Aspołeczne dziecko to spory problem rodziców. W pewnym momencie marzyłam o tym by usiąść gdzieś z boku, z gazetą w ręce i raz na jakiś czas przyglądać się jak moje dziecko bawi się z innymi dziećmi. Jak budują razem z piasku zamki, lub garaże i gonią się po całym placu zdzierając kolana o pobliskie szyszki. Chciałam również zobaczyć chociaż raz jak moje dziecko zjeżdża ze zjeżdżalni stojąc w kolejce, ewentualnie wpycha się przed kogoś.
Tymczasem nie siedziałam na ławeczce, siedziałam obok. Na wyciągnięcie ręki. Byłam towarzyszką i główną koleżanką do zabawy. Na zjeżdżalni zjeżdżał pod warunkiem, że nikt nie stał ani przed nim, ani za nim. Musiał być sam. Tu i teraz. W momencie, kiedy ktoś ustawił się za nim ja musiałam szybko interweniować. On stał. I płakał. Ja go ratowałam, w duchu krzycząc z rozpaczy.
Aspołeczne dziecko?
