Ten wpis miał nie powstać. A już na pewno nie dzisiaj, ale powstaje dlatego, że chciałabym aby jak najwięcej osób go przeczytało. Jak nie dzisiaj to jutro, a jak nie jutro to w odpowiednim dla Was momencie. Być może kiedyś niektóre osoby będą w tym miejscu w którym jestem teraz ja i będą podejmować tę samą decyzję. Decyzje o odstawieniu dziecka od piersi i to w momencie, kiedy stuknie mu już ponad 2 latka. Dla wielu to nadal zbyt mało, a dla innych zdecydowanie za długo. Dla mnie to po prostu powód do dumny. I tą dumą nie zamierzam się z nikim dzielić, ani licytować. Ona jest tylko moja.
CHCIAŁAM KARMIĆ DWA LATA.
I karmię. Za dosłownie 2 dni Staszek kończy 2 latka a my staniemy na rozdrożu mlecznej drogi. Obiecałam sobie karmić do tego czasu i dotrzymałam słowa. Taki cel w życiu ustawiłam, a wiele mnie kosztowało aby w ogóle karmić. Dzisiaj stojąc w tym miejscu mogę śmiało napisać, że było to naprawdę opłacalne. Najbardziej chyba odczułam to, kiedy Staszek miał ledwie skończony roczek i trafiliśmy do szpitala. Tam zamiast słów krytyki, że karmię tak duże dziecko było wiele słów wsparcia, że to najlepsze co mogę mu teraz dać, bo Staszek miał jelitówkę i tak naprawdę jedyne co przyjmował to właśnie … moje mleko. Lekarze gratulowali wyniku.
Nigdy nie czułam się specjalnie do tego wszystkiego zmuszona, ani nie czułam żadnej presji. Nikt nade mną nie stał i nie wmuszał karmienia piersią. Było wręcz przeciwnie. Mocno odczułam przez te 2 lata próby wmuszenia mleka sztucznego. Zaczęło się w szpitalu „bo słabo przybiera”, a kończyło na nieprzespanych nocach „lepiej dać mm i przespać całe noce” i „jak można karmić dziecko powyżej roku”, „jak można się tak męczyć” „to jest chore” „takie duże dziecko?! zboczona!”. Karmiłam jedno dziecko mlekiem modyfikowanym i znam ten moment, kiedy widzisz w każdym promowaniu kp atak wręcz personalny. Znam wyrzuty sumienia i trochę niespełnienie, a także próby udowodnienia wszystkim i każdemu z osobna, że kocham moje dziecko tak samo mocno.
Dzisiaj wiem, że nikomu się nie musiałam tłumaczyć. Tak samo jak nigdy nie musiałam się tłumaczyć dlaczego karmię „tak duże” dziecko. „Tak duże”, bo tak rzadko w Polsce karmi się powyżej roku. A ja zwyczajnie chciałam. I miałam do tego prawo. Karmienie dziecka w tym wieku jest tak samo naturalne jak to, że kobiety nie wysiadują jaj, tylko noszą dzieci w brzuchu. Tak samo naturalne jak to, że potrzebujesz do życia powietrza. Tylko my trochę niestety tej naturze od dawna pokazujemy środkowy palec.
Przez te 2 lata wielokrotnie spotkałam się z oskarżeniami, że jestem terrorystką laktacyjną. Niezależnie od tego jakich słów bym użyła, kiedy pisałam o karmieniu piersią ZAWSZE znalazł się ktoś, kto musiał się wcisnąć, zaszufladkować, a potem uważać, że to inni go szufladkują. Sama byłam mamą karmiącą mlekiem sztucznym i nigdy o tym nie zapominam. Ale jednak chciałabym aby już nigdy kobiety nie musiały przeżywać takiego czegoś jak ja (notabene) prawie 10 lat temu. Chciałabym aby matki miały inny i lepszy start w laktację niż ja. I robiły to co chcą. Te, które pragną karmić piersią, aby umiały przeskoczyć poprzeczki, uwierzyły w siebie; a te, które nie chcą by nie musiały się nikomu tłumaczyć; z kolei te, którym się nie udało nie patrzyły na to jak na porażkę.
