12 groszy.
Jak pieluchowałam Prezesa nikt nie mówił o tym, że chusteczki nawilżające to samo zło. Teraz za późno na zmiany, no bo jedyne chusteczki jakie używam to te do mebli i kafelek w łazience. Z dziecięcymi mają tyle wspólnego co pomarańcza z kiwi, ale są nawilżone. Chociaż pachną inaczej. Albo śmierdzą. Jak tam wolicie.
Zaczęło się od tematu pieluch. Naprawdę można dyskutować o pieluchach. Osikusach, osrusach, zwał jak chciał. Nie chodziło o podbijanie statystyk kto jakie pieluchy używał no i jakie poleca.
Bo tak się jakoś złożyło, że pieluchą też można szpanować.
Dzisiaj o czymś innym. Nie o pieluchach. A może też trochę o pieluchach?
Nie. Dzisiaj o kasie. Nie Waszej. A innych. Ta Was przecież interesuje najbardziej.
Kilka dni temu tak mi jakoś na fb mignął wózek. Jakiejś tam firmy. Nowy model wyszedł, skórzany. Miodzio. Nowoczesny, kubełkowe siedzisko, małe kółka. Wiecie, te sprawy.
Pewnie jego cena wahała się gdzieś między najniższą krajową (za używany) a średnią krajową (za nowy).
Chciałam skomentować, że boski, ale widzę same negatywne komentarze. Nie o wyglądzie. O praktyce.
Niektóre Matki jakby chciały wała producentom pokazać zaczynają pisać o tym jakie te wózki ohydne są. No bo kółka, bo siedzisko, niebezpieczne z pewnością. że kosz za mały, a gdzie schowają te 5 kilogramów ziemniaków i 2 paczki osrusów. Że one by takiego wózka nawet za darmo nie chciały. Że to dla szpanu. No i o szpan się rozchodzi. Bo na głowę matki upadły, żeby dziecko jeździło w wózku za tyle kasy. One miały wózki za kilkaset złotych i sprawdzały się świetnie, a piąte dziecko już nim jeździ, bo z rąk do rąk przechodzi.
Akysz.
Uważam, że to nawet smutne. Że matki się nawzajem błotem obrzucają, tylko dlatego, że ich na coś tam nie stać. Że kobiecie, która jeździ drogim wózkiem można napisać, że wózek ohydny, brzydki i z pewnością kupiony dla lansu. Gdyby taki komentarz padł przy wózku, który liczy już sobie z lat 10, albo nawet i więcej, każda pisząca zostałaby posądzona nie tylko o tupet, ale również o przemądrzałość, brak kultury i wystającą słomę z butów z trzema zerami.
Potem ten powód. Matki wynajdują sobie powód. Zresztą nie tylko matki, ale bloga rodzicielskiego prowadzę. Więc na matkach się skupię. Powód ten jest byle jaki, często absurdalny, ale wymyślony na potrzeby własnego jestestwa. ,,Nie chcę się poczuć gorsza, więc napiszę, że to jest gówno warte.”
Znam osoby, które są ekonomiczne. Oszczędzają. Na czym mogą. Na czym chcą. I na czym muszą. Nigdy nie krytykują, nie wyśmiewają, nie wymyślają powodów. Żyją po swojemu. Nie czują się gorsze.
Podoba mi się piękny dom Matki Wariatki i równie piękny tej od Szafy Tosi.
Nie mam takiego. Póki co mnie nawet na taki komin nie stać. Serio. Ale uwielbiam. Uwielbiam ładne wnętrza, nawet te o których mogę pomarzyć, bo moje konto płacze łzami rzewnymi. A może kiedyś, kiedyś wygram w totolotka.
Chwila.
Nie wygram. Bo nie gram.
Nie wypominam. Tego, że Ty masz, a ja nie mam. Zazdroszczę, zdrowo. Nie życzę Ci, żeby Ci się dom spalił, a noga podwinęła, może wtedy przestaniesz szpanować.
Gówno prawda.
Nikt nie szpanuje. Każdy po prostu pokazuje to na co go stać. Tak jak Ty. Tylko pułap inny.
Nie ma szpanu. Z reguły. Jest zazdrość. Chora. Bo Ty nie masz. A inni mają.
A co robisz, żeby mieć?
Nikt nie ma nic za darmo. Pracuje na to.
Działa.
Ty też możesz.
Nie o osobie, która pokazuje markowe ubrania świadczy to jaka jest. To o Tobie świadczy to jak ją postrzegasz. Kwalifikujesz, szufladkujesz, dodajesz łatkę. Sami tworzymy ten świat. Świat w którym wszystko co droższe trzeba zdyskwalifikować i żeby taka osoba za fajnego życia nie miała po prostu się ją krytykuje. O. Bo ją można.
Pytasz dlaczego Blogerki często podpisują marki wszystkiego?
Myślisz, główkujesz. Do głowy Ci nie przychodzi, że to forma współpracy. Reklama. Żywa.
Potem dopiero zdasz sobie sprawę, że masz takie samo pole do popisu. Te same narzędzia z których możesz korzystać. Te same możliwości.
Masz. Nie korzystasz.
Twój wybór.
38 comments