Kiedy w lutym opublikowałam wpis dlaczego umówiłam Staszka na wizytę do logopedy obiecałam, że powstanie też część drugą. I choć powstaje ona z dużym opóźnieniem to jednak mowa dwulatka interesuje wielu rodziców. Poza tym jak zapewne wiecie Staszek już mówi – powtórzy wszystko, łączy zdania, więc … wyszliśmy na prostą.
MOWA DWULATKA. DLACZEGO LOGOPEDA JEST WAŻNY.
Pod moim wpisem zaczęło wypowiadać się wielu logopedów. Ich głos w dyskusji był bardzo ceny, bo zwrócili uwagę na coś, czego ja osobiście we wpisie nie podkreśliłam: dużo dzieci za późno trafia gabinetów logopedycznych i dotyczy to głównie chłopców.
A wiecie dlaczego dotyczy to głównie chłopców? Ponieważ nad chłopcami ciąży mit, że mówią później. W ten sposób często matki pytają na grupach dla mam jak to było u innych dzieci. No i potem czytają, że w sumie to dziecko X i Y zaczęło mówić w wieku 3 a nawet 4 lat i żeby się nie przejmować, bo to jednak chłopiec.
Efekt jest tego taki, że taka mama dochodzi do wniosku, że nie musi nic z tym robić, dziecko zacznie mówić „samo”. I oczywiście czasem tak jest, ale czasem są większe problemy, które im wcześniej zaczyna się rozwiązywać, tym szybciej uzyskuje się efekty.
Jasne, że mowa dwulatka nie polega na tym, że w wieku 2 lat musi już mówić wszystko, powtarzać i tworzyć zdania, ale zdecydowanie dwulatek powinien naśladować różne dźwięki (np. zwierząt), czy łączyć proste sylaby. Tak właśnie przebiega prawidłowy rozwój mowy. Szerzej pisałam o tym w pierwszej część.
MOWA DWULATKA. JAK TO BYŁO U STASZKA?
Staszek w styczniu skończy już 3 latka, wiec bliżej mu już do 3 niż 2 urodzin. Od dłuższego już czasu powtarza wszystko, mówi zdaniami (choć często niegramatycznie odmienia wiele słów). Nadal w jego mowie pojawiają się słowa-dźwięki, ale już coraz rzadziej. Tak samo nadal posługuje się „swoimi” nazwami jak np. „afa” na psa, ale „afa” jest też coraz rzadsze.
U nas mowa dwulatka po prostu ruszyła z miejsca. I pewnie dużo tu zasługi starszego brata, który notorycznie mówił Staszkowi, że ma zacząć mówi po naszemu, bo on po bobasowemu nie rozumie, ale … wizyta u logopedy też była dla mnie ważna, bo ja chciałam zobaczyć, czy jest może coś, co ja po prostu przeoczyłam, czego nie widzę i co mogę skorygować.
Staszek jest dzieckiem z bardzo świadomego macierzyństwa. Więc sama wiedziałam jak dobrze stymulować jego rozwój, w tym aparat mowy. Staszek od początku pił z normalnego kubeczka, albo przez słomkę, był na BLW, na piersi, nie korzystał z butelek (nie licząc pierwszych tygodni, kiedy byłam kpi), ani z kubków niekapków. Jedyne co mogło zaburzać mowę to smoczek.
Dodatkowo podczas zabawy również stosowaliśmy wiele „trików”: wymawialiśmy wyraźnie sylaby, mieliśmy kontakt wzrokowy, przeglądaliśmy wiele książek adekwatnych do wieku itp. A jednak mowa szła topornie. Podobnie jak późniejsza współpraca przy lustrze, albo współpraca z neurologopedą.
Wiecie kto nam pomagał? Pucio. Absolutny hit książkowy.
MOWA DWULATKA. CO MOŻESZ ROBIĆ W DOMU?
Jako rodzice tak naprawdę macie pełne pole do popisu w tym temacie. I to codziennie. Są to czynności o których możecie nawet nie wiedzieć, że stymulują rozwój dziecka i mogą sprzyjać prawidłowej mowie. Poniżej moje patenty:
- picie ze zwykłego kubka (ewentualnie doidy cup)
- picie za pomocą słomki
- rezygnowanie z papek stopniowo, lub całkowite (jak u nas) BLW
- robienie bąbelków za pomocą słomki
- dmuchanie świeczki, piórka, kawałka kartki
- robienie bąbelków
- zabawy przed lustrem (choć u nas to rzadko się sprawdzało, ale chodziło oto by dziecko naśladowało rodzica przy powtarzaniu liter/sylab)
- czytanie książek
- naśladowanie zwierząt
- zachęcanie dziecka do odpowiadania/opowiadania
Przy ostatnim punkcie chciałam zrobić małe rozwinięcie. Chodzi oto, aby rodzic np. zadawał dziecku pytanie: „jak robi krowa?” i dziecko ma odpowiedzieć: „muuuu”, bo rodzice czasem mówią za dziecko „krowa robi muuuu”.
