Sorry, wsadź sobie ten sorter w zad!
Już nie mogę patrzeć jak się niektóre matki meczą, denerwują, pocą i stękają by ich dziecko lat … 1 lub maks 2, zaczęło robić z zabawkami to, do czego są stworzone, bo ktoś nazwał je „edukacyjnymi” a ktoś inny stwierdził, że nadają się najlepiej do oceny rozwoju. No wybaczcie, ale szlag mnie trafia, kiedy ktoś narzuca dzieciom – wszystkim – jeden tok myślenia, a potem wmawia rodzicom (zwłaszcza z grup ryzyka!), że ich dziecko nie rozwija się najlepiej, bo w wieku kilkunastu miesięcy rzuca klockiem na całą długość gabinetu a nie układa z nich wieży, którą w tym właśnie momencie ma głęboko w swoim zapieluchowanym poważaniu.
Do postu natchnęła mnie kolejna, zdenerwowana matka, której małe dziecko, ledwo po ukończeniu roku nie bawi się prawidłowo sorterem i nie rozumie do którego otworu wsadzić odpowiedni klocek. Na dobrą sprawę przypomina mi się Jaś, który wciskał klocki tam gdzie się dało, a gdzie się nie dało to wciskał górą przez główny otwór. Nie przypominam sobie by pałał miłością do kubeczków, które układało się od najmniejszego do największego nie wiem czy kiedykolwiek w życiu ułożył je prawidłowo. Puzzle go parzyły, a rysowanie wypalało oczy. Czy przez to był głupszy? Ależ skąd …
Nie wiem jakie studia kończą niektórzy psychologowie dziecięcy i jakim cudem jedni podchodzą do tematu prawidłowo, a niektórzy wykazują się taką kompetencją jak profesor Pawłowicz kulturą. Mam też jakieś dziwne przeczucie, że niektórym sprawia dziką satysfakcję powiedzenie (i tak już zestresowanym) rodzicom, że ich dziecko jest daleko za innymi dziećmi a w ogóle „to czego się Państwo spodziewali po TAKIM dziecku?„. Przez ostatnie kilka lat, kiedy poznałam setki (a może już tysiace?) różnych rodziców wcześniaków z całej Polski, ten wniosek, wcale nie odchodzi w zapomnienie, a cudowni psychologowie pokazują jak po prostu wspierać rozwój, a nie tylko dołować, bo w tym JEDNYM czasie, w DANYM miejscu dziecko akurat NIE chciało, lub nie umiało wykonać zadania, mając zaledwie 12 może 15 miesięcy. Stawia się takim dzieciom tak wysokie poprzedni, że cudem można liczyć, że to przeskoczą, zaś podejście indywidualne w tym temacie, jest prawie tak rzadkie jak wygrana szóstki w totka.
Każde dziecko ma inne zainteresowania. Niezależnie czy ma rok, pięć czy osiem, każde dziecko już wtedy – choć zainteresowane całym światem – wykazuje większe zainteresowania w danej dziedzinie. W końcu jedni zostaną znanymi fizykami, inni – co tu kryć – będą z głową w chmurach pisać książki. Jedne dzieci będą chciały bawić się autkami, inne będą przy nich płakać. Jedne dziewczynki wezmą do ręki lalkę, inne będą się szarpać o koparkę brata. To tylko – albo aż! – zabawki. Biznes edukacyjnych zabawek, doprowadził do sytuacji absurdalnych. Psycholog dziecięcy po krótkim wywiadzie z matką, w którym nie zamierza pytać o zainteresowania, czy to czym dziecko bawi się na co dzień, stawia przed maluchem zabawkę, często taką, którą widzi pierwszy raz na oczy i uważa, że roczniak będzie umiał się nią obsługiwać. Czy my potrafimy obsługiwać się nowymi smartfonami w ciągu jednej minuty? No nie.
Jedną z takich rzeczy jest ten słynny sorter. Jaś miał sorter, bo tego wymagał od nas psycholog. Bo przecież według psychologa był cofnięty w rozwoju, bo roczny Jaś miał w dupie sorter, a małe klocki nadawały się idealnie do buzi, a nie do układania jednej na drugiej. I dlaczego nie patrzyło się pod kątem jego kombinowana – czyli wrzucania górą – tylko sprawdzało z jaką szybkością ( co to k$^@ zawody?!) wciska w odpowiednie miejsca pasujące kształty. Kiedy miał 3-4 lata psycholog dziecięca wręcz była nim zachwycona, bo miał bardzo bogaty zasób słów, pięknie rozwiązywał łamigłówki na bardzo wysokim poziomie intelektualnym, ale czar prysł, kiedy nie chciał układać puzzli. I moje tłumaczenie, że on puzzle ma, ale ich po prostu nie lubi – na nic się zdały. Dziecko ma puzzle układać i już. Bo układanie danej ilości puzzli jest wprost proporcjonalne do wieku i reszta jakby przestała się liczyć. Ważne były puzzle.
Drodzy Rodzice! To są zabawki. Tylko zabawki. Ocena rozwoju powinna być przeprowadzona z indywidualnym podejście do dziecka, poznaniem go i wnikliwym wywiadem, a nie położeniem na stół zabawki, którą dziecko pierwszy raz widzi na oczy.
13 comments