Najczęstsze błędy przy wyborze fotelika samochodowego dla noworodka.
W trakcie kompletowania wyprawki rodzice szczególną uwagę zwracają na to z czego wykonane będą kosmetyki, pieluszki jednorazowe, a także gdzie dostaną kolorowe pieluszki tetrowe, za to prawie w ogóle nie przywiązują wagi do tego co w tym wszystkim najważniejsze – fotelik samochodowy, mylnie zbyt często nazywany „nosidłem„, a wielu sprzedawców utrwala ich w przekonaniu, że to nie ma znaczenia. W wózku za 8 stów dostaną takie nosidło gratis, za całe „zero polskich złotych„. Więc czego chcieć więcej?
Lubię mądre macierzyństwo oparte na ciągłym poszerzaniu wiedzy, bo nie ma jeszcze nikogo kto urodziłby dziecko z monopolem wiedzy w każdym zakresie, ale za to naszym obowiązkiem – obowiązkiem rodzica – jest edukować się w zakresach, które zapewniają naszym dzieciom bezpieczeństwo. Od wielu lat jestem wdzięczna ludziom, którzy w pewnym momencie mojego rodzicielstwa sprawili, że dowiedziałam się,że fotelik to nie jest tylko sprzęt do walki z mandatami, ale sprzęt, który ma za zadanie ratować życie mojego dziecka, gdybym brała udział w wypadku (statystycznie mamy duże szanse na to). Nie tupałam nóżką, kiedy ktoś mówił, że mój syn jeździ w g… bo sama do tego wniosku doszłam bardzo szybko, nie obraziłam się, bo ktoś zwrócił uwagę, że w tym czymś, to moje dziecko może wylecieć przez szybę szybciej niż lata Sokół Millenium. Podziękowałam. Tak po ludzku,bo tą wiedzą nikt nie robił mi na złość. Sprawił tylko, że zaczęłam interesować się tematem, którym powinnam się zainteresować znacznie wcześniej. Ignorantom zawsze jest łatwiej żyć, tylko cena może być kolosalna. Choć w tym przypadku nie powinna być (choć zbyt często jest) przeliczana na złotówki.
Zanim przejdziemy dalej, przyjmijmy jeden podstawowy fakt: OC, które co roku opłacacie, jest ubezpieczeniem Waszego auta, fotelik w jaki zainwestujecie to ubezpieczenie życia Wasze dziecka. I jedno i drugie kosztuje, tylko na to pierwsze znajdujecie pieniądze ZAWSZE, w przypadku tego drugiego wynajdujecie miliony argumentów, by Wasze dziecko nadal jeździło w marketówkach sprzedawanych za grosze, które umieszcza się między warzywami a rzuconymi w kosze ubraniami.
PUNKT PIERWSZY: FOTELIK nie do wózka.
Oczywiście zgadzam się z faktem, którego podważyć się nie da, że fotelik samochodowy „zero”, który jest kompatybilny z wózkiem to z pewnością niesamowite rozwiązanie czasowe i komfortowe dla rodziców, którzy muszą szybko przejść z miejsca X do Y a nie chce im się wozić gondoli. Problem jest dopiero wtedy, kiedy pojawiają się pytania „jaki fotelik będzie pasował do wózka x?” a nie „jaki fotelik będzie pasował do auta x?„. Kolejny problem to dopasowanie fotelika do wózka, twierdząc wówczas, że gondola nie jest potrzebna. Co jest dość częstym błędem, bowiem żadna gondola nie powinna być alternatywą fotelika. Fotelik nie jest również do odwiedzania galerii handlowej, czy dłuższych spacerów, moze zastępować gondolę tylko chwilę. Irytującym faktem jest u rodziców przekonania, że fotelik i wózek to jedność i nie biorą pod uwagę, że są na rynku foteliki, które takowych opcji nie mają, ale przewyższają np. inne na łeb jeżeli chodzi o bezpieczeństwo. Jest to niestety wina głównie sprzedawanych opcji 3w1, często z fotelikiem, który nie nadaje się do niczego, bowiem nie przeszedł żadnych testów i symulacji wypadkowej – o czym pisałam TU.
