Z serii: uśmiechnij się.
Wchodzi na pralkę, a potem nie może z niej zejść. Następnie wrzuca wszystko co ma pod ręką do ubikacji, w nadziei, że zapcha rurę. Włącza samą pralkę, czasem z resorakiem w środku. Fajnie stuka.
Do pralki wsadza również brudną szczoteczkę od dywanów – pech chce, że w środku jest jasne pranie.
Ze ścian zrobił sobie idealne miejsce do rysunków. Tak też można. A w kuchni intensywnie miesza przyprawy różnego rodzaju. Pieprz w majerankiem? Nie ma problemu! Dodamy do tego również tymianek.
1. Zostawiłam go na moment. To był ten moment w którym zrobiłam kilka kroków do pokoju po dzwoniący telefon i poinformowałam kuriera, że ,,Tak, jestem w domu„,po czym wróciłam do kuchni. W kuchni był on. Po chwili zorientowałam się, że moje ciasto (takie z paczki, ale jednak moje) czekające na to aż włożę je do piekarnika jest czymś posypane. Posypane przyprawą do mięsa mielonego …
2. Leżę. Opalam się. Lato. Cud, miód i orzeszki. On w piaskownicy. Robi babki, chyba z błota, nie wiem, nie widzę. Nie widziałam, ale poczułam. Po chwili jedna z babek wylądowała na mojej … białej bluzce. Słyszę charakterystyczny chichot pomieszany z moim siarczystym przekleństwem.
– Moja bluzka – lamentuję
– Chcesz więcej babek? – pyta dziecię biegnąć do piaskownicy.
3. Moje kolczyki. Były różne, złote, srebrne i te za kilka złotych. Miałam je w koszyczku wiklinowym, w łazience, bo tam najczęściej je zakładałam. Kiedy usłyszałam plusk myślałam, że wrzucił kolejną rolkę papieru toaletowego. Ale kiedy spojrzałam do toalety i zobaczyłam mój koszyczek zamarłam. I poczułam, że zbiera mi się na płacz. Już sama nie wiedziałam czy płaczę dlatego, że moje dziecko wywaliło mi kolczyki do ubikacji, czy dlatego, że będę musiała wsadzić tam rękę. Niektóre pary wyłowiłam, innym zrobiłam ,,pa-pa” na poziomie ówczesnego wieku Prezesa. Teraz mam je w szkatułce. Na wysokości, której nie pokona.
4. Uwielbia malować farbami. Nie zawsze lubił się farbami brudzić, ale z pędzlem w ręce zajmowało mu to masę czasu. W zlewie okropne sterty brudnych naczyń. Daję mu więc duży arkusz szarego papieru i farby.
– Maluj sobie syneczku, ja zaraz wrócę.
Kuchnię mam zaraz obok pokoju, więc słyszałam go. Malował. Nie było mnie około 10 minut. Zamaszystym krokiem wkraczam do pokoju i siadam z wrażenia na kanapie.
– Dlaczego! – pytam spoglądając na podłogę która jest uwalona na niebiesko.
On po prostu zamiast malować po sporym arkuszu papieru, malował po podłodze.
Szorowało się to gorzej niż wcześniejszą wodę po farbach wylaną na białą, skórzaną kanapę.
5. Wnuk u babci. Świetny duet. Babcia i jedyny wnuk.
– Ja Ci babciu ręczniki wypiorę – stwierdził Prezes.
Babcia zachwycona, taka kreatywna zabawa. Do tego jaki pomocnik!
Wyprał więc ręczniki. Nawet dosłownie. Wsadził je do zlewu i odkręcił kran.
6. Kran? A zalało Wam kiedyś dziecko łazienkę? Moje zalało.
Nie ma lepszej zabawy niż namaczanie gąbki w zlewie a następnie wykręcanie na podłogę. On oczywiście stał na niezawodnym, żółtym taborecie.
– Co robisz? – wołam z pokoju słysząc chlust wody.
– Myję.
– Co myjesz?
– Łazienkę myję!
7.
– Narysowanie Zombie mamo.
– Co narysowałeś?
– Zombie!
– To przynieś mi pokazać.
– Nie mogę Ci tego przynieść.
– Dlaczego nie możesz?
– Narysowałem to na ścianie. Na korytarzu.
Kilka dni później.
– Weź to jeszcze pokoloruj – powiedziała babcia – będzie lepiej wyglądać
– …
8. Czuję dziwny zapach dobiegający z kuchni i przekonana, że moja mama coś pichci na obiad siadam przy kuchennym stole. Prezes majstruje coś właśnie przy pralce, tym razem nie próbuje tam wsadzić psa – więc nie ma niebezpieczeństwa dla nikogo..
– Co robisz w piekarniku? – pytam.
– Nic. – mówi zdziwiona mama.
– To dlaczego masz odkręcony piekarnik na maksymalną temperaturę?
– O cholera!
I tu sprawca sytuacji zaczyna się głośno śmiać.
Co chciał ugotować, nie wiemy, ale smród blaszek jedna na drugiej trzeba było wietrzyć przy otwartym oknie.
9. Wziął nożyczki. Nie takie okrągłe i tępe, ale zwykłe nożyczki, którymi od dawna już się posługuję. Siedziałam i piła kawę z koleżanką. Podszedł do nas. Z nożyczkami.
Pociął obrus …
10. Gotuję obiad. On się bawi w kuchni. Stoję tyłem, nie bardzo widzę co robi. Jestem zadowolona z tej ciszy. Odwracam się. Wdeptuje w … jajka.
Jak byłam bardzo małą dziewczynką wsadziłam cygaro dziecka do viedo. Możliwe, że pomysły po mamusi.
69 comments