W rok 2020 weszłam z wirusem, którego musiałam dzisiaj wszelkimi możliwymi metodami wybić, bo w piątek mój drugorodny ma swoje 3 (jak to możliwe?!) urodziny. Właśnie wróciłam do żywych, odpaliłam kompa i rozpoczynam rok 2020. W gruncie rzeczy mam wiele planów, wielu cudownych ludzi, którzy za mną stoję i głowę pełną pomysłów. Motywacji trochę mniej. Ale to da się wszystko załatwić.

WITAJ ROKU 2020!

Witajcie i wy!

Planuję dla Was na pewno poszerzenie tematyki wcześniaków i mocno będę probowała rozwinąć to co rozpoczęłam i co można było przeczytać w wywiadzie do ladnebebe – pomoc dla rodziców wcześniaków. Pomoc dla dzieci na moment zostawię na bok, natomiast skupię się głównie na rodzicach. Ta działalność zostanie w ogóle rozdzielona z blogiem. Na razie mam projekt, który mam nadzieję wypali (bo do kilku się zabierałam, nawet z różnymi ludźmi ale miałam słomiany zapał i zdecydowanie nie nadaje się do zarządzania ludźmi).

Tu postanowiłam stworzyć coś od zera.

Mam nadzieję, że będzie to nie tylko baza wiedzy dla rodziców wcześniaków, ale również dla osób nie związanych z tym tematem aby wiedzieli jak pomóc rodzicom w tych chwilach. Chcę mocno uczulić rodziców aby korzystali z pomocy psychiatrycznej i psychologicznej, nie uciekali od tego tematu, nie wstydzili się, rozmawiali. Wiedzieli.

Trzymajcie kciuki, bo to szalenie ważny temat!

 

Poza wcześniakami będę też myślałam o książce. Obiecałam sobie, że usiądę do tego jeszcze w styczniu i mam nadzieję, że uda się pod koniec roku powiedzieć coś więcej.  #PawlakTEAM będzie miało pełne ręce roboty, bo do projektu zaprosiłam też Jasia i to będzie nasze wspólne dzieło. Mam tytuł, mam pomysł, mam czas, mam chęci. Jesteście i Wy. Mam nadzieję, że Wam się to spodoba.

 

2020. ROK MAM NADZIEJĘ CUDÓW.

W tym roku czeka nas szeroka diagnoza u Jasia. Jedyne czego się boję aktualnie to tego, że zabraknie mi pieniędzy, bo niestety tak się niefajnie składa, że większość będzie trzeba odbębnić prywatnie aby zrobić to jak najszybciej. We wtorek zaczynam dzwonić. Podsumuje. Może się zmieszczę w ramkę. Oby.

Rok 2019 skończyliśmy na takim etapie, w którym zmęczenie u mnie wzięło górę, a mój stan zdrowia znacznie się pogorszył ze względu na skrajny stres. Aż się dziwię, że ten blog tak fajnie hulał i nie dałam po sobie poznać, że w gruncie rzeczy jestem właśnie wrakiem człowieka i moja życiowa chęć do walki właśnie się rozleciała na milion kawałków.

Z tego miejsca chciałam chyba podziękować „moim” dziewczynom z grupy dla rodziców wcześniaków. Kiedy wyplułam z siebie to, co wypluć chciałam, ale nie na blogu, dostałam tyle wsparcia i zrozumienia, że w tym ciemnym jak diabli tunelu znalazłam wreszcie przedzierające się światełko. Ferie Świąteczne okazały się wybawieniem, dzięki któremu powoli stanęłam na nogach zbierając wiatr w swoje połamane żagle.

Po 10 latach ciągłego udawania sama przed sobą, że jest dobrze, bo mogło być gorzej, zdałam sobie sprawę, że już nie mam siły pocieszać się myślą, że mogło być gorzej, skoro jestem w czarnej dupie i najchętniej wyjechałabym na bezludną wyspę razem z mężem, psem i dzieciakami i żyła w szałasie, samotnie z dala od ludzi i tych wszystkich problemów.

A gdybym cofnęła czas o te kilka lat zrobiłabym tyle rzeczy inaczej, bardziej, że to co mnie kiedyś niepokoiło, a co zostało olane bardziej bym przycisnęła u specjalistów, a nie wyciszała swoje obawy pokładając zaufanie w osobach, które coś przeoczyły, albo, które nie były wystarczająco dobre aby o tym wiedzieć.

Jaś jest jedną z wielu „ofiar” wcześniactwa. Gdzie układ nerwowy został skopany jeszcze w brzuchu, żeby w tym brzuchu dłużej siedział, a z wiekiem ten fakt jest coraz bardziej i bardziej i bardziej i jeszcze k^&@ bardziej widoczny. I dzisiaj jesteśmy gdzieś między diagnozą A i diagnozą B i jeszcze może C, ale diagnoza A, która padła nie do końca pasuje nam i innym po blisko 2 latach, B i C – no cóż, możliwe, a tak naprawdę zastanawiam się, czy za ileś tam lat ktoś po prostu nie nazwie tego „syndrome premature baby” i rodzice nie będą musieli jeździć z dzieciakami po pierdyliardach poradni nie pasując do niczego.

 

MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIECIE NADAL TU ZAGLĄDAĆ. 

Mam listę tematów, którymi chciałabym się zająć i listę tematów obok których postawiłam znak zapytania, który widoczny jest chyba z kosmosu. Te ze znakiem zapytania są ciężkie i mocno kontrowersyjna, a na to trzeba mieć dużo czasu aby dokończyć w merytoryczny sposób, ale również i przede wszystkim mieć czas na niewątpliwą krytykę, w zależności od grupy docelowej w którą się strzela jak z kałasznikowa. Na razie to nie mam na to chęci.

Będzie niedługo na pewno coś dla okularników takich jak ja i obecnie już mój mąż. Miejmy nadzieję, że to tego grona szybko nie dołączą Pawlaczki. Ja okulary muszę już nosić na stałe. Wzrok mi się tak pogorszył, że nie mogę przeczytać tytułu filmu w pasku jak przełączam programy w TV.

„BLW u wcześniaków” też mam nadzieję zrealizować jeszcze w styczniu. Zajmę się też tematami związanymi z byciem rodzicem początkującego nastolatka, ale to dopiero w drugiej połowie roku. No bo w tym roku oficjalnie zostanę mamą nastolatka!

Jestem przekonana, że będziecie zainteresowani!

 

Także moja najdroższa i najlepsza ekipo! Witam Was w Nowym Roku. Bądźcie ze mną.

 

Wasza

N.

 

 

2 komentarze

  1. Stara, to co piszesz jest super ważne. Nie jestem mamą wcześniaka i nigdy nie znałam nikogo z takim tematem, a otworzyłaś mi oczy na tak wiele rzeczy i dziekuje Ci za to.

  2. Będę na pewno. Książki jestem strasznie ciekawa. No i życzę, żeby jak najszybciej nadszedł taki dzień, kiedy odetchniesz z ulgą, bo będziesz miała jasność , co "dolega" Jaśkowi i jednocześnie pewność, że nie jest aż tak źle, jak dzisiaj Ci się wydaje. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.