Pokazuje: 25 - 36 of 67 WYNIKÓW

Drodzy rodzice, nie pozwalajcie swoim pociechom głaskać obcych psów!

Od blisko trzech tygodni jesteśmy posiadaczami szczeniaka. Labradora. Pies, nie ma co tu kryć wywołuje spore zainteresowanie, tym bardziej, że jest towarzyski. Generalnie jest tak, że robi za żywą maskotkę, zwłaszcza wśród dzieci, które bez żadnych hamulców podbiegają do niego uradowane. Jest tylko jedno „ale” – drodzy rodzice, nie pozwalajcie swoim pociechom głaskać obcych psów! Nawet szczeniąt! BEZ ZGODY WŁAŚCICIELA!

(więcej…)

Weź mnie nie strasz rodzicielstwem!

Dobra, współczuję pierworódkom. Serio. Internet Was zmiażdży zanim Wasze dziecko osiągnie wzrost puszki piwa, którego nie możecie pić od kilku(nastu) tygodni. Sorry – taki mamy klimat. Będą Wam mówić takie rzeczy, że na końcu same zaczniecie się zastanawiać, czy to był na serio dobry pomysł bzykać się bez zabezpieczenia w ten piękny, jesienny wieczór łykajac kwas foliowy, zamiast łyknąć tabletkę anty.

Ale coś Wam powiem. Oni kłamią …

(więcej…)

„Nie róbcie mnie w ch..!” podpisane mama.

Jestem mamą. Od wielu lat szukając produktów dla mojego dziecka, zawsze szukam tych, które charakteryzują się wysoką jakością. Kiedy mój syn był niemowlakiem sugerowałam się praktycznie zawsze opinią ekspertów, bo jeszcze wtedy nie wiedziałam, że za tę opinię można zapłacić, a wtedy za odpowiednie zera na koncie, „eksperci” są w stanie powiedzieć, że gówno pachnie. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że pozytywną opinię Instytutu XYZ da się również kupić i przy odpowiedniej sumie nawet parówki z Biedronki by ją dostały. Ale dzisiaj jako matka, wkrótce znowu niemowlaka – czuję się oszukiwana na każdym kroku. A ja nie lubię jak mnie robicie w chuja. Tak po prostu.

(więcej…)

7 lat.

7 długich lat. Tyle właśnie minęło od momentu w którym na świecie pojawił się ON. 10:48. 1450 gramów i całe 40 centymetrów szczęścia. 6 punktów na starcie. Musiał minąć prawie cały miesiąc bym mogła wziąć go na ręce. I 1,5 miesiąca by powitać go w domu. A dzisiaj kończy 7 lat. 7 …

(więcej…)

Dzieci w restauracji.

Najprawdopodobniej tym wpisem nadepnę na odcisk wszystkim rodzicom, którym się wydaje, że w restauracji ich dzieci mają prawo do demolowania lokalu, dalej i do robienia hałasu i szerokopojętego histeryzowania, a my, potencjalni klienci mamy obowiązek się temu przyglądać. Sorry, ale nie. Zbulwersowana ostatnimi wydarzeniami, w których oburzony ojciec zaczął strzelać w restauracji, bo obsługa nie pozwoliła by dziecko siedziało na stole, kilka słów ode mnie. Tym bardziej, że komentarze rodziców, bardzo często krytykują obsługę lokalu.

(więcej…)

Dzień tych małych, małych Paskudów.

Jan. Wersja 1.0. Urodzony jakieś 10 lat za wcześnie i całe 10 tygodni za wcześnie dokonał w naszym życiu prawdziwej rewolucji, zrobił wszystko na opak, poprzestawiał priorytety i ustawił nas do pionu swoim małym wzrostem i siłą supernowej. Wersja 2.0… Tej to nawet nie widać jeszcze na USG, to znaczy widać jako mikro pęcherzyk. Ma pojawić się w naszym życiu na początku lutego, chociaż w to przecież nikt nie wierzy, nawet ja sama. Więc pod koniec stycznia. Pewnie dziewczynka. Dba o linie. Nowa dyktatura. Trzy dni w szpitalu. A to dopiero początek.

