Mówi się, że dzisiejsze dzieciaki spędzają czas tylko i wyłącznie przed komputerem i elektroniką, a my – to „lepsze” pokolenie – spędzaliśmy czas na dworze i zachowujemy się trochę tak jakbyśmy pochodzili z epoki kamienia łupanego. Tymczasem pokolenie urodzone w latach 80 (choć właściwie powinnam bardziej dodać w drugiej połowie lat 80) i 90 też miało okazję poznać różnego rodzaju gry. I dzisiaj przypomnę Wam w co graliśmy.
NAJPIERW MIELIŚMY …
Commodore 64. Był to pierwszy komputer jaki pamiętam u nas w domu. Gry były na kasetach magnetofonowych, a sam komputer podłączało się do telewizora. To co pamiętam najbardziej to Pacmana. Mam też przebłyski w pamięci jakiejś gry z Kaczorem Donaldem, ale nazwy na pewno sobie nie przypomnę.
SUPER MARIO BROS.
Przechodzimy do klasyka.
Pegasusa dostałam jak miałam z 4-5 lat więc jakoś w ’95 lub ’96. Bodajże na Mikołajki, ale ręki sobie obciąć nie dam. Choć byłam jedynaczką musiałam konsolę dzielić z tatą, a także z kolegami taty. I to pamiętam bardzo wyraźnie, bo byłam najbadziej zirytowanym i tupiącym ze złości bąbelkiem w całej galaktyce.
Wiecie jakie mam najbardziej wyraziste wspomnienie? Jak próbowałam przejść pierwszy level, a będąc maluchem średnio mi to wychodziło, podczas gdy mój tata łupał w to na wysokich obrotach, a ja chciałam mu dorównać. No i pewnego dnia udało mi się przejść PIERWSZĄ rundę i to była taka duma, że już jestem jeden krok od taty.
KACZKI.
Biorąc pod uwagę moje poglądy polityczne nic dziwnego, że była to jedna z moich ulubionych gier na pegasusie.
Mniej politycznie dodam, że najprawdopodobniej większość dzieciaków lubiła tę grę, bo miała bajer w postaci pistoletu. Zdecydowanie średni materiał do spędzania czasu przez małe dzieci, ale w czasach w których ja się wychowałam trochę inaczej postrzegano tego typu zagrożenia.
Niemniej jednak w realu nie strzelam ani do kaczek, ani do ludzi.
Trzecią popularną grą na Pegasusie był … Orzełek. Nie wiem jaki tytuł faktycznie nosi ta gra, ale każdy będzie wiedział o co chodzi. Celem było obronienie orła przed wrogimi czołgami.
Grałam jeszcze w Tiny Toon Adventures.
THE SIMS.
Jeżeli chcecie poczuć się staro, to pierwsze wydanie kultowej gry powstało w roku 2000. 31 stycznia gra będzie obchodzić swoje 22 urodziny.
Choć od pierwszego wydania gry minęło wiele czasu, gra nadal jest jedną z najbardziej popularnych na świecie. Sami mamy The Sims 4 z wszystkimi dodatkami jakie są aktualnie na rynku i nie da się po prostu porównać tego co było w wersji pierwszej.
Trzy lampy na krzyż i 4 kanapy to jednak było coś. Dzieci nie dorastały, a maluchy tworzyło się się za pomocą pocałunków. Simowi można było zabrać drabinkę od basenu i w ten sposób go uśmiercić, albo zamknąć w pokoju w którym był pożar. Sim umierał spalony żywcem.
W The Sims 4 lista czynników które mogą wpłynąć na śmierć Sima jest bardzo długa I co najlepsze gracze nie muszą wcale uśmiercać Simów z premedytacją. Jaś jest w tym mistrzem. Kompletnie nie czyta różnych komunikatów, przez co popełnia błędy, które dużo kosztują jego Simów. Ostatnio jego Sim umarł, bo napił się gorącej kawy w czasie upału. Albo Sim umarł, bo wszedł do basenu kiedy był mróz itp.
Ciekawostki są takie, że w pierwszej części The Sims bohaterami stworzonymi przez Maxis byli państwo Ćwir. W the Sims 4 pojawiają się nie jako kolejne pokolenie Ćwirów, ale jako Ci sami Simowie co w pierwszej części z uwzględnieniem czerwonej sukienki pani Ćwir z pierwszej wersji.
Pamiętacie pierwszy kod na kasę?
Klapaucius.
ROLLERCOASTER TYCOON.
Grafika dawała wiele do życzenia, ale to naprawdę nie miało znaczenia, bo sama gra była w dechę. Głównym celem było zbudowanie dochodowego Parku Rozrywki. Następnie rozbudowywało się atrakcje, zatrudniało ludzi, ustalało się ceny i patrzyło jak wzrastają nasze wirtualne pieniądze. Kody też były, jakby co.
W grze można było jednak porobić parę dodatkowych trików, które miały dużo wspólnego z uśmiercaniem Simów za pomocą basenu. W RollerCoaster Tycoon wystarczyło chwycić swojego klienta, a następnie uśmiercić w fontannie.
