Dziecko z tabeli.
Chyba każdy z nas chociaż raz miał do czynienia z taką matką.
Może sama bym nią była, gdybym miała się czym chwalić.
Dziecko moje usiadło późno, jeszcze później zaczął chodzić, zęby tylko nadprogramowo wychodziły, ale czy kogoś interesuje to, że moje dziecko ma osiem zębów zamiast tych czterech, które mają jego rówieśnicy?
W sumie to nikogo poza mną to nie interesowało. A i mnie jakoś te kolejne zęby nie intrygowały. Te pierwsze owszem – świętowałam ich pojawienie jak Boże Narodzenie (nawet dosłownie, bo w Boże Narodzenie zastukała łyżeczka) – ale każde kolejne zęby to były tylko zęby.
– A moja Halinka to już siedziała jak miała 3 miesiące!
– Mój Staś jak miał 7 miesięcy już sam chodził!
– A moja Hugolina siedziała jak miała 3, chodziła jak miała 7 i mówiła jak miała 11 miesięcy! Pełnymi zdaniami!
W parku i na placach zabawach takich wyliczanek jest więcej niż tych dziecięcych zaczynając się od słów: ,,Bum,bum,bum.Wpadła bomba do piwnicy(…)„.
Matki siedzą na ławkach i wyliczają: które dziecko wcześniej zaczęło chodzić, które wcześniej usiadło, zaczęło mówić ,,mama„, a które wcześniej zaczęło jeść. No i wreszcie, które jest większe. Nie raz zdarzyło mi się słyszeć ile waży Staś, ile Zosia, a ile Marcinek zjadł na obiad i … co. Nie wiem co w tej wadze jest takiego niesamowitego, ale gra ona jakąś tam rolę w życiu matek. W mojej też gra,bo moje dziecko jako niejadek numer jeden ma wagę ledwie na trzecim centylu ku mojej skrajnej rozpaczy (i babć).
Jestem więc sobie ja. Dziecko mam cudowne, od samego początku był moją najlepszą wizytówką. To on dodawał mi seksapilu, urody, wigoru i poczucia humoru. Naprawdę. Nigdy nie sądziłam,że będę się zachwycała tym, że ktoś zostawia za sobą hektolitry śliny, ani nie sądziłam, że będę się z kimś dzieliła ulubionymi kinderkami! Mogłabym nawet chodzić z transparentem po całym Śremie z napisem: ,,Mój syn jest najcudowniejszy!”.
Nie chodzę i nadal posiadam trzeźwy umysł, kiedy rozmawiam z kim obcym o moim dziecku. Już dawno zorientowałam się, że nikogo poza mną nie interesuje to, że on zrobił taką rzecz wcześniej, czy później. Tym bardziej, że większość moich znajomych to osoby bezdzietne. Czy dla nich to, że dziecko zrobiło pierwsze kroki w wieku 10 miesięcy czy 15 miesięcy zrobi jakąkolwiek różnice? Nie-e. I nie zrobi dopóki sami nie będą mieć dzieci.
Ci natomiast, którzy dzieci mają są na etapie ząbkowania, którego ja jakoś koszmarnie nie wspominam. Ponadto czy można rozmawiać o zębach? Dajcie spokój!
Odzywają się też do mnie matki, takie zdesperowane – bardzo często. Bo ich dziecko jeszcze nie chodzi, nie siedzi i jak to było u nas? Co z tym wiekiem korygowanym? A co z tym i z tamtym? Bo w tym poradniku jest napisane, że dziecko powinno już chodzić, a w tym miesiącu gaworzyć, w tym tygodniu przekręcać się z brzuch na plecy, a w tym wieku szczać na nocnik.
Nie jestem jakąś ignorantką poradników, bo korzystałam z niejednego. Pewnie dlatego by się wyedukować, bo o dzieciach wiedziałam tyle co nic. Zawsze uważałam, że skończę jako bezdzietna singielka, bo dzieci mnie po prostu odrzucały na 1000 kilometrów i nigdy nie czułam do nich żadnego instynktu. Moje koleżanki na widok dzieci piszczały, a ja trzymałam się na dystans. Potem sama zostałam mamą o jakieś hm … 15 lat za wcześnie? Nie … w sumie to o całe 100 lat za wcześnie i musiałam się jakoś w tym odnaleźć. Więc sobie czytałam.
Dopiero później doszłam do wniosku, że statystyczne dziecko istnieje tylko w tabeli. Tak po prostu. Wszystko to powstało w oparciu o statystyki, które są tylko statystycznymi statystykami. Niczym więcej.
To prawda, że są normy, które nie powinny być przekraczane, ale dziecko donoszone ma czas do … 18 miesięcy aby zacząć chodzić, nie do roku (jak uważa wielu), a każde kroki po roku są uznawane za anomalię i trzeba w te pędy lecieć do specjalisty.
Matki-Krzykaczki to plaga, która rozprzestrzenia się na ogromną skalę w każdym mieście. Są niesamowitą męczarnią dla świeżo upieczonych mam, których dzieci w danym terminie nie robią danej czynności.
Nie robią, bo robić nie muszą. Rozwoju ruchowego dziecka nie da się przyspieszyć. Niektóre matki próbują i liczą czas ,,3 miesięcy jak zaczął siedzieć” od momentu aż obładowały dziecko ze wszystkich stron po bokach poduszkami. Tego oczywiście nie dodają, bo nawet noworodka obładowanego poduszkami można uznać za siedzącego.
Po 5 latach po raz kolejny dziękuję sobie, że kiedy Prezes był niemowlakiem nie użytkowałam for dla rodziców, które obecnie mnożą się jak grzyby po deszczu. Na tych forach dzieci to geniusze, które mówią ,,mama” w wieku 3 miesięcy. Jak kiedyś próbowałam wytłumaczyć znaczenie słowa ,,gaworzenie” i rozróżnianie ,,gaworzenia” od ,,mowy” jedna z matek strzeliła focha, bo przecież jej dziecko ,,mówi”.
W sumie z gaworzenia Prezesa mogłam czasami nawet usłyszeć coś w stylu: ,,Noemi jest moją mamą” oczywiście w języku afrykańskich plemion.
Zaakceptuj mnie mamo jest lekturą dla Ciebie jeżeli masz jakieś wątpliwości co do rozwoju Twojego dziecka.
Ja nie mam wątpliwości. Moje dziecko wprawdzie nie brało udziału w wyścigu szczurów w piaskownicy, ale czy to jest obowiązkowe? Nie. Nie biorąc udziału w czymś takim spokojnie sobie obserwowałam jak moje dziecko goniło rówieśników i bardziej cieszyłam się z prawdziwego i świadomego ,,mama” niż tego, które było tylko nieprzemyślanym połączeniem sylab.
64 comments