Wchodzi na pralkę, a potem nie może z niej zejść. Następnie wrzuca wszystko co ma pod ręką do ubikacji, w nadziei, że zapcha rurę. Włącza samą pralkę, czasem z resorakiem w środku. Fajnie stuka.
Do pralki wsadza również brudną szczoteczkę od dywanów – pech chce, że w środku jest jasne pranie.
Ze ścian zrobił sobie idealne miejsce do rysunków. Tak też można. A w kuchni intensywnie miesza przyprawy różnego rodzaju. Pieprz w majerankiem? Nie ma problemu! Dodamy do tego również tymianek.
1. Zostawiłam go na moment. To był ten moment w którym zrobiłam kilka kroków do pokoju po dzwoniący telefon i poinformowałam kuriera, że ,,Tak, jestem w domu„,po czym wróciłam do kuchni. W kuchni był on. Po chwili zorientowałam się, że moje ciasto (takie z paczki, ale jednak moje) czekające na to aż włożę je do piekarnika jest czymś posypane. Posypane przyprawą do mięsa mielonego …
2. Leżę. Opalam się. Lato. Cud, miód i orzeszki. On w piaskownicy. Robi babki, chyba z błota, nie wiem, nie widzę. Nie widziałam, ale poczułam. Po chwili jedna z babek wylądowała na mojej … białej bluzce. Słyszę charakterystyczny chichot pomieszany z moim siarczystym przekleństwem.
– Moja bluzka – lamentuję
– Chcesz więcej babek? – pyta dziecię biegnąć do piaskownicy.
3. Moje kolczyki. Były różne, złote, srebrne i te za kilka złotych. Miałam je w koszyczku wiklinowym, w łazience, bo tam najczęściej je zakładałam. Kiedy usłyszałam plusk myślałam, że wrzucił kolejną rolkę papieru toaletowego. Ale kiedy spojrzałam do toalety i zobaczyłam mój koszyczek zamarłam. I poczułam, że zbiera mi się na płacz. Już sama nie wiedziałam czy płaczę dlatego, że moje dziecko wywaliło mi kolczyki do ubikacji, czy dlatego, że będę musiała wsadzić tam rękę. Niektóre pary wyłowiłam, innym zrobiłam ,,pa-pa” na poziomie ówczesnego wieku Prezesa. Teraz mam je w szkatułce. Na wysokości, której nie pokona.
4. Uwielbia malować farbami. Nie zawsze lubił się farbami brudzić, ale z pędzlem w ręce zajmowało mu to masę czasu. W zlewie okropne sterty brudnych naczyń. Daję mu więc duży arkusz szarego papieru i farby.
– Maluj sobie syneczku, ja zaraz wrócę.
Kuchnię mam zaraz obok pokoju, więc słyszałam go. Malował. Nie było mnie około 10 minut. Zamaszystym krokiem wkraczam do pokoju i siadam z wrażenia na kanapie.
– Dlaczego! – pytam spoglądając na podłogę która jest uwalona na niebiesko.
On po prostu zamiast malować po sporym arkuszu papieru, malował po podłodze.
Szorowało się to gorzej niż wcześniejszą wodę po farbach wylaną na białą, skórzaną kanapę.
5. Wnuk u babci. Świetny duet. Babcia i jedyny wnuk.
– Ja Ci babciu ręczniki wypiorę – stwierdził Prezes.
Babcia zachwycona, taka kreatywna zabawa. Do tego jaki pomocnik!
Wyprał więc ręczniki. Nawet dosłownie. Wsadził je do zlewu i odkręcił kran.
6. Kran? A zalało Wam kiedyś dziecko łazienkę? Moje zalało.
Nie ma lepszej zabawy niż namaczanie gąbki w zlewie a następnie wykręcanie na podłogę. On oczywiście stał na niezawodnym, żółtym taborecie.
– Co robisz? – wołam z pokoju słysząc chlust wody.
– Myję.
– Co myjesz?
– Łazienkę myję!
7.
– Narysowanie Zombie mamo.
– Co narysowałeś?
– Zombie!
– To przynieś mi pokazać.
– Nie mogę Ci tego przynieść.
– Dlaczego nie możesz?
– Narysowałem to na ścianie. Na korytarzu.
Kilka dni później.
– Weź to jeszcze pokoloruj – powiedziała babcia – będzie lepiej wyglądać
– …
8. Czuję dziwny zapach dobiegający z kuchni i przekonana, że moja mama coś pichci na obiad siadam przy kuchennym stole. Prezes majstruje coś właśnie przy pralce, tym razem nie próbuje tam wsadzić psa – więc nie ma niebezpieczeństwa dla nikogo..
