Rewolucja Blogosfery.
Moje pokolenie wchodzi w to bardzo powoli, pokolenie mojego dziecka będzie całkowicie od tego uzależnione, moje wnuki … cóż. Prawdopodobnie całe pokolenie moich wnuków będzie szlifować analfabetyzm i na palcach jednej ręki policzymy dzieci z danego rocznika, które przeczytały chociaż jedną książkę w … życiu.
Jesteś w stanie Drogi Czytelniku wymienić co najmniej trzy blogi rodzicielskie, które w jakikolwiek sposób wpłynęły na Twój system wychowywania/zainspirowały Cię, ale nie jesteś w stanie wymienić trzech autorów książek o dzieciach.
Jest w stanie Drogi Czytelniku wymienić trzech blogerów w kategorii jakiejkolwiek, ale masz trudności z wymienieniem trzech dziennikarzy, czy autorów książek z konkretnej dziedziny. Słowo ,,felieton” kojarzy Ci się tylko z blogiem X.
Dzisiaj każdy może być blogerem, każdy może mieć swój kanał na youtube. Każdy może inspirować, tworzyć społeczność. Robić rewolucję, której żniwo zbierzemy za jakiś czas. Zamiast czytać książki, czytamy blogi. Zamiast czytać gazety, czytamy portale społecznościowe i nagminnie cierpimy na brak czasu. Przez Internet. Tracimy również zdolność samodzielnego myślenia, a nasz zasób słów znacznie się kurczy.
Nic odkrywczego nie napiszę. Prawdopodobnie to co napisałam teraz i co napiszę za chwilę każdy z Was na własnej skórze przechodzi. Jedni zdają sobie z tego sprawę, a inni (a tych jest zdecydowanie więcej) wiodą prym ignorantów.
Parę dni temu, przez moją tablicę parokrotnie przeleciał tekst. Pewnej blogerki. Linkować nie zamierzam, bo robienie temu czemuś reklamy, byłoby nakręceniem machiny pustostanu. W tekście blogerka napisała, że obrzydzają ją ludzie, którzy są zaniedbani, innymi słowy po prostu nieestetyczni. Byłaby w tym jakaś puenta gdyby nie fakt, że dla owej blogerki efektem zaniedbania był brak podkładu za 150 złotych i oryginalnych pachnidełek Calvina Cleina. Na dobrą sprawę wszyscy wiemy, że pryszcze i nadwaga jest nieestetyczna, ale wszyscy doskonale wiemy, że nie ze wszystkim da się coś zrobił. No i pieniądze. Tez robią swoje. A nie każdy je posiada. Mnie obrzydza ludzka głupota. Dużo bardziej niż fałda na brzuchu,czy krzywe zęby. Bo te niedoskonałości da się naprawić. Ludzkiej głupoty się człowiek nie pozbędzie.
Ponieważ każdy może być blogerem, każdy znajdzie odbiorców. Wszystko zależy od tematyki i tego czym dany bloger się charakteryzuje. W tym momencie mogłabym spokojnie nawiązać do sytuacji, w której ktoś mi zarzuca, że interesują mnie tylko osoby, które się ze mną zgadzają. Owszem. Każdy z nas chce mieć czytelników o zbliżonych poglądach. Wegetarianka na pewno nie odnajdzie się na blogu, którego autorką jest miłośniczka naturalnych futer. Podobne sytuacje mają miejsce u mnie.
Straciłam zbyt wiele czasu na czytaniu rzeczy, które mogłam spokojnie zastąpić ciekawą książką. Tymczasem nierzadko czułam się intelektualnie zgwałcona.
Blogerzy wypychają nieco książki. Stajemy się od nich uzależnieni. Czytamy na bieżąco. Oglądamy, przeglądamy. Wspieramy, czekamy, przeżywamy. Stają się dla nas częścią życia i częścią dnia.
Rewolucja blogosfery. Ot co.



10 comments