Karmię więc 2 lata. I zaczynam myśleć o odstawieniu. Jest to mój plan na rok 2019, który zamierzam zrealizować jeszcze w tym półroczu. Dlatego, że zwyczajnie zaczęło mnie to już … męczyć.
EGOIZM, CZY ZDROWA MIŁOŚĆ?
Przez ostatnie 2 lata nie przespałam ani jednej całej nocy. Przez pierwszy rok nie wyszłam nigdzie bez dziecka na dłużej niż czas zrobienia sobie paznokci u kosmetyczki, czy farbowania włosów u fryzjera. Zdarzały się pojedyncze sytuacje, gdzie mogłam wyjść na kilka godzin. A nie wychodziłam, bo karmiłam. Więc wychodziłam ze Staszkiem, który miał straszny lęk separacyjny. Zabrałam go Warszawy jak miał 4 miesiące do TV (jechaliśmy sami, we dwoje …), a potem z mężem i Jaśkiem pojechaliśmy na BFG (konferencję blogerską) do Gdańska, z której w przerwach uciekałam do hotelu, żeby … nakarmić Staszka.
Staszek potrafił budzić się w nocy po 16 razy na … pierś. Dowiedziałam się czym jest totalne wycieńczenie organizmu, kiedy dostajesz wieczorami drgawek gorączkowych. A mimo to nadal się nie poddałam. Karmiłam dalej. Czy miałam ochotę się poddać? Jasne. Takich momentów przez te 2 lata miałam kilka. Ale za każdym razem po prostu gdzieś tliła się we mnie iskierka nadziei, że to nic takiego, że minie, że będzie lepiej, łatwiej i to po prostu kolejna poprzeczka i ją przeskoczę. Dużo dawała mi wtedy świadomość o różnicach w składzie mojego mleka, a mleka modyfikowanego, o cenach mlek modyfikowanych, o tym, że to wcale nie będzie oznaczać, że się wyśpię, a może się okazać, że wejdę z deszczu pod rynnę, bo będę musiała jeszcze w nocy wstawać i robić mleko i myć butelki i możliwe, że z tą samą częstotliwością …
Te dwa lata zleciały tak okrutnie szybko, że zanim się obejrzałam stałam się mamą dwulatka. Chodzącego, mówiącego coraz lepiej, coraz więcej. Samodzielnego i bardziej otwartego na inne osoby niż tylko ja. Stałam się mamą dziecka, które bez większego problemu zostaje już z babcią na cały dzień, którego tata bez problemu usypia bez piersi. Jestem mamą dużego, fajnego chłopca, który po prostu wchodzi w nowy, życiowy etap.
Jeżeli ktokolwiek uważa, że karmienie tak dużego dziecka to egoizm, bo lepiej odstawić wcześniej, to ja uwielbiałam mój egoizm. I gdyby nie to, że Staszek pije coraz więcej (zamiast paradoksalnie coraz mniej …) byłabym gotowa podjąć ten krok, który tlił się w mojej głowie długo: samoodstawienie. Wiem jednak, że nie jestem w stanie. Już nie.
CHCIAŁABYM TO ZROBIĆ W ZGODZIE Z DZIECKIEM I ZE SOBĄ.
Nie zamierzam nagle wyjechać na weekend udając, że świetnie się bawię, mając świadomość, że gdzieś tam miłość mego życia po prostu płacze wołając „mama”. Nie zamierzam niczym smarować piersi obrzydzając mu to co go uspakaja i co uważa za „bezpieczną przystań”. Nie zamierzam go również kłamać. Chcę przejść to stopniowo. I w miarę bezstresowo. Na ile się da. Tak by znaleźć alternatywy dla uspakajania go. Najpierw w dzień, potem rozpoczniemy odstawianie nocne. Potem dojdzie odstawianie smoczka.
To jest moja decyzja, którą podjęłam, kiedy zdałam sobie sprawę, że zaczyna mnie to frustrować. A ja nigdy nie chciałam doprowadzić do takiego momentu, w którym karmienie piersią będzie mnie irytować, a ja gdzieś tam zacznę się wypalać, bo ja jestem naprawdę przeszczęśliwa, że nam się udało. I tak chciałabym to zakończyć.
