Buuu! Mam Cię!
Kiedy piszę tę notkę, moje dziecko przebrane za kościotrupa właśnie przemierza ulicę Śremu przy Starym Rynku i zbiera cukierki. Nie sam, rzecz jasna.
Dzisiaj bardzo klimatycznie, choć nie o Halloween. Nie o tym czy jestem przeciwna, czy nie. Bo nie jestem przeciwna. Zazdrościłam zawsze amerykańskim dzieciakom tego całego show. U nas tego nie było. U nas kupowało się tylko znicze, które następnego dnia zawoziło się na cmentarz.
Obejrzałam kolejny film znanego youtubera. Oglądam go chyba od początku, kiedy królował na ulicach Warszawy w przebraniu Spidermana.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że dobry żart jest wtedy, kiedy śmieją się dwie strony. Ta która żartuje i ta z której żartowano. Dobry żart nie polega na balansowaniu na granicach zdrowego rozsądku, kiedy przekraczając granice doprowadzamy do tragedii.
W filmie o Zombie na pierwszy plan wychodzi starszy Pan zbierający grzyby. Na ile jest to wszystko autentyczne, nie mam pojęcia. Sam autor twierdzi, że w jego filmach występują ludzie przypadkowi. Mamy więc starszego Pana, który w takim momencie może paść na zawał. Oczywiście osoba robiąca filmik pęka ze śmiechu, to zrozumiałe. Mniej zrozumiałe jest to, że wybrano na ofiarę człowieka, którego układ nerwowy nie reagują już tak jak młodej osoby.
Brawa dla pomysłodawców!
Kolejna scena przedstawia kierowcę, który z piskiem opon zawraca i jak widać – jedzie kawałek pod prąd. Nie mamy pojęcia kto był w tym samochodzie. Czy jechała nim młoda osoba, czy starsza, może kobieta w ciąży, może również … dzieci. My widzimy tylko auto.
Ale autor scenariusza nie bierze chyba pod uwagę rozwiązania, które w stresie może wykonać kierowca. Wjechać w aktorów. Wjechać w drzewo. Wjechać w słup.
Kiedy paradowałam po ulicach Śremu przebrana za Samarę Morgan podchodziłam tylko do osób młodych, ale poza zrobieniem sobie ze mną dwóch zdjęć nikt się nie wystraszył. Chyba nie chciałam straszyć.
Jednak kiedy moi znajomi zrobili podobny numer na działkach, przebrana za Samarę dziewczyna oberwała pięścią w twarz. Czego nikt, kompletnie nikt nie przewidywał.
Poprzedni film ma podobny ton. Pies przebrany za ogromnego pająka. Wypowiem się jako osoba, która ma arachnofobię. Panicznie boję się pająków, choć walczę ze strachem. Walczę, żeby pomóc sama sobie. Strach przed pająkami doprowadza do ogromnej paniki, która paraliżuje. Nie jestem w stanie więc przewidzieć swojej reakcji na ujrzenie tego psa. O ile w biały dzień mogłabym się z tego śmiać, o tyle w nocy, w różnych sytuacjach, które dodatkowo podkręcają atmosferę, mogłabym zachować się mało przewidywalnie. Na tyle, że zagrożony byłby pies. Bo przecież w stresie mogłabym go kopnąć. A siła byłaby adekwatna do strachu.
Gdzie są granice? Ludzie udostępniają, komentują, są zadowoleni (mniej, lub bardziej). Chcą więcej i więcej, więc jest na to popyt. Z tego popytu są też pieniądze.
Gdyby osoby były podstawione, youtuber straciłby wiarygodność. Jego filmy byłyby suche i zajeżdżałoby kiczem. Nie są jednak ani kiczowate, ani suche. Jednakże biorąc pod uwagę wiek ofiar i sytuacje, są niebezpieczne.
Był też moment w którym na chwilę westchnęłam. Z miesiąc temu. Kolejny film, tym razem o policjantach. Nie chcę oceniać wszystkich policjantów, ale większość tych, których znam mogę spokojnie uznać za idiotów. Pierwsze filmy z policjantami były świetne. Ten tu, też całkiem niezły. Tylko zanim pojawił się w sieci była zabawa w Boga.
Czy podać twarz i dane policjanta,który zgodził się na seks z prostytutką?
Świetne zagranie, bo gdyby jednak tej twarzy nie zamazano, to przecież mogłaby się o tym dowiedzieć żona, rozwód murowany, opinia spaprana, a jak dzieci w tle, to i dzieci z rozbitej rodziny. I wtedy youtuber mógłby umyć rączki, bo przecież to Internauci zagłosowali.
Było też inne fiku-miku, bo kiedy film wreszcie się pojawił, łatwo było wyczuć, że zgodził się dla jaj.
Lubię pranki. Mam poczucie humoru, uwielbiam żartować, cenię sobie dobry, zajebisty żart. Cenię sobie ludzi, którzy mają jeszcze bardziej zajebisty pomysły, które następnie wcielają w życie nikomu tym nie robiąc krzywdy.
Czy to wszystko, co przedstawiają niektórzy youtuberzy nie będzie miało swojego tragicznego finału?
Czy trzeba balansować na granicy zdrowego rozsądku, żeby zyskać nowych widzów?
Ja mówię, nie, dziękuję. Mnie to nie przekonuje.
Ja chcę coś śmiesznego. Bez ofiar. Może kiedyś nawet świertelnych.
źródło: http://www.redorbit.com/news/video/science_2/1112990462/zombie-apocalypse-halloween-103113/
14 comments