(więcej…)

2.0

No i stało się. Daliśmy się namówić na dobrną zmianę, wersję 2,0 i to 500+, które obiecała nam premier Szydło. I teraz mam. Może i piękne dwie kreski na teście wśrod moich niezbyt pięknie pomalowanych paznokci i hajs się będzie zgadzał, ale wszystko śmierdzi i mam ochotę zapaść w sen zimowy.

(więcej…)

Pokolenie którym zabrano piaskownice.

Wychowałam się w czasach, w których dzieciaki w wieku od 4-5 lat biegały w samopas pod blokiem bawiąc się w „szukano”, podchody i spędzając wakacje na kocach – lub pod kocami rozwieszonymi na drzewie. Bez owijania w bawełnę byłam ostatnim pokoleniem bawiącym się w ten sposób, ponieważ nie ma już nic, co pomogłoby dzieciakom z obecnego pokolenia poczuć tamten klimat. Zabrano place zabaw na rzecz … parkingów, a piaskownice na rzecz „ładnych” trawników z tabliczkami „zakaz wyprowadzania psów”, powinni jeszcze oddać „i dzieci.”

(więcej…)

Zwariuję, misiu.

Po opublikowaniu części pierwszej o TU – o planowaniu ciąży po wcześniaku, a zaraz potem przyznaniu się, że może kiedyś tam (no właśnie,kiedy?) może pojawić się w naszym życiu ktoś czwarty, dostałam tyle słów wsparcia, że nie mogłam ogarnąć skrzynki mejlowej i fejsbukowej przez trzy dni. Ze łzą wzruszenia w oku, zdałam sobie sprawę, że tuż za mną, stoi tłum wierzących w szczęśliwy happy-end ludzi. Część druga miała być inna. Planowałam rozpisać punkt po punkcie lekarzy, których odwiedzam, badania, które robią i których mój portfel powoli nie może udźwignąć. Pojawił się mały problem: na moment się zachwiałam. Dzisiaj o tym jak stałam się pieprzoną hipochondryczką.

(więcej…)

Jak zachęcić dziecko do czytania książek? Bezradnik dla wytrwałych!

Jak zaczynałam pisać blog, 3 lata temu, kiedy Jan miał lat 3 (i pół!), ilość hejtów skierowanych w moją stroną nie miała końca, a tematami, które tak bardzo przyciągały trolli była … nauka czytania i … książki. W przeciągu 3 lat blogowania, nie dostałam tylu pytań  jak zachęcić 5 czy 6 latka do czytania i jak to jest, że Jan (który proszę mi wierzyć na słowo jest wyjątkowo uparty), sam sięga po książki i je czyta i nikt, kompletnie nikt, nie musi nad nim stać, by cokolwiek chciał przeczytać. No właśnie. Dlaczego?

(więcej…)

Czasem.

Pamiętam czas, kiedy nie chciałam ich słuchać. Byłam głucha na ich opowieści, ignorowałam ich komentarze, uznawałam je za złe i nieporadne, a wręcz rzekłabym egoistyczne. Rozmyślałam wtedy jak złe życie musi mieć ich dziecko, a one same nie potrafią się cieszyć tym, że jednak te dzieci mają. Mimo wszystko, po prostu mają. Dopiero później zrozumiałam jak bardzo zamknięta byłam na oczywistości i jak bardzo niefortunnie porównywałam ich do nas, choć nie miałam takiego prawa. Nie miałam, bo cóż ja o tym wiedziałam. On chodzi, mówi, słyszy i widzi. Ich dzieci nie robią żadnej z tych czynności. I czasem, kiedy coś w nich pęka mówią o tym, o czym społeczeństwo nie chce słyszeć: „Czasem żałuję, że ratowali za wszelką cenę.”

(więcej…)