Jesienne, deszczowe popołudnia dają się rodzicom we znaki. Zwłaszcza, kiedy w domu panuje głucha cisza przerywana tylko rozmowami podczas zabawy, czy deszczem za oknem. W takie dni audiobooki robią dobrą robotę i stają się przyjacielem każdego rodzica. Ale nie tylko. Oto 3 sytuacje podczas których możecie z dziećmi słuchać audiobooków.
PODCZAS JAZDY AUTEM.
Z Jasiem nigdy nie mieliśmy problemów. On po prostu w trakcie jazdy autem zawsze zasypiał. Taki typ. Bynajmniej jednak nie jedyny. Są jeszcze dzieci takie jak mój młodszy syn, które fotelik do pewnego momentu parzył ogniem piekielnym i trzeba było się nieźle nakombinować by móc z nim dojechać dalej niż do sklepu i to jadąc nie dłużej niż 5 minut. Na dłuższe trasy wybieraliśmy się tylko, kiedy musieliśmy i „dłuższe” trasy to była wędrówka ze Śremu do Poznania (czyli całe 42km).
Dodajmy do tego fakt, że obok siedział w foteliku ktoś jeszcze. Z etapu „sen podczas jazdy” dawno już wyrósł, a na jego miejsce wszedł etap „nudzę się” i to jeszcze zanim w ogóle zdążyliśmy przekroczyć tabliczkę z przekreśloną nazwą „Śrem”. Już 5 kilometrów dalej mogliśmy usłyszeć jęczący ton „daleko jeszcze?”. Nic więc dziwnego, że mieliśmy taki moment w rodzicielstwie w którym woleliśmy korzystać z własnych nóg, niż z dojazdu autem. Krokomierz wtedy pobijał rekordy.
W takich sytuacjach wiadomo, że rodzic włącza w sobie tryb: „kreatywność”. Przymusową kreatywność. Czasem metody są tak absurdalnie abstrakcyjne, że nie powstałyby nigdy w innych okolicznościach, a jednak powstają. Z racji tego, że mam też hopla na punkcie bezpieczeństwa w aucie było również jasne jak słońce, że korzystamy wyłącznie z miękkich zabawek i to w minimalnej ilości.
Czasem na full włączaliśmy radio. Było całkiem spoko do pewnego momentu, czyli tego, w którym przeboje nie zaczynały się ciągle powtarzać i to dorosła osoba w pewnym momencie czuła dyskomfort i miała ochotę z tego auta wyskoczyć niczym sarna z lasu.
I takim rodzicom naprzeciw wszelkim niedogodnościom wychodzą twórcy audiobooków.Kiedy Jaś był młodszy włączaliśmy audiobooki na płytach, ale w obecnym aucie mamy zepsuty odtwarzacz i zamiast z nami współpracować „zjada” nam płyty i nie chce oddawać. Dlatego możemy je puszczać na telefonie.
A poniżej dowiecie się jakie audiobooki słuchają aktualnie Pawlaczki. I ich mama. Czyli ja! Bo ja kocham bajkowe klasyki. Wychowałam się na nich, to jest część mojego dzieciństwa, mojego życia, które minęło, a które było cudowne. Te wszystkie Czerwone Kapturki, Śpiące Królewny. Coś, co mogę pokazać dzisiaj własnym synom, aby oni być może w przyszłości przekazywali je swoim.
PRZED SNEM.
Wiecie, że są dzieci, których usypianie jest tak samo urocze jak wejście na Mount Everest w skarpetkach? Są takie dzieci, które ładują się energią z kosmosu i zanim padną twarzą w poduszkę toczą nierówną bitwę z rodzicem. Wśród wielu takich dzieci są te, którym trzeba czytać po raz 234983985 od początku ulubioną książeczkę. Taką, którą wszyscy domownicy łącznie z psem, kotem i chomikiem znają na pamięć.