Na koniec Wam powiem, że bardzo się cieszę, że przez te 2 lata tyle osób walczyło ze mną, tylu osobom nieświadomie pomagałam w laktacji, o czym pisaliście dziesiątki wiadomości. Nawet nie wiedziałam ile z Was jest w tym samym miejscu co ja chłonąć każde słowo, które napisałam, co sprawiło, że też w tym trwałyście, przeskakiwałyście poprzeczki.
I moja mleczna rada: nie patrz na innych. Patrz na siebie i dziecko. Niezależnie jaką decyzję podjęłaś.
Supcio. Ja karmilam rowne 3 lata. Wywalilo mi to odpornosc dokumentnie. Ale po 7 latach mogé powiedziec, ze to karmienie to bylo to, co bym powtorzyla. Bez dwoch zdan. Jedyne czego bym nie powtorzyla to BYCIA POLKA, ktora nie prosi o pomoc (sprzataczké, sasiadke itd). TO BYLA GLUPOTA. Poza tym zorganizowalabym sobie jedzenie na obiad, a nie zapychala sie kanapkami, batonikam i czekolada w trzecim roku karmienia. Ot co. Ale czlowiek jest tak zmeczony, ze ledwo zyje. Pisze o tym, bo pewnie tutaj duzo mam wskakuje. Dziewczyny- jak karmicie to koniecznie DOBRE ZARCIE- przede wszystkim dobre obiady plus suplementacja wit K2MK7 z D3, magnezem, selenem, cynkiem, krzemem i paroma innymi jeszcze. Dzieciak bardzo wyciaga zdrowie. W medycynie chinskiej mowi sie, ze mleko to krew matki- taki wklad daja matki swoim dzieciom. I jeszcze, ze to najlepsze zarcie jakie mozna maluchowi dac 😉 Pozdrawiam serdecznie i gratuluje jeszcze raz.
To mnie najbardziej zdziwiło, że pomimo tego zmęczenia, tego całego też "zapominania" jedzenia, albo jedzenia tego co miałam pod ręką, miałam IDEALNE wyniki krwi i moczu, no kurna takich to ja nawet w ciąży nie miałam. 😀
Karmiłam córkę 2,5 roku. Ostatnie pół roku karmienia było dla mnie po prostu męczące, organizm produkował już minimalne ilości pokarmu, często przy karmieniu w nocy córka prosiła o coś do picia, więc wywnioskowałam, że ciało samo daje znać, że czas kończyć. Chciałam odstawić, ale mała była nieugięta, mimo, że chodziła do żłobka i dostawała tam mm między innymi do śniadania. Obowiązkowe było karmienie poranne, karmienie po powrocie z pracy, przy zasypianiu i w 1-2 razy nocy. Jeśli mnie nie było zasypiała bez problemu, wystarczyło poczytać bajkę. Jakieś 3 miesiące przed końcem mlecznej drogi wyjechałam na delegację na 3 dni, wszyscy byli przekonani, że to będzie TEN moment, ale zaraz po powrocie córa zaciągnęła mnie na nasz fotel i podciągnęła bluzkę… Gdy miała 2,5 roku zaczęłam z nią po prostu o tym rozmawiać (jest całkiem rezolutna, bardzo dobrze już wtedy mówiła i całkiem nieźle negocjowała). Po jakichś dwóch tygodniach stanął deal, że zamiast karmienia będziemy czytać kilka książeczek na dobranoc, bo jeśli się karmimy to możemy przeczytać tylko jedną. Jakimś cudem podziałało i właściwie z dania na dzień przestałam karmić. Ona wracała do tematu tylko w żartach.