Jeśli idziesz do sklepu po wózek – kup wózek. Jeżeli idziesz po wanienkę – kup wanienkę. Idziesz po fotelik – kup fotelik samochodowy, psujący do Twojego samochodu. Nie wanienkę z fotelikiem, czy popularny zestaw wózek + fotelik (którego nikt Ci nie sprawdzi w samochodzie).
PUNKT DRUGI: KATEGORIA ZERO.
Noworodki i niemowlęta powinny jeździć wyłącznie tyłem do kierunku jazdy. (Choć niektórzy producenci wózkowi przekonują, że ich fotelik można montować przodem jest to błąd nie tylko samego producenta, co i rodzica). Potem wybierane są foteliki montowane przodem. Dlaczego? Bo rodzice nie wiedzą i nie są informowania o innych możliwościach. Dużo bezpieczniejszych. Do około 4/5r.ż dziecko powinno jeździć wyłącznie tyłem, choć niestety kwestia RWF w Polsce jest nadal mało znana i jeszcze mniej przyswajana przez rodziców, choć są tacy, którzy przetarli już pierwsze szlaki i przekonali pierwszych rodziców do tego, że o wiele bezpieczniej będzie, kiedy ich dziecko będzie siedziało tyłem również po roku. Do tej pory rynek bogaty był wyłącznie w foteliki, które po około 12 miesiącach montowało się wyłącznie przodem. Są i tacy, którzy stworzyli foteliki montowane tyłem od 0 do 4 lat, których posiadaczami zostaliśmy my. Niedawno na rynek wszedł nowy Klippan Kiss 2 plus. O tym foteliku w kolejnym poście będziemy rozpisywać się szczegółowo – dlaczego ten model – oraz pokażemy montaż w małym i dużym aucie, co jest ważną kwestią techniczną, równie ważną jak wybór dobrego fotelika.
PUNKT TRZECI: RYNEK WTÓRNY.
Znowu będę się powtarzać. Choć dzisiaj z innej strony. Wielu rodziców nie stać (jak twierdzą) na nowe, dobre foteliki, więc wychodzą z założenia, że można kupić używane.Cena waha się od 30 złotych w górę,za foteliki wyglądające na kilkunastoletnie, po takie, które są około roczne. Kategoria 0+ fotelika ma to do siebie, że po około roku dziecko z niego wyrasta, więc mogą być jeszcze użyte ponownie. Warunek jest jeden – fotelik musi być bezwypadkowy. Chodzi tu również o najmniejsze kolizje i choć może się wydawać, że gołym okiem nic się nie stało, uszkodzenia wewnętrzne mogą sprawić, że fotelik z automatu nie będzie chronił Twojego dziecka. Najlepiej kupić takowy ze sprawdzonego źródła np. od rodziny. Pamiętajcie, iż foteliki tez mają „termin przydatności do spożycia” Dla łupinek z kat 0-13kg wynosi on ok. 4-5 lat. Zakup 9letniego fotelika … kiepski pomysł, nawet przy koszcie 10zł.
Błędem jest szukanie „nosidła” do wózka x za małe pieniądze zastrzegając pierwokup,pomijając ważne kwestie i niestety zadawalając się tym czym nie powinniśmy, bowiem fotelik,który ktoś proponuje nie nadaje się do niczego. Nie ma żadnych testów,ale jest tani.Np. za 25 złotych i ma ładną tapicerkę. W kwiatki.
PUNKT CZWARTY: CO TO TEN ISOFIX.
Potrzebny czy nie? Mam go w aucie? Czy nie mam? Na te i na inne pytania postaram się szybko odpowiedzieć. Zanim jednak do nich przejdę odpowiem na to, które padło u mnie kilkakrotnie na blogu, kiedy pokazywałam nasz Klippan Kiss 2 plus – tak, nasz fotelik da się zamontować bez bazy,ale tylko do 10 kilogramów. Niemniej jednak samą bazę można zamontować na dwa sposoby – albo wczepiając isofix który mamy w aucie,albo za pomocą pasów, dla aut, które isofixu nie posiadają.