Dodam też coś, co pewnie większość z Was wie: dziecko nie powinno mówić mając smoczek w buzi. Ćwiczenie mowy nie powinno też być rozpraszane np. włączonym telewizorem.
Rzeczy, które nam się sprawdziły przy stymulowaniu mowy to:
- cała seria „Pucio”. Na początku oczywiście „Pucio uczy się mówić”, oraz dwie małe książeczki, które wyszły w tym roku: „Co robi Pucio” oraz „Pucio zabawy dźwiękiem i gestem”.
- „Och! Książka pełna dźwięków” – Tullet. Swoją drogą Tullet ma w ogóle super książki, które świetnie sprawdzają się u dzieci tak od około 2-3 roku życia
- Karty do globalnego czytania (na temat globalnego czytania mam osobny wpis).
- magnesy na lodówkę z literkami i powtarzanie literek (Staszek dużo literek dzięki temu rozróżnia i kojarzy wiele literek ze słowami np. O to oko, M to mama)
- pomoce od logopedy, które dostałam na wizycie i wskazówki specjalisty.
MOWA DWULATKA. UWIELBIAM DWULATKI!
Wiecie, że ja uwielbiam rozmawiać z tak małymi dziećmi? Kocham ich punkt widzenia. Uwielbiałam rozmowy z Jankiem w tym wieku i uwielbiam ze Staszkiem, mowa dwulatka jest cudowna! Staś w ogóle na pytanie ile ma lat odpowiada, że 3, co jest i tak ogromnym postępem, bo do tej pory mówił, że ma 8, a potem, że 6.
Do tego uważa, że Jaś nie ma mamy. Kocha swojego psa i hulajnogę, czasem mamę, tatę i brata. Wszystko jest jego, a to co nie jest jego i tak jest jego. Z bardziej hardcorowych rzeczy potrafi już użyć w odpowiednim momencie słowa „spadaj” i zwykle jest to skierowane tylko do jednej osoby: Jasia, który de facto go tego nauczył.
Zna i wymawia wszystkich bohaterów Psiego Patrolu i Ninjago. Jego liczenie jest dość skomplikowane – niezależnie od tego ile ma czego w ręce zawsze ma „trzy”. Kiedy liczy wygląda to mniej wiecej tak: jeden, trzy, osiem, dziewięć dziesięć.
Do tego wyobraźnia działa na pełnych obrotach – mamy duchy w łazience …
Ale ja i tak to uwielbiam. Nawet jak po raz 230489348 w ciagu dnia słyszę: „Co to?„.
MOWA DWULATKA. APEL DO RODZICÓW.
Drodzy rodzice! Jeżeli przeczytaliście ten wpis i poprzedni do końca i coś Was martwi, to naprawdę nie bójcie się logopedów. Czasem taki logopeda po wywiadzie z Wami i po obserwacji dziecka może Wam przedstawić plan stymulowania rozwoju. To wcale nie muszą być duże problemy.
Zauważcie jednak, że im szybciej będziecie działać, tym szybciej będą efekty. Dodatkowo faktycznie jest pewna grupa dzieci, które zaczynają mówić później niż rówieśnicy. Ale nie oznacza, że dotyczy to tylko chłopców, oraz – przede wszystkim – że takie rzeczy u chłopców należy ignorować.
Poza wizytą u logopedy można umówić się również do neurologopedy. To są specjaliści, których głównym zadaniem jest Wam pomóc. Rozwiać Wasze wątpliwości i pokierować, lub ewentualnie wdrożyć terapię jeżeli zostaną zauważone większe problemy.
Powodzenia!
My, z moim Stasiem (również 3 latka w styczniu), jesteśmy już po wizycie u neurologopedy. Niestety mamy również problemy laryngologiczne w tym niedosłuch i za krótkie wędzidełko. Zdecydowałam się na wizyty u specjalistów ponieważ zauważyłam że jego mowa się cofa. Staś w wieku niecałych dwóch lat potrafił bardzo wyraźnie naśladować odgłosy zwierząt. Dziś te odgłosy są niewyraźnie, trochę jakby od niechcenia. Na początku lekarze próbowali mnie przekonywać, że Staś ma jeszcze czas na mówienie ale byłam uparta. Dziś w końcu znamy przyczynę i mam nadzieję pójdziemy do przodu 🙂
Nawet nie wiesz jak ważny jest ten wpis.. Ja blisko rok bujałam się i byłam zbywana przez specjalistów i otoczenie, że moje dziecko ma 2 lata i mam mu dać święty spokój! A ja ciągle twierdziłam, że to nie może tak być.. na szczęście trafiłam na neurologopedę, który zechciał mi pomóc i zaczęła się intensywna walka o mowę. Więc ku spokojowi rodziców – nie dajcie sobie wmówić, że chłopcy mówią później, że nic na siłę! Jeżeli skończy 2 latka idźcie do poradni i zadbajcie o mowę swoich dzieci. Będą mieli łatwiej, a ty będziesz spokojnie spać, że zrobiliście wszystko, aby wasze dziecko rozwijało się w prawidłowy sposób 🙂