Są też dzieci, którym trzeba wymienić wszystkich bohaterów Psiego Patrolu i wymyślać drzewko genologiczne tego najmniej lubianego przez rodzica, za to tego ulubione przez dziecko. Ot taki paradoks. W końcu rodzic zastanawia się, czy usypianie nie powinno się już odbywać po śniadaniu, może jest szansa, że dziecko zaśnie w jakiś normalnych godzinach. Ale nie polecam. To nie działa.
I kiedy nie chce ci się czytać, albo kiedy jest Ci źle (bo chorujesz, a drugiego dorosłego w tym domu nie ma), albo kiedy chcesz przed snem dziecka jeszcze skorzystać z toalety, albo po prostu na chwilę usiąść, w drugim końcu mieszkania, gdzieś poza zasięgiem „mama” i „mama” i „mama” i „mama” i „mama” i … wtedy sięgasz po audiobooki.
No i nie tylko wtedy.
Wielu rodziców w dzisiejszych czasach chce (i bardzo dobrze!) ograniczać dzieciom ekrany. Zresztą zaleca się by 1-2 godzin przed snem dziecko nie oglądało telewizji, nie korzystało z telefonu ani tabletu. Dlatego w takich przypadkach zamiast bajek w telewizji warto włączyć dzieciom audiobooki.
Właśnie przed snem.
Z powodzeniem stosowałam też audiobooki podczas chorób Jaśka, który wiele lat temu bardzo często niestety chorował. Cicho włączone bajki umilały nam trudne chwile i niespokojny sen. Stały się bardzo ważnym elementem jesienno-zimowych dni, kiedy wyjście na dwór było niemożliwe czasem przez kilka tygodni …
AUDIOBOOKI PODCZAS ZABAW.
Robimy masę solną, wyklejamy, układamy klocki. W naszym domu pojawił się też sztuczny śnieg zrobiony ze skrobi ziemniaczanej i wody (składniki dodane na oko). Lubimy wszelkie zabawy sensoryczne i plastyczne. W sensie moje dzieci ogólnie lubią się bawić, ale ja jestem tą matką, która średnio lubi się bawić autkami na dywanie. Więc wymyślam bardziej kreatywne zajęcia.
Są takie dni, kiedy jedyną dorosłą osobą, która się do mnie odzywa jest pan w radiu, który co 30 minut obwieszcza, że są wiadomości, których nigdy nie mogę posłuchać w skupieniu, bo w tym czasie jestem zajęta lepieniem z plasteliny słonia, który bardziej przypomina Szarą Materię (rodzice fanów Ben10 zrozumieją!). A moje dzieci zwykle w tym czasie zaczynają się kłócić oto które z nich ma więcej płatków w misce, bo jeden uważa, że ma ich 346 a drugi uważa, że ma 345 i musi zabrać pierwszemu, a pierwszy zaczyna krzyczeć i w końcu wiem tylko tyle, że mój mózg zaczyna przypominać konsystencję plasteliny.
Dlaczego w takich momentach lubię włączać audiobooki? Dlatego, że wtedy moje dzieci zaczynają też wsłuchiwać się w to co czyta lektor. Poza tym wypełniamy też ciszę. Następnie historyjki możemy uzupełnić czytając potem książki, bo audiobooki, które słuchają Pawlaczki to po prostu nasze klasyki z dzieciństwa. Ja sobie nie wyobrażam by moje dzieci nie znały Czerwonego Kapturka, czy opowieści o Rybaku, który miał okazję złowić Złotą Rybkę.
Uważam też, że dzieci słuchające audiobooków rozwijają wyobraźni, bo całą historię od postaci, po otoczenie muszą sobie stworzyć samodzielnie w głowie. A potem mogą to przelać na papier podczas rysowania. Można też następnie stworzyć kolejne ciekawe zabawy, no bo kto nigdy nie myślał o tym o co poprosiłby Złotą Rybkę mając możliwość zrealizowania trzech życzeń?
KUBUŚ. BEZPIECZNE STREFA.
