Kilka dni temu obwieściłam na moim fanpage, że wysprzątam dom. Na błysk. Do tego powitam PT uśmiechem od ucha do ucha w fartuszku i z gorącym, pysznym obiadem. W sumie to sama sobie nie wierzyłam, ale PT mnie wyśmiał, więc poczułam się urażona i oburzona. Bardzo.
Więc owszem, obiad był gotowy i to nawet całkiem smaczny (ostatnio chyba nic oprócz naleśników nie przypaliłam), fartuszka nie mam i nie kupiłam, szkoda pieniędzy, ale błyszczące mieszkanie …
No cóż.
CHUJOWA PANI DOMU
Chujowa Pani Domu cz. III
Jak wiecie z poprzednich część (lub i nie) jestem kulinarnym geniuszem. Nie tylko kulinarnym, bo również jestem w stanie przy dobrych (lub mniej dobrych) wiatrach wysadzić dom w powietrze (co jeszcze mi się nie udało, ale wszystko przede mną).
Ostatnio dostałam zakaz gotowania zup. PT twierdzi, że będzie sobie gotował sam.
Chujowa Pani Domu – część druga. Jak nie wysadzić chaty w powietrze?
Kiedy byłam małą dziewczynką (tzn. mniejszą niż jestem teraz, bo nadal jestem niewiele wyższa od krasnala ogrodowego) gubiłam i psułam dosłownie wszystko.
1 września, kiedy szłam do szkoły miałam pięknie uzupełniony piórnik, ale kilka dni później już czegoś w tym piórniku brakowało.
Każdego 1 września wmawiałam sobie, że będę wszystkiego pilnowała, że mój piórnik do czerwca będzie wyglądał tak jak 1 września. Ale najdłużej dotrwałam do końca października.
Odkąd jestem mamą niewiele się zmieniło. Zmieniło się tylko tyle, że nie gubię przyborów szkolnych, ale za to gubię zabawki dziecka, książeczki zdrowia nigdy nie mogę znaleźć,a zamiast łamania stalówki wybucha mi ładowarka.
PT po przeczytaniu Chujowej Pani Domu czuł niedosyt. Więc zapraszam na część drugą!
Chujowa Pani domu.
Gdybym żyła sto lat temu pewnie zostałabym starą panną. Nie, nie chyba. Na pewno.
W sumie, który facet chciałby babę, która potrafi przypalić ziemniaki, po omlecie jest dym w całej chacie,a przyszycie guzika kończy się pokaleczonymi palcami? Babę, która studiowała instrukcję obsługi pralki i miała poważne problemy z rozróżnianiem proszku do białego i do kolorowego?
Żaden.
Jest jednak jeden facet, który to akceptuje, a nawet w pracy opowiada, że ma najlepszą kucharkę ze wszystkich,bo tylko ja posiadam dar przypalania ziemniaków.
Tym facetem jest PT.
Pokłony dla niego!