Internet przejął władzę nad większością ludzi w krajach cywilizowanych. Ma to swoje plusy, ale potem przychodzą te minusy. Jednym z nich jest skrajne lenistwo, oczekiwanie od innych szukania za nas odpowiedzi, rozwiązywanie zadań domowych przez internet, a dzisiejsze dzieciaki nie mają pojęcia (ach! zazdrość!) czym jest szukanie w encyklopedii poszczególnych zagadnień. Tym bardziej w encyklopedii grubej jak książka telefoniczna, w kilku tomach podzielonych na alfabet. A ja Wam dzisiaj opowiem co czuję jak czytam 48341657897 komentarz o treści: „A skąd Stasiu ma buty?”.

 

GŁOŚNIK WŁĄCZ.

Wczoraj na instastory wrzuciłam filmik na którym Stachu bawi się swoją drewnianą piramidką. Pisałam o niej TU. Generalnie wiedząc, że zaraz zostanie zawalona mi skrzynka pytaniami co to takiego, powiedziałam nazwę firmy i stronę z której można ją zamówić. Ogólnie wiem, że szybciej na pewno wejść na podaną przeze mnie stronę, niż wejść na mojego bloga w zakładkę recenzje i poszukać, bo a nuż może niej napisałam. To drugie zajęłoby zapewne z dwie minuty, a ja rozumiem, że nie wszyscy mają czas. No i każdemu się wydaje, że ja mam z 3 godziny dziennie zapasu na to by ciągle odpisywać na te same pytania. Ale o tym za moment.

Moje zdziwienie, lekko pomieszane z irytacją nastapiło po pewnym czasie, kiedy 11 (!) osób napisało wiadomość „skąd jest piramidka”. Jak się okazało panie oglądały filmik bez głosu. Powody były różne – ktoś tam był w pracy, ktoś akurat jechał autobusem, a ktoś inny usypiał dziecko. I ok. Rozumiem wszystkie  powody. Ale … zanim jednak się do kogoś napisze, lepiej sprawdzić z głosem. Lepiej. Bo ja właśnie po to mówię o tym, żeby tych pytań nie dostawać. Żeby właśnie ograniczyć czas odpisywania na wiadomości. Czas, którego wbrew pozorom nie posiadam aż tak wiele. Podobnie było kiedyś jak mówiłam o książeczkach… Było perfidnie widać nazwę, wystarczyło wpisać w google. I co najlepsze – ja miałam to zawsze robić za kogoś, by podać bezpośrednią stronę. A nie sam tytuł.

 

 

NIE CHCĘ MI SIĘ SZUKAĆ, ZRÓB TO ZA MNIE!

Skoro już zaszczyciłaś mnie, lub jakąś inną blogerkę swoją obecnością, to wychodzisz z założenia, że na każde pytanie (!) musisz dostać odpowiedź. Bo inaczej jestem „tępą krową” jak zostałam nazwana, bo problemem dzisiejszych instagramowiczek może być fakt, że nie napisałam im skąd mam okulary przeciwsłoneczne i byłam na tyle bezczelna by zrobić sobie w nich profilówkę. Ponoć prowokacyjnie, żeby tych pytań dostać więcej. A dostałam tylko trzy, więc łatwo było zgadywać, która to Karyna Insta uraczyła mnie „lewym” mejlem.

Miałam też sytuację, przy której uśmiałam się jak norka, kiedy zostałam zawalona pytaniami skąd mam tapetę. I ja w pewnym momencie napisałam zgodnie z prawdą „ze sklepu”. Nie było w tym ani krzty ironii, ja naprawdę kupiłam tapetę w sklepie, w sklepie z tapetami u mnie w mieście. Ale jednak każdy ode mnie oczekiwał, że ja mu specjalnie w google wyszukam namiarów na ów tapetę, bo tak trudno wpisać w google „tapeta trójkąty” ... Wyskakuje jako jedna z pierwszych. Do tego na pierdyliardzie stron z tapetami i allegro.

Innym razem pewna pani napisała do mnie bardzo późną porą wiadomość prywatną. Dzisiaj zapewne odpisałabym jej od razu, ale wtedy już zwyczajnie w świecie spałam, bo pracowałam na etacie i wstawałam po 4 rano. No i pani ostatecznie rano stwierdziła, że doprawdy, ale jak mogłam ją olać, że niby pomagam a jej nie mogłam i dawno nikt nie sprawił jej takiej przykrości!  I jestem głupia i ona właśnie mnie odjlakowała.

Przepraszam, że sypiam …

 

ROSZCZENIA CZAS START!

„Co za problem odpisać?!” pada kilka razy w tygodniu. I ja teoretycznie problemu nie mam żadnego, ale cierpię na brak czasu. Autentycznie. Bez ogródek. Staram się być dla każdego, ale jakby się przyjrzeć, to na samym fb jest Was ponad 40 tysięcy, a na insta prawie 8 tysięcy. Jednego dnia potrafię dostać nawet 50 wiadomości na obydwu profilach. Z czego pewna część to faktycznie są prośby o pomoc – wsparcie albo mam wcześniaków, albo mam, które szukają pomocy w zakresie kp. I do tych mam w pierwszej kolejności się odzywam, często prowadząc dialog przez pewien czas, dłuższy. Podczas gdy ktoś inny oczekuje ode mnie, że rzucę wszystko i odpisze mu „Skąd Stach ma buty?” – chociaż odpowiedź na to pytanie można uzyskać w ciągu kilku minut. Bo padła 5646574641564 razy. Bo na każdej transmisji na której Staś ma te buty, ja widząc o nie pytanie gotuje się jak rosołek Babci G. Jeżeli ktoś zechce się wysilić odpowiedź znajdzie. Ale Wy nie macie czasu „siedzieć 24h na telefonie”, więc pytacie, a ja mam  pewnie czas na to by każdemu odpisywać, bo inaczej mnie obrazicie. Co tu się odpierdala?!

