POGADAJMY PRZY KAWIE O LATACH 90.

Szalone lata 90. wspominam z łezką wzruszenia w oku. To był ten czas, w którym wydawało mi się, że opowieści moich rodziców o tym, że oglądali bajki na czarno-białym telewizorze były odległą przeszłością, a ja przecież żyję już w tej nowoczesności, gdzie bajki można oglądać na kasetach VHS. Nie brałam pod uwagę, że kiedyś moje dzieci widząc taką kasetę zapytają, czy to tablet mojego dzieciństwa.

Kiedy byłam dzieckiem i szliśmy do kogoś w odwiedziny kawa pachniała w całym domu. Uwielbiałam ten zapach, choć zanim pokochałam kawę (bez której nie potrafię obecnie żyć) minęło jeszcze wiele, wiele lat. Byłam bardziej za herbatą (oczywiście z miodem i cytryną) niż za kawą. Obecnie piję kawę na własnych zasadach. Zawsze z mlekiem.

CO OGLĄDAŁY DZIECIAKI W LATACH 90?

Królewna Śnieżka (ta odcinkowa na RTL7). Absolutnie jest to moja ulubiona wersja „Królewny Śnieżki” i żadna inna nie skradła tak mojego serca. Nawet ta Disneya, choć jak wiecie pałam do Disneya miłością ogromną… Co więcej królewicz z tej bajki nazywał się Artur i był blondynem – przełożyło mi się to jak widać w życiu. 😉

Mała Księżniczka. Bajka została stworzona na podstawie książki o tym samym tytule autorstwa Frances Hodgson Burnett. Książkę tę czytałam milion razy jako dziecko i mogę śmiało powiedzieć, że jest jedną z moich ulubionych, mimo iż od tego czasu minęło z 20 lat.

Troskliwe Misie. Jakby mnie ktoś pytał, to ja uznaję tylko tę wersję Troskliwych Misiów, a te nowe uważam za profanację klasyka.

A także:

Maska Zorro

Flinstonowie

Jetsonowie 

Tom&Jerry

Looney Tunes (Co jest doktorku?)

Gumisie

Klejnot Snów

Już nie będę wspominała Czarodziejki z Księżyca, choć jestem pewna, że gdyby leciało to w dzisiejszych czasach podniosłoby się rodzicielskie larum. Obejrzałam sobie to kiedyś z perspektywy osoby dorosłej i przyznam szczerzę, że to jedna z ostatnich bajek, jakie pokazałabym moim dzieciom.

Oczywiście każde dziecko z lat 90. pamięta, że w niedzielę był szczególny czas, bo oto leciały Dobranocki z Disneya. Właśnie wymienione wcześniej między innymi Gumisie.

Z kolei w latach 90. Disney wypuścił takie bajki jak:

Piękna i Bestia – 1991

Tu należy też dodać, że w 1997 Disney wypuścił również „Piękna i Bestia. Zaczarowane Święta” w klimacie Bożego Narodzenia. Z kolei w 1998 powstało jeszcze jedno wydanie „Piękna i Bestia. Zaczarowany świat Belli”. Mam nadal na kasecie VHS.

CIEKAWOSTKA: Istnieje teoria, że Czarodziejka wybrała Bestię dlatego, że wcześniej rzekomo zakochał się w kobiecie, którą porzucił, bo okazała się córką farmera. Uznał, że nie jest dla niego odpowiednią partią. Biorąc jednak pod uwagę w jakich czasach się to działo, oraz to, że Bestia był francuskim księciem, z punktu widzenia historycznego poślubienie córki farmera tak czy siak byłoby skandalem.

 

 Aladyn – 1992

Król Lew – 1994

Pocahontas – 1995

Toy Story – 1995

Dzwonnik z Notre Dame – 1996

Herkules – 1997

Dawno temu w trawie – 1998

Mulan – 1998

Tarzan – 1999

Ostatnio czytałam teorię, że Tarzan mógł być młodszym bratem Anny i Elsy z Krainy Lodu. Najciekawsze jest to, że sam James Buck – reżysera Krainy lodu – w wywiadzie dla MTV z 2015 roku zgodził się z fanowską teorią, na dodatek tłumaczył, że jego pomysł na rozwiązanie wątku rodziców Anny i Elsy bardzo dobrze pasował do historii Tarzana, więc postanowił z tego skorzystać.

