Pokazuje: 13 - 24 of 67 WYNIKÓW

Smartwatch – idealny prezent pod choinkę dla Twojego dziecka.

Święta tuż, tuż, więc każdy rodzic zastanawia się co powinno znaleźć się pod choinką jego dziecka. Wśród wielu technologicznych cudów, są i te prezenty kompletnie niezwiązane z najnowszym postępem techniki – ale dylematów i tak jest wiele. Czy kilkulatek powinien dostać coś technologicznego, czy lepiej nie wprowadzać go w ten świat? Dzisiaj o plusach posiadania przez dziecko smartwatcha.

(więcej…)

Piekło.

Po ciąży z Janem nauczyłam się jednego. Dwie kreski nie są zawsze równoznaczne z pięknym, urodzonym o czasie noworodkiem, który otrzymuje w pakiecie zdrowie, a rodzic pozbawiony jest trosk. Po prostu czasem jest tak, że dziecko na starcie oto życie musi walczyć i nigdy nie wiesz czy to nie trafi na Ciebie. Ruletka. Cholerna. W trakcie ciąży z Jasiem, leżąc blisko dwa miesiące (ciągiem)  w szpitalu, w tym 1,5 miesiąca w szpitalu o III stopniu referencyjności byłam świadkiem cudów i tragedii, które na moich oczach rozgrywały się każdego dnia ucząc pokory na całe życie. I kiedy obiecałam sobie, że w te mury nigdy nie trafię, chyba, że na poród, znowu los spłatał mi figla, a ja znowu byłam świadkiem tragedii, która rozgrywała się tuż pod moim nosem. Tragedii gdzie trzy istnienia nie podołały, bo medycyna była bezsilna.

(więcej…)

Najczęstsze błędy przy wyborze fotelika samochodowego dla noworodka.

W trakcie kompletowania wyprawki rodzice szczególną uwagę zwracają na to z czego wykonane będą kosmetyki, pieluszki jednorazowe, a także gdzie dostaną kolorowe pieluszki tetrowe, za to prawie w ogóle nie przywiązują wagi do tego co w tym wszystkim najważniejsze – fotelik samochodowy, mylnie zbyt często nazywany „nosidłem„, a wielu sprzedawców utrwala ich w przekonaniu, że to nie ma znaczenia. W wózku za 8 stów dostaną takie nosidło gratis, za całe „zero polskich złotych„. Więc czego chcieć więcej?

(więcej…)

Mamo, tato! Pozwól mi dorastać.

Jestem mamą 7 latka. Wiecie, to już ten wiek, w którym nawet najbardziej zajebista matka przegra z rówieśnikiem. Ja jestem, byłam i zawsze będę kimś ważnym,ale kompan do zabawy ze mnie marny. Przecież nie będę tak dobrze nigdy znała TYCH bajek, TYCH sekretów, ani pokonywała tego samego odcinka trasy życia jak oni i czasem trudno jest mi się wcielić w jakąkolwiek postać inną niż ja sama, bo po prostu pewnego dnia z tego wyrosłam. Tak samo jak wyrosłam z tego by patrzeć ich oczami. Taka kolej rzeczy. Na pewnym etapie mój syn się usamodzielnił, odciął swoistą pępowinę,a ja choć na początku z ukłuciem zazdrości, wzięłam to na klatę. Przecież nie będzie się do mnie tulił, kiedy odbieram go ze szkoły, to już nie ten etap, ani dziarsko przyjmował mnie w swoim pokoju,żebym mogła z nim i jego kolegą pobyć,przy okazji karmiąc go ciastkami jak „małą dzidzię„. Bo trochę siara, wiem synu.

(więcej…)

Wariatkowo odcinek 2456746513.

Dzień jak co dzień. Kawa, mejle, etat, jakiś weekendowy wyjazd. Katalogi wakacyjne, bo miałam pić drinka pod palmami. Monotonne życie baby przed trzydziestką, jej jedynego syna i męża, wtedy jeszcze przyszłego. Człowiek nie ma ochoty nic zmieniać. Naprawdę. Bo jest dobrze tak jak jest. Wszystko uporządkowane jak skarpetki w szufladzie, budżet domowy cudownie fiknął koziołka w tę lepszą stronę (po mega burzy z piorunami), a syn juz na tyle duże by samodzielnie chodzić do kolegi, który przesypia już całe noce dopełniał ten cudowny chillout.

Więc przeszliśmy w tryb pieprzonych masochistów …

(więcej…)

4 tysiące szantażu.