Bezpieczna Strefa to nowa odsłona witryny Kubuś w sieci. Dzieci w różnym wieku mogą skorzystać tam gier czy z audiobooków. Rodzic ma pewność, że ich dziecko bezpiecznie korzysta z Internetu i wszystko dostosowane jest do wieku.
We współpracy z Stortyel marka Kubuś przygotowała dla dzieci 50 wyjątkowych audiobooków. Na początku każdego nagrania wita się z dziećmi właśnie miś Kubuś. Z kolej na końcu każdego audiobooka Kubuś zadaje dzieciom pytania. Aby odblokować audiobooki należy wpisać kod spod naklejek, który znajdziecie na opakowaniach napojów Kubuś. Kod ważny jest przez 7 dni.
W ramach tej akcji powstała również plansza do gry firmy Trefl na którą możecie naklejać naklejki z kodów. Fenomen tkwi w tym, że naklejki przedstawiają bohaterów audiobooków. Zadaniem gracza jest przejście przez 3 Bajkowe Królestwa spotykając po drodze bohaterów z bajek, którzy mogą Waszym dzieciom zarówno pomagać jak i przeszkadzać. Planszę i instrukcję do gry można również pobrać ze strony www.kubus.pl
DLACZEGO WARTO SKORZYSTAĆ?
Przede wszystkim kształtujecie u dzieci miłość do książek czytanych. Czytanie książek jest ważnym elementem w rozwoju dzieci. Dodatkowo rozwijacie wyobraźnie i uczycie dziecko słuchać ze zrozumieniem (audiobooki Kubuś połączone są z dodatkową rozrywką w postaci pytań już dla dzieci mówiących).
Audiobooki Kubuś to nie tylko lista baśni, ale również legend takich jak np. Smok Wawelski czy Wars i Sawa. W ten sposób dzieci uczą się też naszej historii, która jest zawsze przerabiane w pierwszych klasach szkoły podstawowej.
W trakcie słuchania audiobooków możecie spędzać z dziećmi bardzo wartościowo czas. Można je słuchać zarówno podczas jazdy autem jak i podczas gier, układania klocków, czy puzzli.
____
Wpis powstał przy współpracy z marką Kubuś.
Zdecydowanie nie jestem fanką puszczania audiobooków, szczególnie dla dzieci. Chociaż przyznaję, że lepsze to, niż dać dziecku telefon, czy tablet z bajką. Wspólne czytanie z dzieckiem, to jednak wspólne czytanie. Można zatrzymać się w dowolnym momencie, dodać komentarz, coś uzupełnić, wyjaśnić, zadać dziecku dodatkowe pytanie, podyskutować o czytanym tekście. Audiobook puszczony przy okazji innego zajęcia, jeszcze mogę zrozumieć, ale to nie jest rozwiązanie dla wszystkich dzieci, bo nie wszystkie mają podzielną uwagę. W przypadku starszych dzieci -samodzielne czytanie świetnie uczy ortografii, czego z pewnością nie można powiedzieć o audiobookach. Ale wszystko jest dla ludzi, byle z głową z tego korzystać.
Ten tekst nie jest o tym, że audiobooki mają w domach zastąpić ksiązki papierowe. 🙂
Ja sama uwielbiam audiobooki – jestem wręcz od nich uzależniona – słucham przy sprzątaniu, prasowaniu, w aucie..wszędzie. Dla mnie to wybawienie, bo po tradycyjną książkę nieczęsto mam czas sięgnąć, a jak już usiądę spokojnie to zwykle usypiam. Od dziecka bardzo dużo czytałam, a wieczorami do snu słuchałam bajek z kaset (dotąd niektóre znam na pamięć). Teraz moje dzieci słuchają do snu – zwykle po przeczytanej przez nas bajce, więc nie czuję, żeby coś bardzo traciły. Nie zauważyłam też, żeby starsza przedkładała słuchanie nad czytanie – sama wie kiedy jest czas na jedno a kiedy na drugie