Foteliki na bazach są do 18 kilogramów (zarówno montowany przodem jak i tyłem). Montaż na pasach powinien być równie stabilny co na isofixie, dlatego tak ważne jest dopasowanie do aut. Na Polskim rynku jedynym fotelikiem montowanym za pomocą systemu z bazą isofix powyżej 18 kg jest Concord Reverso Plus (0 – 23 kg). Foteliki III kategorii wagowej (15-36kg) też da się montować za pomocą isofixu, ale nie są wtedy na bazie, mają wmontowane zaczepy jak nasz Cybex Solution x-fix, które łatwo można wsunąć, gdyby auto nie posiadała tego systemu montowania.
A teraz po pierwsze: czy isofix jest potrzebny? Z pewnością tak. Ułatwia montaż fotelika samochodowego i stabilność. Zapewniają też większe bezpieczeństwo, choć warto pamiętać, że nie każdy fotelik, który ma możliwość montażu na bazie jest bezpieczny. Przed zakupem sprawdzamy jak wypadł w testach. Potem sprawdzamy w samochodzie czy pasuje.
Czy posiadacie isofix? Poszukałam Wam listę aut, które posiadają –KLIK.
Więcej o isofixie TU.
PUNKT PIĄTY: DOBRY SPRZEDAWCA.
Jak odróżnić dobrego sprzedawcę od tego, który kompletnie się nie zna na fotelikach? To proste. Ten pierwszy zaproponuje Wam rozwiązanie do auta,nie wózka i zaproponuje montaż w aucie. Ten drugi pokaże Wam promocje do wózka który wybraliście być może w tym samym sklepie skupiając się na walorach estetycznych, nie na bezpieczeństwie. Najprawdopodobniej nie będzie miał pojęcia o testach i fotelikach innych, które ma na stanie. Miałam właśnie taką sytuację u mnie w Śremie, kiedy szukałam fotelika w kategorii III dla Jasia. Weszłam do najlepiej wyposażonego sklepu, w którym pani nie znała firmy Romer, konsultując się z drugą sprzedawczynią stwierdziły zgodnie, że takiej marki nie ma w ogóle, a kiedy poprosiłam o pokazanie fotelików w tej kategorii z testami, usłyszałam,że wszystkie, które wchodzą na rynek muszą takowy posiadać. To nie był dobry sprzedawca. Dobrym sprzedawcą nie jest również ten, który na siłę próbuję wcisnąć dany model,choć średnio pasuje do auta, bo ma ze sprzedaży większe zyski.
PUNKT SZÓSTY: CZY WOLNO WOZIĆ W GONDOLI?
Niektóre firmy produkują gondole, zapinaną na pasy. Niektórzy rodzice więc wożą tak swoje dzieci. Zgroza. Gondole nie nadają się do przewozu dzieci i nie zapewniają bezpieczeństwa. Wyjątkiem są dzieci, które z przyczyn rozwojowych nie mogą być wożone w standardowej „skorupce”. Są to dzieci np. z rozszczepem kręgosłupa. Nie jest to jednak bezpieczne rozwiązanie,ale w takim przypadku jedyne. Dla zdrowych niemowląt – TYLKO FOTELIKI MONTOWANE TYŁEM!
____
Rodzisz zimą jak ja? Musisz pamiętać,że dzieci wozimy bez kurtek/puchowych kombinezonów , lub zapianym dzieci pod kurtkami/kombinezonami. Jeżeli zapniesz dziecko w pasami w kurtce/kombinezonie wówczas żaden fotelik nawet ten z najlepszymi notami w testach nie spełni swojego zadania w chwili wypadku. Pasy muszą przylegać bezpośrednio do ciała dziecka. Podsumowując: możesz to rozwiązać na 3 sposoby – ściągając kombinezon w aucie,zapinając pod nim, lub inwestując w specjalne koce do fotelików (koszt ok. 150 zł) lub przykrywając zwykłym kocem.
Już niebawem cały post poświęcony fotelikowi Klippan Kiss 2 plus, oraz o montażu.
Siema. Wyczekujcie! 🙂
35 comments