, bo dopóki mam pałeczkę moderacji to z niej korzystam. Resztę nauczyłam się ignorować. 🙂
Takie komentarze jak Twój to według mnie ,,wyrażanie własnego zdania”. Ale zdarzyło się tu kilka komentarzy, które znacznie przekroczyły tę granicę. I wylądowały w śmieciach. 🙂
w pełni rozumiem. poza tym wchodząc doczyjegoś ogórdka to ja jestem gościem ;). Czytam wiele blogów, w nikłym procencie sie udzielam, widze różnice miedzy blogiem moderowanym a takim bez moderacji. Po prostu uważam że czsaem (i nie dotyczy to ciebie piszę ogólnie o ludziach) należy sie wtrącić aby pokazać drugiej stronie dystans. Bo jakkolwiek nienawidzę hejtu, tak samo nienawidzę chorej poprawności politycznej pt najlepiej nic już nie mówmy bo nie daj boże ktoś sobie cos z czymś skojarzy i pomyśli i będzie och jej ;). Dziękuję za miłą wymianę poglądów ;))
Cenię sobie ludzi, którzy w momencie wyrażania własnego zdania potrafią argumentować swoje racje innym argumentem niż ,,bo tak”. Ktoś powyżej – anonimowo – też użył super argumentów, niekoniecznie takich, które mnie przekonują, ale jednak z pełnym prawem do własnego zdania.
Dzięki temu pojawia się dyskusja. Niestety nie zawsze możliwa. 🙂 Często w takich sytuacjach jak ta tutaj, zdarza mi się czytać wycofującą się osobę, która swój wywód kończy słowami jaka jest sraka i owaka, bo moje musi być na wierzchu. 🙂
Pozdrawiam i również dziękuję.
Na początku byłam przerażona, później chcialam zrozumiec. Teraz rozumim. Mieli potrzebe pokazania – zrobili to. Ich sprawa.
Przepraszam, nie czytałam wszystkich komentarzy i może to już ktoś o tym wspomniał. Kiedyś zdjęcia ze zmarłym dzieckiem były normą. W XIX wieku kiedy ktoś umierał cała rodzina pozowała do zdjęcia z bliskim, który nie leżał w trumnie lub łożu śmierci tylko był nawet ustawiany do zdjęcia. Trochę tego jest na pinterest.com
Ta rodzina nie zrobiła nic nowego, tylko w XIXw nie mieli FB.
Pozdriawiam
mnia