O chłopcu co adaptował się w przedszkolu kilka miesięcy.
Ile razy od 2 września zastanawiałaś się, czy właśnie nie rujnujesz psychiki swojego dziecka, bo całe jego 3-4 letnie życie było dostosowane do jego potrzeb, a reagowanie na każdy płacz wryło Ci się w macierzyństwo bardziej niż ból porodowy i pierwsze kolki? Ile z Was od 2 września płakało razem z dzieckiem, które w przedszkolu nie chce zostać i trwa to codziennie od pierwszego dnia? No i ile z Was juz zdążyło się obrazić na cały świat, a w szczególności na nauczycielki w przedszkolu, bo mienią się jako sadystki, które każą Wam rozstać się z bąbelkiem szybko i bez taryf ulgowych?
JAŚ NIENAWIDZIŁ PRZEDSZKOLA. NA POCZĄTKU.
Wiecie jak wyglądały u nas pierwsze miesiące, kiedy Jaś został przedszkolakiem? Młody płakał jeszcze zanim wyszliśmy z domu, już podczas zakładania butów i krzyczał całą drogę do przedszkola, a czasem się tak zapierał nogami, że albo musiałam go ciągnąć, albo brać pod pachę.
I oczywiście pewnie część rodziców uzna, że to przemoc, a jeszcze inna część, że to nie powinno nigdy mieć miejsca i są inne metody, ale jak człowiek się spieszy do pracy to nie ma innych metod. Zaprowadzasz dziecko, żegnasz się z nim i wychodzisz. Życie, bejb. Sorry.
Oczywiście było mi ciężko jak każdemu kochającemu rodzicowi, ale Jaś poszedł do przedszkola jako 4 latek, wiec był całkiem rozumny i – wydawać by się mogło – dojrzały aby chodzić do przedszkola. A jednak było ciężko.Dodatkowo Jasiek miał nadwrażliwość dźwiękową. Kosmos.
Dodajcie do tego fakt, że rok poźniej Jasiek chodził do przedszkola na … 5:30. Tak. 5:30. Oboje z mężem chodziliśmy na jedną zmianę na 6 rano, z czego ja dojeżdżałam 30 kilometrów. Więc to mąż zaprowadzał Jasia, bo pracę miał na miejscu, a potem odbierał. Jaś nie był jedynym dzieckiem, które było tak wcześnie w przedszkolu (prywatnym), ale owszem miałam ogromne wyrzuty sumienia.
Tylko wiecie co? Jedyną kompetentną osobą, która ma prawo mnie krytykować jest Jaś. A wiecie co Jaś mówi o okresie przedszkolnym? Że było super i chętnie by wrócił.
NA GŁĘBOKĄ WODĘ.
Wiecie, że ja rozumiem wszystkie matki, które mocno przeżywają rozłąkę z dzieckiem? Ba! Jestem absolutną zwolenniczką wsłuchiwania się w potrzeby dziecka. Ale warto pamiętać, że życie składa się również z sytuacji, w których dziecko musi się dostosować. Nawet jeżeli okupione jest to łzami.
Jest coś jeszcze na co warto zwrócić uwagę. Większość dzieci płacze tylko przy rozłące. Nie płacze przez całe 5-8 godzin. Jasiek również był takim dzieckiem. Zawsze dostawałam informację zwrotną, że płacz (a właściwie pochlipywanie) jest przez pierwsze 5 maksymalnie 10 minut, a potem Jaś idzie do dzieci. Czasem w trakcie zajęć przypominało mu się, że nie ma mamy ani taty, ale chlipanie trwało z 2-3 minuty i znowu wracał do zabawy. Problem był tylko z rozłąkami.
Ja również chciałam aby rozłąki trwały długo (początkowo miałam czas). Też chciałam żeby to on wyznaczał czas, który potrzebuje na rozłąkę, płacz i tulenie. Ale niestety poszerzałam problem. Kiedy tak robiłam płacz po rozstaniu trwał znacznie dłużej, a kiedy żegnałam się krótko, wszystko równie szybko mijało.
I to, że panie z przedszkola czy żłobka proponują Wam takie rozwiązania, nie wynika z ich sadyzmu. Wynika też z troski, oraz przede wszystkim doświadczenia. One mają takich płaczących dzieci w pierwszych dniach na pęczki, a muszą każdemu zapewnić choć minimum indywidualizmu co nawet nam, w domach 1 na 1 sprawia trudność.
My jesteśmy takim trochę pokoleniem, które nie chce rzucać dzieci na głęboką wodę w obawie przed zniszczeniem psychiki. Widzimy skutki w przyszłości. Jesteśmy mocno świadomości psychiki dziecka. Ze wszystkich stron dostajemy przecież wiadomości zwrotne, że dziecko ma być wychowywane z pełnym poszanowaniem jego uczuć (i to jest piękne), ale życie jest trochę brutalniejsze i posiada cały wachlarz emocji. I niestety w żłobkach czy przedszkolach dziecko ma pierwsze z tym starcie.
DROGA MAMO!
Dzisiaj Ci ciężko, ale jutro będzie Ci łatwiej. Zanim się obejrzysz przyjdzie dzień, w którym po raz ostatni zaprowadzisz dziecko do przedszkola, a potem po raz pierwszy zaprowadzisz do szkoły. W pierwszych klasach dzieci też czasem płaczą. Też nie chcą. A jednak wiesz, że nie ma juz opcji wstecz.
Jeżeli dzisiaj Ci ciężko, to pamiętaj, że masz prawo do tych wszystkich swoich odczuć, tak samo jak dziecko. No bo któremu rodzicowi jest łatwo? Żadnemu. Niejednokrotnie wracając z przedszkola płakałam na myśl o tym, że moje własne dziecko płacze.
Czy robisz dziecku krzywdę? Nie. Większość dzieci w pewnym momencie nie chce wracać z przedszkola. Rozwój w grupie rówieśniczej jest potrzebny każdemu dziecku bez wyjątku. I to powinno Cię przekonać do tego, że robisz dobrze.
Dzisiaj jest dopiero 11 dzień września. Musisz dać czas nie tylko dziecku, ale i sobie. Nie robisz dziecku krzywdy. Żadnej. Pamiętaj o tym!
Powodzenia!
6 comments