Duża różnica wieku między rodzeństwem często powoduje u wielu rodziców obawy. U nas też. Ilekroć sobie przypomnę samą siebie, posiadającą brata o 9 lat młodszego, którego zwyczajnie i po ludzku nie akceptowałam. W ciąży czytałam na blogu wiele: „Zobaczysz jak się urodzi nie będzie już tak kolorowo!”, a kiedy urodziłam i Jaś okazał się najlepszym starszym bratem na świecie, pojawiały się komentarze: „Zobaczysz jak zacznie chodzić”. Zaczął.
DUŻA RÓŻNICA WIEKU MIĘDZY RODZEŃSTWEM. CZY TO MA SENS?
Na wstępie trzeba podkreślić ważną rzecz. Nie ma idealnego wieku między rodzeństwem. Każdy rodzic sam na własną miarę nakłada plusy oraz minusy i nikt oprócz Was nie powinien w to ingerować. Ani w różnice między dziećmi, ani ich liczbę. Ja przykładowo nie wyobrażam sobie mniejszej różnicy między dziećmi, a są ludzie, którzy uważają 8 lat za przepaść na każdej płaszczyźnie i preferują nawet rok po roku. Są tez i tacy, którzy dzieci nie planują.
Dla mnie przede wszystkim tak duża różnica wieku między rodzeństwem miała ogromną ilość plusów w trakcie ciąży. Pierwszy trymestr był straszny, więc pół pierwszego trymestru spędziłam na kanapie, przekonana, że umieram. Jaś był na tyle duży by zrozumieć, że ma się zająć sam sobą, wyjść ze znajomymi na dwór i dać mi odpoczywać. A ja wtedy zwyczajnie i po ludzku tego potrzebowałam. Kiedy trafiłam do szpitala raz, drugi … rozłąka między nami nie była aż tak bolesna. Nie zmienia to faktu, że po kilku dniach okrutnie tęskniłam, a kiedy urodziłam Stasia, Jaś dość mocno przeżywał fakt, że dni powrotu do domu się przedłużyły. Ale dużo rozumiał.
DUŻA RÓŻNICA WIEKU MIĘDZY RODZEŃSTWEM. CZY JEST SZANSA NA WSPÓLNE ZABAWY?
Zacznę od tego, że Jaś odkąd pamiętam zawsze był bardzo opiekuńczy w stosunku do młodszych dzieci. Zawsze zabawiał młodsze kuzynostwo, przytulał, a nawet chciał brać na ręce. W ciąży miałam wiele obaw jak Jaś zaakceptuje tak wiele zmian. W końcu przez prawie 8 lat był jedynakiem, a tu nagle boom – pojawia się ktoś jeszcze, kto przejmuje władze nad wszystkimi.
Nie mam dla Was przepisu jak dokonać podobnych relacji do naszych, ponieważ one przyszły całkowicie naturalnie. Ostatnio nawet zaproponowaliśmy z mężem Jasiowi, że możemy w któryś weekend wyjechać na całą sobotę tylko we troje, a Stasia oddelegujemy do babci. Choć byliśmy oboje przekonani, że Jaś zgodzi się na ten pomysł i będzie bardzo zadowolony, okazało się, że było wręcz przeciwnie. Posmutniał i powiedział, że nie możemy Stania zostawić na całą sobotę z babcią, a poza tym musimy koniecznie wziąć go ze sobą. I jak gdzieś jedziemy to tylko z nim.
Jaś dostosował też niektóre zabawy pod Stasia. Z klocków LEGO buduje różnego rodzaju konstrukcje na półce do której Staszek jeszcze nie dosięga. Nauczył się też dawać Stasiowi małe ludzki z LEGO bez włosów i innych drobiazgów, które dziesiatki razy wyciągałam mu już z buzi. Ponieważ Staszek chce się bawić tym co Jaś, musieliśmy to jakoś rozgraniczyć i Jaś nam w tym świetnie pomaga.
Dla równowagi – ja z moim bratem nienawidziłam się bawić, w ogóle go nie lubiłam, a relacje między sobą zbudowaliśmy dopiero kilka lat temu. Co oznacza, że nie ma jednej, właściwej recepty.
DUŻA RÓŻNICA WIEKU MIĘDZY RODZEŃSTWEM. KŁÓTNIE?
Jeżu! I to jakie! Bo Staś ślini klocki, bo zabiera, bo psuje, bo gryzie. Staś z kolei reaguje krzykiem, bo Jaś nie chce mu dać czegoś tam co on chce, a w złości zaczyna trzepać Jasia po głowie tym co akurat ma ręce, lub zaczyna gryźć. I tak codziennie. Z miłości ogromnej przechodzą w fazę „zła” i tak Staś ostatnio ugryzł Jasia, więc Jaś vicera versa ugryzł Stasia …
Miłość ma swoje ciemne strony.
JAKIE RADY MAM?
Jedyną radę jaką tutaj posiadam to nie wymuszanie na dziecku starszym opieki nad młodszym jeżeli nie ma na to ochoty. Zaakceptować to, że dziecko starsze może potrzebowac więcej czasu na oswojenie się z sytuacją, że właśnie pojawił się ktoś jeszcze. Nie traktować tego starszego dziecka jak niani. To dziecko ma okazywać pełne chęci opieki i wyrażać na niego zgodę. Jezeli mówi jasno i wyraźnie: „nie!” to należy to uszanować.
NIE STRASZCIE PRZYSZŁOŚCIĄ.
Drogie mamy! Nie straszcie proszę przyszłością innych mam. Nie mówcie o tym, że w pewnym wieku przychodzą zbyt ogromne zmiany, a w jeszcze innym następuje totalny obrót relacji o 180 stopni. Nie mówcie matkom, które i tak się martwią, że będzie źle, że dzieci się nie polubią, a jak już polubią to po jakimś czasie znienawidzą. Nie straszncie nikogo swoimi doświadczeniami, bo choć na pewno są one pomocne dla jednych, na dla drugich będą męczące. Ostatecznie okazuje się, że każde rodzeństwo to dwa osobne byty, dwie osobne jednostki. Nie ma przepisu na dobre relacje, są tylko wskazówki. Nie ma idealnych relacji. Nie macie też prawa straszyć.
Dodaj komentarz