Jestem na tym samym etapie… Uwielbiałam karmić piersią. Było to nieocenione jak Syn był chory, jak nic innego nie chciał jeść… Nieocenione w podróży… Poza tym ta bliskość… To jego „mama cycy”…❤️ Ale doszłam do etapu, ze bardziej mnie to meczy, drażni niż sprawia przyjemność. I choć czuje zal, lekki smutek, to tez zamierzam zakończyć nasza mleczna drogę. Bez wyjeżdżania, bez smarowania cycków… Razem, z miłością, z szacunkiem. Trzymam kciuki i czekam na historie jak idzie/ jak poszło. Pozdrawiam
Życzę powodzenia w bezstresowym odstawianiu. Nam sie udalo a karmiłam 27 miesiecy. U nas było tak że najpierw ograniczalam karmienie w dzień (odwracalam uwagę) a później jak karmienie w dzień było tylko 1x sprzeciwilam sie kategorycznie że już jest duża i ze nie ma mleczka w dzień. Płaczu było raptem może 3min. Potem stopniowo na zasadzie 'a moze zamiast cyca damy mleczko z butelki takiej fajnej' zakończyłam karmienie do zasypiania i zaraz rano. Następnie w srodku nocy coraz mniej coraz mniej co drugi,trzeci dzień, co tydzień. Teraz juz 3 tyg nie karmię. Nie zarzekam sie ze to koniec ale myślę ze tak. Faktycznie wstaje w nocy i podgrzewam mleko ale zwykle lub kozie i trwa to 3 min ale to gora 1x za całą noc a jak tego nie robiłam to potrafilam 10x dawac cyca. Tak bylo u nas może jakoś Ci to pomoże bo każde dziecko jest inne. Aha i zastanów sie nad kolejnoscia bo moze warto jednak najpierw zabrac smoczek. U nas tak było ze najpierw odłożyliśmy smoczek bo malutka byla bardzo do niego przywiazana a uzywala go tylko w nocy. I na te pierwsze dni cyc byl jednak pocieszeniem. Powodzenia!
Tak pięknie to Noemi opisałaś, że prawie się popłakałam. Dwóch synów karmiłam długo, bo po 18 m-cy i niestety za każdym razem musiałam przestać karmić z dnia na dzień. Teraz córkę karmię już rok i jeszcze długo potrwa. I wiem, że tym razem nie zakończę tego tak "brutalnie". (Ja nawet do fryzjera chodzę z córką 😊)
Jesteśmy na identycznym etapie kończenia mlecznej drogi .. mój syn jest tylko 10 dni starszy od Stasia. Tez mamy plan zakończyć w tym półroczu karmienie piersią, chociaż już wiem ze łatwo be będzie. Córkę karmiłam 3 lata .. i bardzo naturalnie sama rozstała się z piersią w dniu swoich 3 urodzin – dużo z nią na ten temat rozmawiałam i bez żadnych problemów nam to przyszło , zupełnie naturalnie- umówiłyśmy się Żr po urodzinach będzie już koniec z cycusiem , bo już jest taka duża. chciałabym aby z synem poszło równie gładko ale trochę już jestem zmęczona dlatego będę starała się w miarę naturalnie i bezbolesnie zakończyć tez ten etap i u syna. Trzymam kciuki również za Was! pozdrawiam
Super! Jestem w tym samym punkcie. Dobijamy do 2 lat. Też miałam założenie że do drugiego roku życia będę karmić piersią i udało się. Chcę odstawić córkę od piersi ale kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać??? A mam jeszcze jeden powód do odstawienia jestem w ciąży! Wiem że generalnie przy prawidłowo rozwijającej się ciąży można nadal karmić piersią no ale te dwa lata już prawie minęły i myślę że pora na kolejny etap… No i chciałabym wyprowadzić Córkę z naszego łóżka żeby zrobić miejsce dla kolejnego maleństwa ale też kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać??? No cóż… Mamy 9 miesięcy na uporanie się z tymi dwoma sprawami 🙂 Powodzenia Matko Prezesa w realizacji planów! :*
Gratuluje serdecznie tych 2 lat 😉 Ja karmiłam synka 22 miesiące z których jestem mega dumna. Piątka 👍
Będę teraz bacznie śledzić jak Wam idzie ,przyznaje z pokorą że kiedy trafilam tu na bloga byłam w ciaży i szukałam wózka , Staś miał wtedy 9 miesięcy ,dziś ma tyle moja córka .Jako mama wtedy dwójki dzieci jednego HNB drugiej nie ,pomyślałam ….no ja przy pierwszym gdzieś popełniłam błąd przy drugim było już zupełnie inaczej , gdzie tam spać z dzieckiem gdzie tam takie ceregiele i w brodę bym sobie napluła na łeb też .Pamiętam będąc w ciąży jak się dowiedziałam ze druga dziewczynka mowie do męża dobrze bo na tak wybitne dziecie jak nasz pierwszy syn to my w tym wieku już nie mamy sily nie damy rady….a los sie śmiał i śmiał i śmiał.Nie śpię w nocy , śpię z dzieckiem karmie piersią tysięc razy dziennie , a córa ta najmłodsza jest takim mega HNB że wiem że to taki psikus , los zadrwił ze mnie , a ja mam wrażenie że siedzę z rekami w nocniku , nie ma planu dnia nie ma planu nocy , to najwspanialsza dzika karuzela na jakiej jechałam.Będę teraz patrzeć jak poradziliście sobie z odstawianiem , bardzo się tego boje, u nas bo ta pierś jest dla nas tak ważna że bez tego to ja nie wiem nie istnieje chyba….