Podobna gra do RollerCoaster to Zoo Tycoon z tymże tu zamiast Parku Rozrywki budowało się Zoo. Tu było nieco trudniej, bo każde zwierzę potrzebowało odpowiedniego podłoża, roślin etc.
TARZAN.
Głównym celem było przejście przez wszystkie przygody dokładnie takie same jakie były w bajce Disneya. Wiadomo, że im dalej tym było trudniej. Gra była zręcznościowa, a w przypadku Tarzana trzeba było łazić po dżungli itp. Bardzo lubiłam!
HARRY POTTER.
Moi chłopcy grają aktualnie w wersje Harry Potter LEGO. Ja grałam w pierwsze wersje gry wydane w w 2001-2003. Ostatnio nawet zastanawiałam się czy jest możliwość aby tę grę kupić, bo była bardzo fajna dla młodszych dzieciaków, a u nas w wersje z LEGO gra również Staś, który świetnie sobie radzi.
źródło zdjęcia gry-online.pl
ALIEN NATIONS.
Jeżeli miałabym wybrać TOP 3 ulubione gry ta zdecydowanie byłaby na drugim miejscu, a z pierwszym miejscem wahałabym się między kilkoma i to w zależności od wieku w którym grałam. Ale Alien Nations miałoby niezachwianą pozycję.
Kiedyś, już jako dorosła baba kupiłam sobie kolejne wersje tej gry, ale już inna wersja mnie tak nie pochnęła.
Była to gra strategiczna, której głównym zadaniem było zbudowanie potężnego królestwa. Można było na starcie wybrać jedną z trzech ras którymi chcieliśmy sterować. I tak jak moi znajomi grali w Tibię, tak jak w Alien Nations.
TONY HAWK’S PRO SKATER.
Sprawdziłam z ciekawości i pierwsza wersja gry została wydana w 1999 roku. Co ciekawe w tę grę grają moi synowie. No i są takie rzeczy, których się nie zapomina.
Przykładowo któregoś razu chłopcy w to grali, dołączył się do nich Artur, aż w końcu Artur powiedział, że teraz powinnam ja usiąść i pokazać chłopcom jak się w to gra. Chłopcy oczywiście byli zdziwieni, kiedy okazało się, że ich własna matka w to wymiata. Ot – zostałam bohaterem we własnym domu.
GTA VICE CITY.
Kto nie zabijał przechodniów, żeby zgarnąć kasę niechaj pierwszy rzuci klawiaturą.
A tak na poważnie nie wiem czy moja mama kiedykolwiek wiedziała, że jej własna córka gra w tak brutalną grę, ale zdecydowanie byłam w stanie przejść wiele misji i to z super wynikami. Była to jedna z tych gier w której nie pozwoliłabym grać moim dzieciom, podczas gdy ja sama w wieku Jasia byłam w tym całkiem dobra. Jak cała masa moich rówieśników.
Oczywiście jak człowiek nie przechodził misji to jeździł po mieście autem. To też była jakaś tam rozrywka. Podobnie jak ucieczka przed policją.
WOLFENSTEIN.
Długo nie mogłam przypomnieć sobie nazwy tej gry, ale z pomocą przyszedł Artur, który powiedział, że bankowo to była TA gra.
Była to jedna z najpopularniejszych gier osadzonych w czasie II wojny Światowej. Wiem, że raczej grali w to faceci, ale ja również grałam i to z koleżanką.
ANIMANIACY A GIGANTIC ADVENTURE
Przejdźmy jednak do mniej brutalnych gier. Prawdziwa perełka pośród gier dla dzieci.
Animaniacy to bajka na której moje pokolenie się wychowywało, więc nic dziwnego, że Warner Bros wydał w pewnym momencie (1998) grę na komputer, w której główni bohaterowie poruszali się po statku łudząco podobnym do Titanica.
Biorąc pod uwagę, że rok wcześniej powstał film Titanic, który zrobił furorę jestem przekonana, że wydanie gry w tym okresie miała dużo wspólnego z ogromnym sukcesem samego filmu.
PIZZA SYNDICATE.
Gra strategiczno-ekonomiczna w której głównym celem było stworzenie świetnie prosperujących pizzerii. Ogólnie nigdy nie lubiłam bawić się w tworzenie pizzerii, ale za to uwielbiałam tworzyć własne pizze, co było moim ulubionym zajęciem jak już przyszła mi ochota w coś takiego zagrać.
Pierwsza wersja gry na komputer powstałą w 1999 roku. Ja pierwszy komputer dostałam w roku 2000.
GRY SYSTEMOWE NA WIDOWS 95 I 98
Cóż. Myślę, że każdy doskonale pamięta pasjansa i nikomu nie trzeba tego przypominać. A do tego można było sobie wybrać talię kart. Bajer!
A na koniec …
Jak miło wspomnieć sobie wszystkie te gry. Sims i wszystkie “Tycoons” moje ulubione. Jedynie w Tarzana nie grałam.
Udało ci się znaleźć pierwsza wersję gry Harrego ? Bo też sama zastanawiałam się ostatnio czy można gdzieś znaleźć, kupić ….
Szczerze mówiąc nie szukałam. Ale udało mi się znaleźć Tarzana i SuperMario Bros.