Walentynki. Walę w Tynki? Walę … co walę? Tynki Walę.
Więc mam dla Was pełne miłości dialogi!
***
Wrócił Ojciec Prezesa z pracy.
Patrzy na patelnie na której są pierogi. Kupne oczywiście.
– Ależ się dzisiaj napracowałaś kochanie! No naprawdę jestem pod wrażeniem!
– Daruj sobie.
– Ciasto własnej roboty! Mmm! Jak pachnie! Nawet pozmywałaś! A pewnie bałagan był jak ciasto ugniatałaś.
***
– Ale ja tam więcej mówiłem przy tym dialogu z pierogami. Że ciasto takie kruche, pachnące, rumiane!
***
– Dam Ci spokój – powiedziałam do PT – jak napiszesz jeszcze tekst, o mnie ze swojej perspektywy.
– Zapowiada się kolejny hit?
– Nie wiem, ale jak pisałam Chujową Panią Domu to współczuli Tobie, że masz taką głupią babę. Dzisiaj współczują mi, że mam takiego egoistę w domu.
***
– Sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem …
– Chyba wiosłem!
***
– One chcą, żebyś opisał mnie ze swojej perspektywy. Jak mnie widzisz.
– Ciemność. Widzę ciemność.
***
– Napisz im, że będę pisał jak będą cycki.
– Pytają, czy może być pierś z kurczaka.
***
– Kochanie stała się tragedia – mówię płaczliwym tonem, kiedy przekracza próg domu.
– G… mnie to interesuje rozumiesz?! Rozpie… kolejnego laptopa! Tam leży drugi! Złotówki nie dołożę na naprawę! Rozumiesz?! Nawarzyłaś piwa to teraz je pij.
– Kiedy kochanie, ja nie lubię piwa …
***
– Jak wychodziliśmy z pracy to D. mówi do mnie: ,,No! To Ci pewnie Noemi pączki upiekła od rana!”, odpowiedziałem mu: ,,D. ja myślałem, że Ty mi dobrze życzysz!” a on na to: ,,W sumie racja. Pączków z paczki nie ma”.
***
– Pod tymi pączkami to chciałem napisać, że albo się bierze kobietę, która dobrze gotuje, albo się bierze tę, która jest dobra w łóżku. Więc ja wybrałem to drugie.
***
Popsułam po raz kolejny deskę na łóżku.
– K…! Ja tego nie naprawię! – grzmiał PT
– Myślisz, że ja to naprawię?
– Rozkręcisz, przybijesz i naprawisz.
– Chyba jesteś niepoważny?
– Ty jesteś całe życie niepoważna, to ja raz też mogę.
***
– Ale jesteś Sknerus! – warknęłam
– Rzekł Rozrzutnus.
***
Ojciec Prezesa z pracy:
– Co tak śmierdzi?
Wychylam głowę z łazienki:
– No co się głupio pytasz. Garnek przypalony.
Chwila ciszy:
– Który?
– Parowar. Niby z jakiejś stali z kosmosu a się sfajczyło.
***
– Tato, tato! Chodź się bawić klockami! – woła Jasiński
– Nie mogę, naprawiam mamie bloga.
– To niech mama sama naprawia jak popsuła.
– Problem w tym synku, że jak mama już coś popsuje, to sama już tego nie naprawi.
***
– Przedszkolanka Jasia mówi, że każdy z rodziców przynosi coś na piątkowe Jasełka, spojrzała na listę, po czym mówi: ,,A placek to za trudny prawda? To może pierniki Państwo kupią?”.
– Uhm. Mój geniusz kulinarny nawet tam dotarł …
… i taką miłość lubię , i takie walę tynki kocham !! Jesteście cudowni 🙂
– Ale jesteś Sknerus! – warknęłam
– Rzekł Rozrzutnus.
Ahahah 😀 Mistrzostwo świata 😀
Kurde czeka mnie poważna rozmowa z Lubym, bo on twierdzi, że ja jestem dobra i w kuchni i w łóżku… 😀
Pytałam się Artura, czy można mieć wszystko naraz, ale stwierdził, że nie. 😀
Sama miłość :))))
Love is in the air , tra la la la la:)