Hej, hej! Nasza dobra też ma 24 godziny leniuszki!

 

 

LENIUSZKI ŚMIERDZIUSZKI. 

Tak naprawdę nie piszę tego by Was obrazić, ani nie zamierzam Was w żaden sposob posądzać oto, że piszecie pytania, bo nie macie co robić. Ponoć nie ma głupich pytań, a są tylko głupie odpowiedzi – no i ponoć moja odpowiedź, że tapetę mam ze sklepu była odpowiedzią głupią. Ja tylko bym chciała byście mieli więcej szacunku do czasu innych. . Mam tylko pretensje oto, że oczekujecie odpowiedzi już, teraz, natychmiast. Tylko dlatego, że sami nie chcecie dawać nic od siebie. To strasznie męczące. Tym bardziej, że w ostatecznym rozrachunku uważacie, że zostaliście zignorowani, a przecież będąc cześcią tej społeczności macie oczekiwania, ktorym ja powinnam sprostać. Już. Teraz. Najlepiej natychmiast. A tak się zwyczajnie nie da. Jest to niewykonalne czasowo.

 

 

LUBIĘ OD WAS WIADOMOŚCI.

Każda wiadomość od Was daje mi poczucie, że to co robię ma pewną moc. Moc, która pozwala mi pracować. Dostaję wiadomości nierzadko, ktore powodują, że serce się ściska, w gardle robi się sucho i ze wzruszenia ocieram oczka rękawem. Bo kiedyś ktoś mi pisze, że wprawdzie wie, że on jest jeden na całe 40 tys i pewnie i tak nie przeczytam tej wiadomości (czytam wszystkie!) i ta pani chce mi tylko podziękować za to robię, bo kiedy nawet nie wiedziałam o jej istnieniu to każdym postem jej pomagałam przejść przez macierzyństwo, to tak – daje to kopa w 4 litery.

Dzisiejszy post jest tylko i wyłączeniem zwróceniem Wam uwagi na pewien problem. Problem, który jest ogromny, a ja staram się być blisko mojej społeczności. Ale żeby być blisko musicie też mi czasem troche pomóc. Odrobinę się wysylić. Spróbować samodzielnie znaleźć odpowiedź na zadane przez siebie pytanie! Może być pod Wasz noskiem, wystarczy przewinąć czasem, kilka zdjęć niżej.

 

 

 

 

 

13 komentarzy

  1. W samo sedno!!!

  2. Jestes typem czlowieka,ktory osądza innych bez większego problemu. Ja osobiście nie mogę patrzec na twoje krzywe zeby ,okropny makijarz i łachmany.. wkurzona…

    1. Makijarz. ❤️
      Przepraszam, że musisz na to patrzeć. Przecież to obowiązkowe. 😂

    2. To nie patrz, nikt ci nie karze… O lol ludzie to mają problemy… Szacun za cierpliwość Matko Prezesa, mi od czytania niektórych komentarzy pod Twoimi postami ciśnienie skacze- Wkurzona nie może patrzeć, a niektóre kobiety to zaraz będą pytać jakie majtki nosisz :p

      1. Ładne nosze. 😂 Dobrze, że dupy krzywej nie mam.

  3. Wpis strzał w 10 !
    Niestety ludzie są różni – są tacy , którzy szanują Twój czas i tacy , którzy myślą, że są pępkiem świata i zignorowanie ich wiadomości czy zapytania powinno być karalne😀

    PS. Twoje " łachmany" i " makijarz" też 10 😀

  4. Ja zapytałam o buty😂 Przepraszammmmmmmm😊

    1. Buty pobiły rekord na blogu. 😂😂😂

  5. Najgorzej, że możesz pisać pierdyliard takich postów, a Karyny i tak nie zrozumiejo.

    1. Ja tam wierzę, że mam mądrych obserwatorów. 😏

  6. Chwalisz się czy żalisz? Bo w sumie nie wiadomo. Jesteś na takim etapie, że kupa ludzi cie czyta, piszesz często o dystansie a tu bęc – wpis aż musiał powstać bo za dużo pytań.

    1. Żale.

  7. Takie podejściekojarzy mi się wybitnie z fejsowymi grupami sprzedażowymi. "Kupie cośtam, dajcie propozycje z cenami i zdjęciami w komentarzach" albo "Szukam czegośtam, pokażcie mi szybko wszystko co macie, bo szukam inspiracji a nie chce mi się grzebać w archiwum". Mnie to jakoś razi. W realu tak raczej nikt do nikogo nie wystartuje, to tylko w internetach można w ten sposób poczuć takim, co mu się podane na tacy należy. "Misienależyzm" to jednak zmora dzisiejszych czasów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.