– Co robisz w piekarniku? – pytam.
– Nic. – mówi zdziwiona mama.
– To dlaczego masz odkręcony piekarnik na maksymalną temperaturę?
– O cholera!
I tu sprawca sytuacji zaczyna się głośno śmiać.
Co chciał ugotować, nie wiemy, ale smród blaszek jedna na drugiej trzeba było wietrzyć przy otwartym oknie.
9. Wziął nożyczki. Nie takie okrągłe i tępe, ale zwykłe nożyczki, którymi od dawna już się posługuję. Siedziałam i piła kawę z koleżanką. Podszedł do nas. Z nożyczkami.
Pociął obrus …
10. Gotuję obiad. On się bawi w kuchni. Stoję tyłem, nie bardzo widzę co robi. Jestem zadowolona z tej ciszy. Odwracam się. Wdeptuje w … jajka.
Jak byłam bardzo małą dziewczynką wsadziłam cygaro dziecka do viedo. Możliwe, że pomysły po mamusi.
świetny jest:D
mój starszy jest w tym samym wieku i doszłam właśnie do wniosku że mam aniołka w domu 🙂
sorry ale dla mnie to ani śmieszne ani zabawne. wręcz porażające że w każdym z tych przykładów pokazujesz że nie pilnujesz dziecka, że znikasz na 10 minut i go zostawiasz samego? że nie jest nauczony że kuchenki się nie dotyka, tak samo pralki. w każdym przykładzie przejawia się twój brak opieki nad dzieckiem, że zostawiasz go samego, nie pilnujesz. Noemi Skotarczak ze Śremu to chyba czas zgłosić do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, jesteś zagrożeniem dla dziecka , w ogóle nad nim nie panujesz, nie wychowujesz, nie pilnujesz. Lepiej to zgłosić niż miałaby się wydarzyć tragedia. A jakby włożył rękę do tego piekarnika? a jakby wpadł do ubikacji? a jakby się poślizgnął na mokrych kefelkach w łazience? a jakby się zranił nożyczkami? Rysowanie po ścianach? Jestem przerażona twoim brakiem pilnowania i wychowywania dziecka. Porażające.
Możesz zgłosić. 😉 Podać namiary na Śremski Ośrodek Społeczny czy sama znajdziesz?
Emi spoko,moja teściowa tam pracuje,już do niej dzwonię,będzie szybciej niż listownie 😀 Niektórzy jacyś przedrażliwieni są…jakby dzieci nie mieli…Faktycznie,zła Mama z tej Matki Prezesa,jak tak można pozostawić dziecko na 10minut w pokoju obok,gdzie słyszy sie każdy ruch,oddech dziecka…bez przesady ludzie,bo w paranoję wpadniemy 😉 K.W.
O matko. Kinga! Chcesz na mnie teściową posyłać? Co ja Ci zrobiłam? 🙁
No grubo… moje dziecko w wieku 2 lat przecielo sobie język nożyczkami, w wieku 4 podała nam do łóżka własnoręcznie zrobioną jajecznice ( ze skorupkami, ale za to nie przesolona), że o oparzeniu tyłka o lampę nie wspomnę. Za to młodszy syn gdy miał 6 miesięcy zaklinowal się w krzeselku do karmienia. Że o spadaniu z drzew nie wspomnę. I zapewniam, że moje dzieci znają zasady, myślę, że Jaś też zna, że zarówno ja jak i Noemi mamy oczy dookoła dupy wręcz też, ale dzieci są dziećmi i niestety lubią eksperymenty. A właściwie stety, bo dzięki temu są samodzielne i odpowiedzialne. Bo jak nie spróbuje, to się nie nauczy. A ja swoją drogą pracuję w MOPSie, więc uznaj zgloszenie za przyjęte do rozpatrzenia 🙂
To mnie tez mozesz od razu zglosic, tylko do angielskiego odpowiednika albo od razu na policje… Wychowuje syna (teraz juz ponad 6-latka) przez wiekszosc czasu sama, wiec bardzo wczesnie zaczelam go zostawiac jak ty to stwierdzasz „bez opieki”. Gotowalam i gotuje obiad,a syn bawi sie SAM w salonie lub O ZGROZO w pomieszczeniach na pietrze BEZ mojego dozoru, bo chocbym sie zes**** to sie nie rozdwoje, a dziecka do nogi albo kaloryfera przywiazac sie nie da ( i nie wypada…). Jak mlody mial niecale 2 latka to nawet sie pozbylam bramki na schody, co by sie dziecko o nia nie zabilo jak mu sie zdarzylo z tych schodow sturlac… Ja nawet potrafie sie zdrzemnac w swojej sypialni, gdy moje dziecko oglada na dole bajki lub poprostu sie bawi. I moj syn rozwniez rysowal po scianie – fakt ze tylko 1 raz,ale czarna swiecowa kretka po tapecie – przez kilka lat mialam ozdobe w sypialni. Z nozyczkami tez lazi po domu i chociaz powtarzam pierdyliard razy zeby tego nie robil,a jak juz to wie jak nozyczki trzymac, to i tak czasem zrobi inaczej. W sumie to mozna wymieniac i wymieniac. Nie spedzalam ani nie spedzam, ani nie zamierzam spedzac przy moim dziecku kazdej minuty, bo poprostu jest to nie wykonalne. Dziecku trzeba tlumaczyc, wychowywac, wpajac zasady i informacje i modlic sie, zeby nauczylo sie korzystac z posiadanej wiedzy.