O właśnie tego nie rozumiem, dlaczego jakiekolwiek wzmianki o kp są traktowane przez mamy karmiące mm jak szpile, zwykle intencje nie są złe… sama przy dwójce nauczyłam się nie oceniać bo wiem, że sytuacje są różne. Moje dzieci nigdy nie wisiały mi na piersi, ale za to nie tolerowały butelek, nawet z moim mlekiem. Więc przez długi czas wychodziłam z domu mąż na 2h. Syn jadł coraz mniej i odstawil się sam po 13 miesiącach, być może dlatego, że byłam w drugiej ciąży. Za to córka po roku zafiksowała się na cyca, w nocy wstaję milion razy… nie przespalam nocy od ponad 3 lat. Jest to tez widzę jej jedyny sposób na uspokojenie się. Myślałam już poważnie o odstawieniu, ale jak nie biegunka, to wymioty, i wtedy kp ratuje sytuację. Niemniej przymierzam się do tematu, smoczek też, tylko jak, jak nie urok to… ząbkowanie 😉 ehh… niech moc bedzie z nami!
Kocham Cię za ten tekst. Za to że nie jestem sama, za to że mam w dupie gadanie, że jest za duży na cyca. Do dwóch lat zostało 2 miesiące. A ja nadal kocham ten moment jak łapie pierś i mruczy z zadowoleniem niczym rasowy kociak. Od 3 dni zaczyna mnie podgryzac i pojawił się w głowie dzwonek a może by odstawić.? Ale chciałabym dotrwac do tych dwóch latek.
Ja chciałam za trzecim razem karmić dłużej niż starszakow. Na początku wydawało się, że wszytko idzie mu temu ale po dwóch miesiącach koniec. Ale nie walczyłam, liczyłam się z tym i trudno. Czasami trochę żałuję ale z drugiej strony gdybym karmiła to raczej nie byłabym tu gdzie teraz jestem. Egoistyczne, ale cóż.
Też chciałabym aby kobiety/matki szanował siebie nawzajem i nie było ani wytykania "wydobycin" ani przezywania od lakto-terrorystek. Ale nie wiem czy możliwa jest taka zmiana myślenia u ogółu… Chyba nie, za dużo kobiet jest sfrustrowanych i zmęczony, a Internet to idealne miejsce aby się wyładować.
Mi czasami się wydaje, że mamy karmiące mm są krytycznie nastawione do tych, które kp… i odwrotnie też. Mój synek ma rok i karmię go piersią, ale za moment wracam do pracy i po długich przemyśleniach zdecydowałam, że teraz chcę zakończyć kp. Niestety synek nie akceptuje butelki ani żadnego mm… szukałam wsparcia co z tym zrobić w kręgach osób wykształconych w zakresie laktacji i odżywiania i mam wrażenie, że nikt nie chce mi pomóc i może nie wprost, ale czuję się osądzana, bo przecież chodząc do pracy też można karmić piersią…