 

 A JAK WSPOMINAM MOJĄ MAMĘ Z LAT 90.?

Moja mama (i ma to do dzisiaj) miała niewyobrażalną ilość butów. Pamiętam, że wraz z rówieśniczką zawsze otwierałyśmy szafkę z butami i przymierzałyśmy je wszystkie, przebierałyśmy się i udawałyśmy, że jesteśmy dorosłe. To była głupia zabawa, bo teraz będąc dorosłą oddałabym wszystko, by nadal być tym samym beztroskim dzieckiem, które do wysokich obcasów mamy zakładało jej korale.

Mama miała również dużo kolczyków, również tych do których niepotrzebne były przebite uszy. Nie wiem dlaczego, ale najbardziej utkwiły mi w pamięci takie pomarańczowe, które dzisiaj również byłyby szczytem mody.

Zawsze w moich oczach – i dziecka, i teraz – była piękna, zadbana i fajnie ubrana. A do tego wszystkiego chciałabym w jej wieku wyglądać tak jak ona obecnie.

 

CZY DZIECI W LATACH 90. BYŁY “GRZECZNIEJSZE”? 

No nie. 😉 Moim zdanie były dokładnie takie same jak dzisiejsze dzieciaki  i co więcej o nas również mówiło się, że jesteśmy tym “gorszym” od poprzedniego pokoleniem, bo za czasów poprzedniego pokolenia czegoś się tam nie robiło.

Ponadto dzieci urodzone czy wychowywane na początku lat 90. też miały pomysły, które nie ustępują pomysłom dzisiejszych maluchów. Ja przykładowo ponoć wepchnęłam jako około 2-latka cygaro dziadka do video i pojawił się problem. A ponadto do dzisiaj pamiętam jak chciałam zrobić moim lalkom Barbie plażę i przyniosłam do domu w garnku (!) piasek z piaskownicy i rozsypałam pod biurkiem, co podobało się chyba tylko mi i tym lalkom, które mały Teneryfy za pół darmo.

Każdy też na pewno pamięta te mordercze drzwi, które miał chyba każdy w domu, gdzie na środku była szyba i w większości domów – wysunę taką tezę – chociaż raz ktoś je zbił i coś sobie zrobił, a właściwie to się pochlastał i musiał jechać do szycia. Mnie to osobiście ominęło, ale mój tata kiedyś zbił szybę, bo za mocno trzasnął drzwi, a osobą, która musiała jechać na pogotowie była moja babcia, która wywinęła orła, sięgając po coś i nie tylko zbiła szybę ręką, ale jeszcze ją złamała.

I może jako to pokolenie więcej czasu spędzaliśmy na dworze, ale to też nie do końcu jest tak, że dzisiejsze dzieciaki tego nie robią. A ponadto nie mieliśmy rzecz jasna telefonów (no chyba, że stacjonarne) a komputery dopiero wchodziły (chociaż mój pierwszy komputer to Commodore 64), ale przecież mieliśmy inne rzeczy elektroniczne, które zabijały nam czas. Raz, że video z kasetami VHS, a dwa dużo z nas miało Pegazusa, a jeżeli ktoś nie miał to szedł do kolegi grać i albo bronił Orzełka, albo strzelał do Kaczek (dopiero w dorosłości zrozumiałam moje zamiłowanie do tej gry 🙂 ), albo grał w Super Mario. Ja choć byłam jedynaczką musiałam się Pegazusem dzielić z tatą…

 

 A JEŻELI WSPOMNIENIA SĄ PIĘKNE, TO NALEŻY JE PIELĘGNOWAĆ

Ja miałam bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Często oglądamy zdjęcia, gdzieś tam coś wspominamy. Różne moje wybryki, ale nie tylko. Sama teraz jestem mamą i wiem, że moje dzieci dzisiaj myślą o mnie to samo, co ja myślałam o moich rodzicach – że wychowywali się w jakiś zacofanych czasach. Ale to nie rozwój elektroniki jest ważny w pielęgnowaniu wspomnień. Czasem wystarczy filiżanka kawy i bliska osoba obok, by pamiętać co jest ważne.

Wpis powstał dzięki współpracy z Coffeedesk.pl, a ponieważ zbliżają się Święta życzę Wam w tym czasie pysznej kawy i uśmiechu w gronie najbliższych. A może szukacie odpowiedniego ekspresu do kawy na prezent lub by poczęstować nią swoich bliskich w okresie świątecznym?

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.