Droga „Oburzona” koleżanko! Nie znam osobiście Noemi Es ale jedno można powiedzieć na pewno..mamą jest świetną! Jak można na podstawie kilku sytuacji i to na dodatek napisanych z przymrużeniem oka stwierdzić, że nie potrafi wychowywać syna? Jaś jest dzieckiem inteligentnym, kreatywnym..żywym i przede wszystkim szczęśliwym! Uwierz na słowo Matka Prezesa jak i (a może przede wszystkim sam Prezes) przeszli bardzo dużo..a teraz oboje korzystają z życia, uczą się siebie wzajemnie..uczą się tej miłości. To że dziecko nabroi nie dyskwalifikuje kobiety jako matki..troszkę luzu na miłość..
i mówię to ja..również walcząca i dmuchająca na zimne mama wcześniaka
Ja żadnych zabezpieczeń nie miałam przy żadnym dziecku, a córka ze schodów schodzila głową w dół i za zadne skarby nie chciała inaczej 😉 ae nie miałam roboty z usuwaniem zabezpieczeń potem 😉
może warto Cię sprawdzić po IP? może masz dzieci i je pzretrzymujesz siłą by nic w domu nei zrobiły i sobie nie zrobiły??s.k
Hoho! Jak Wy się tu drogie Panie będzie tak rozpisywać, to Opieka Społeczna nie nadąży za wizytami! 🙂
szczerze to myślę,że teściowa ma poważniejsze problemy niż „brak zasad” rodziców prowadzących do włączenia piekarnika… 😀 K.W.
Noemi teraz to już tylko na kolanach do Częstochowy 😉 Może Opieka wówczas Ci odpuści 😛
To mi przypomina jak mając lat około trzech wsadziłam druty babci do kontaktu. Osoby pilnujące mnie odwróciły się na chwilę plecami, a ja wykorzystałam ten moment. Specjalnie na niego czekałam (pamiętam do dziś, jak mnie wtedy bolały dłonie). No cóż, taki wiek.
Jak byśmy chodziły krok w krok za dzieckiem, to w domu nic byśmy nie zrobiły…dziecko musi uczyć się samodzielności…:) musi wiedzieć co to ból i inne odczucia…przecież nie będziemy chodzić i mówić „nie rób tego”, ” nie dotykaj”, ” nie wolno”…to by była jakaś chora miłość…masakra…nie przesadzajmy…Jasiu jest na tyle dużym chłopakiem że sobie poradzi…a Noemi to super dzielna mamunia…:)
Mojej siostry córki dorwały kiedyś nożyczki i jedna drugiej poobcinały grzywki 😀 haha…jak to śmiesznie wyglądało…:P
Ha Ha Ha no usmiałam się z Pani Anonim jak nigdy 😀 😀 szczere współczuję jej braku poczucia humoru i chyba braku dzieci bo roboty stoją pod ścianą z wkodowanymi zasadami w wieku 3-4 lat to nie dzieci i pamiętajcie dzieci dzielą sina czyste i szczęśliwe Jaś zdecydowanie należy do szczęśliwych a ty Noemi na pewno się nie nudzisz a te opowiści Jaś będzie przytaczał swoim dzieciom lub t jemu jak już je będzie miał 🙂 GRATULUJĘ SUPER WYLUZOWANEGO SYNA!!!!