Jestem w ciąży. Za mną dwa badania genetyczne i trzeci pomiar bardzo szczegółowy ze względu na wysokość AFI. Jestem pod kontrolą bardzo dobrego specjalisty, który nie tylko ma dobry sprzęt, ale i niesamowitą wiedzę. Na tyle na ile pozwala dzisiejsza medycyna wiem,że mój syn jest zdrowy. Wiem, że nie ma żadnej wady genetycznej, którą można by wykryć we wczesnych etapach ciąży na USG. Nigdy nie stałam przed dylematem czy przerwać upragnioną ciążę teraz i skrócić cierpienie mojego dziecka, czy czekać do dnia porodu ze świadomością, że noszę pod sercem kogoś kogo i tak stracę, a po przyjściu na świat nie ma dla niego procedur medycznych i będzie konał wiele godzin. Nigdy nie musiałam (chwała losowi!) stać nad przepaścią własnego jestestwa w próbie podejmowania niewątpliwie najtrudniejszej decyzji w życiu każdej kobiety. Ale wiem co oznacza posiadać w Polsce chore dziecko, ba! chore dziecko, które nie wymaga wcale aż tak specjalistycznej opieki. Dlatego wybaczcie – ale te 4 tysiące wsadźcie sobie w dupę.

(więcej…)

7 najgłupszych zakazów w ciąży.

Jako, że weszłam dzisiaj w 7 miesiąc stanu „błogosławionego”, z abstrakcją związaną z moim stanem, spotykam się tak często i gęsto, że z trudem odnajduje oznaki jakiejkolwiek kwalifikacji do cywilizowanego świata. Oczywiście jako, że mamy wiek XXI, który daje nam poczucie bycie „ponad” opierając się głównie i przede wszystkim na wiedzy z Internetów, dążymy do tego by stać na czele „matek roku” już w momencie, kiedy nasze dziecko jest niewiele większe niż puszka coca-coli, którą piją przecież najgorsze matki świata, te którym na dzieciach nie zależy. A zaraz pod matkami pijącymi coca-colę są te pijące kawę, jedzące sery pleśniowe i jeszcze te farbujące włosy i malujące paznokcie i … zgrozo chodzące w szpilkach.

Także usiądźcie wygodnie, dzisiaj obalamy TOP 7 zakazów. Do postu natchnęła mnie czytelniczka, która pod zdjęciem mojego syna nawiązała (na szczęście ironicznie i żartobliwie …) do moich paznokci, które kosmetyczka co 3 tygodnie pokrywa hybrydą.

(więcej…)

99!

Do wyznaczonego dnia porodu pozostało … 99 dni! Oznacza to, że za moment wkraczam w trzeci i ostatni trymestr, a zaraz zanim na świecie pojawi się ON. Staś. Wszystko co dzieje się obecnie i w tej ciąży jest dla mnie nowe, nigdy nie spotykane i czuję się prawie tak jak piewródka. Naprawdę można mieć spokojną ciążę? Naprawdę można kompletować w spokoju wyprawkę? Naprawdę można w 24 tygodniu nadal biegać we własnych czterech ścianach? Naaaaprawdę? Naprawdę jedyne dni jakie liczę to te do dnia wyznaczonego porodu?

Ku…rde felek, jestem szczęśliwa.  (więcej…)

DUPA PANIE I PANOWIE.

Ja teoretycznie krótko, zwięźle i na temat. Jedyne klapsy jakie uznaję, to te, które dostaje w łóżku od męża. Ale może wcale nie można krótko, bo do wielu nie dotrze, a dotrzeć powinno. Dzieci bić nie wolno i koniec kropka, nawet jeżeli ktoś uważa inaczej. A jak uważa inaczej, to jest głupcem. Wybaczcie. Chociaż nie, nie wybaczcie – bicie dzieci powinno być surowo karane i jeszcze surowiej oceniane. Wasze dzieci mogę pogłaskać po głowie, Was już sorry – nie.

(więcej…)

Nie chciałabyś być na moim miejscu.

Jestem w ciąży. Każdego dnia – a do porodu (według aplikacji) zostało 150 dni – mam nadzieję (cichą, ale jednak nadzieję), że mój młodszy syn nigdy nie będzie miał w rękach ośmiorniczki i to nie tej ze zdjęcia, którą bawił się jego starszy brat, ale tej która na Intensywnej Terapii Neonatologicznej nieco dodaje kolorów – i ma jedno zastosowanie: imitować pępowinę mamy, by nieświadome wcześniaki nie ciągnęły za rurki, co mogłoby zagrażać ich zdrowiu a nawet życiu. 

(więcej…)