Ha Ha Ha no usmiałam się z Pani Anonim jak nigdy 😀 😀 szczere współczuję jej braku poczucia humoru i chyba braku dzieci bo roboty stoją pod ścianą z wkodowanymi zasadami w wieku 3-4 lat to nie dzieci i pamiętajcie dzieci dzielą sina czyste i szczęśliwe Jaś zdecydowanie należy do szczęśliwych a ty Noemi na pewno się nie nudzisz a te opowiści Jaś będzie przytaczał swoim dzieciom lub t jemu jak już je będzie miał 🙂 GRATULUJĘ SUPER WYLUZOWANEGO SYNA!!!!
haha Pani Anonim pojechała po betonie równo. Samotna zabawa dziecka podczas gdy mama gotuje obiad to dla Ciebie powód do wzywania opieki? Hmmm… Jeśli masz dzieci – jecie coś czasami? Myjesz się? W Twoim domu nie lęgną się czasem robaki? Nieee? To jesteś mega matka, że jednocześnie potrafisz gotować i huśtać malucha. No ale przy wrzącej zupie tak? Toż to niebezpieczne! Możesz je poparzyć!!! A może to Ciebie trzeba byłoby zgłosić? Może Twoje dzieci chodzą głodne, Ty brudna, a w domu syf bo przecież najważniejsze to 24-godzinna uwaga i opieka – nic więcej 🙂 Ehhh kobieto – poprawiłaś mi humor. PS chadzam czasem do łazienki i zostawiam rocznego synka w kojcu który się gibie bo stary już. Opieka z mojego miasta mieści się w Bochni jak coś 🙂
Padłam 🙂
Cygaro dziadka 😀
trzeba przyznać że się nie nudzicie 🙂
Obstawiam pomysłowość po babci (kazała pokolorować TO), Gaba pomalowała cała ścianę u dziadków długopisem w kwiaty-świeżo po remoncie-bo smutno było, tego samego dnia u nas (własnie się wprowadziliśmy na nowo urządzone poddasze) rozsmarowała dokładnie pudełko kremu do rak na ścianie…), więcej rzeczy nie odnotowałam, jako psotne, stały się normą 😉
Noemi 🙂 Wybacz ale z całego postu to właśnie żart o MOPS’ie najbardziej mnie rozbawił. Weź idź się teraz wybiczuj. I Małego ubierz w jakiś kombinezon ochrony,bo przecież jak nabije jakiegoś siniaka, zmajstruje coś lub dopuścisz się jeszcze innego PILNEGO I WAŻNEGO PRZEWINIENIA to Cię praw pozbawią albo Ty z pierdla nie wyjdziesz. Pozdrawiam. Ps.Fajnie jest mieć tak wesoło?
,,Wybacz ale z całego postu to właśnie o MOPS’ie najbardziej mnie rozbawił” – coś czuję, że mi tu ktoś robotę odbiera. 😀
Czy fajnie? Fajnie. 😉 Nam Pani psycholog powiedziała, że to świadczy o inteligencja dziecka. Jest kreatywne. Sprawdza swoje możliwości. Eksperymentuje.
Kwestia przyzwyczajenia.
Natomiast większość tych rzeczy, ktore opisałam działy się rok, dwa lata temu.
jeŻu! czytasz i nie grzmisz 😛
Nie wiem czy Ty mnie kojarzysz.No ale moja Hania ma dopiero 4 miesiące więc wszystkie te uciechy rozrabiaki jeszcze przede mną .Czekam nie cierpliwie.I mam nadzieję,że będzie równie ,a nawet bardziej wesoło 🙂 Zombie też jest spoko-i ta babcia 🙂 pomalował/pomalowaliście?
Jasio jest wielki, moje raczej grzeczne jedyna psota to rozrywanie papieru toaletowego a i dziś mycie lustra fasolką szparagową z obiadu
Kocham Was 🙂
1.sudokrem na scianie
2. Wszedl do pralki
3. Tluczkiem do kotletow rozbijal na dywanie kielbase 😀
4. Wypchnol kota z okna …
5. W markecie uciekl babci i nim go dogonila juz sikal do kwiatka w donicy … twierdzac ze dluzej nie wytrzyma
I tak moglabym wymienic godzinami… moj artysta teraz juz 7 lat ma a nie raz tak zaskakuje ze szczeke z podlogi zbieram 🙂
leżę i pieję – ale ancymonek 🙂
Jak wygladala kielbasa? A dywan? 😀
Rżę ze śmiechu w rękę, co by dzieciaka nie obudzić.
Dawno nikt mi tak humoru nie poprawił jak Jasio i synek Oli Gac.
To do mnie też ten MOPS poproszę jesli niewydolność wychowawczą matki ocenia się po psotach dziecka 😀
Mój póki co aniołek… Najgorsza psota to rzucanie nielubianą sałatką… w Siostrę…
Aaaa i jeszcze jak napuszczam wodę do wanny to muszę być czujna, bo wrzuca do niej wszystko co akurat ma pod ręką „BUŁKA MYJU MYJU” „TU-TU PA PA” A Tu Tu ma baterie… i jeździ… Tfu, jeździł…
Miałam niecałe dwa lata mieliśmy się wyprowadzać wymieszałam mąkę, cukier, kasze razem, nie pomogło wyprowadziliśmy się. Malowanie u babci, poszli na chwilę odpocząć zamiast wałka mieli na ścianie moje dłonie. Miałam ok 9 lat odgrzewałam sobie obiad i podpalił pranie nad piecem. Moje dzieci jak były małe nic wielkiego nie zbroiły, za to syn lat 14 wstawił pranie na gotowanie….jakimś cudem tylko moje spodnie się już nie nadawały do użycia:) Magdalena
No to macie wesoło 🙂 a Prezes ma bardzo kreatywne pomysły nie idzie się z nim nudzić 🙂 … Aż strach pomyśleć co Gabrysia będzie robić, ja w wieku dwóch lat włożyłam sobie guzik do nosa 😉 a później trochę już starsza dotknęłam rozkręconego dzwonka, popieścił mnie prąd i dopiero jak tata z pomieszczenia obok krzyknął żebym nie dotykała…poryczałam się jak kojot bo już go przecież dotknęłam 😉
Pozdrawiam Monika
Moj syn wylal olej na podloge i lodowisko sobie urzadzil…. w skarpetkach 🙂 Kasia
Bo cisza z pokoju dziecięcego, kreatywnego dziecka jest najgorszym wrogiem dla rodzica :)))
sorry dziewczyny ale dla mnie nie jest w tym nic śmiesznego ani w opisywaniu waszych historii. i nie chodzi o złośliwość, ani ironię. to chodzi o taką sytuację że słyszę za ścianą że dziecko często płacze ( noemi dziecku często przydarzają się dziwne wypadki) więc reaguję, zgłaszam to, bo nie chciałabym aby za kilka miesięcy noemi napisała, że jej dziecko wpadło do basenu( a już się przecież przewróciło) albo pokaleczyło się nożyczkami, albo oparzyło piekarnikiem, albo uderzył się i przewrócił na mokrych kafelkach, chodzi o przezorność. To chyba nic złego że jakaś Pani z Miejskiej Pomocy Społecznej by przyszła, poobserwowała relacje między matką a dzieckiem, między rodzicami. Jakie granice ma dziecko wyznaczane, jak się zachowuje, jak jest wychowywane? To źle że ktoś przyjdzie? Lepiej tak niż jakaś tragedia. A Nomei to młodziutka mama popełnia masę błędów, nie sama miłość wystarcza bo nie ma granic wyznaczonych, a nie markowe ciuchy są wyznacznikiem miłości tylko nauka co jest dobre a co złe.
Nie chcę być złośliwa, ale po osobie, która w swoim monologu pisze o markowych ciuchach nie spodziewam się zbyt wielkiego polotu intelektualnego. 🙂
,,Noemi dziecku CZĘSTO przydarzają się DZIWNE wypadki”? Serio? 🙂
,,Wpadło do basenu” – nie ma takiej opcji. 🙂
,,Bo się przewróciło” – jak 99% innych dzieci.
,,Pokaleczyło się nożyczkami” – serio mam ograniczać 5latkowi kontakt z nożyczkami?
,,Popełnia masę błędów” – jestem pod wrażeniem interpretacji wychowawczych!
,,Bo nie ma granic wyznaczonych” – no nie wierzę!
Naprawdę masz nie po kolei. Tobie się naprawdę wydaje, że pani w opiece społecznej jest od tego, by sprawdzić, czy mama pozwala dziecku bawić się wałkiem do ciasta albo podchodzić do piekarnika? Serio? Naprawdę wierzysz, że jej cudowna piecza nad rodziną sprawi, że dziecko sobie tego wałka na stopę nie upuści? Albo że nie spadnie z łóżka, na które się wspięło? KOBIETO! Weź może gumowy młotek i stuknij się ze trzy razy w głowę, bo bredzisz.
musisz basen wybudować
No oczywiście anonim : ) a przepraszam bardzo co ma wiek matki do popełniania błędów? Nie jedna trzydziestka mogłaby się tu czegoś nauczyć od Noemi – takie jest moje zdanie. I zwróć uwagę na to, że większość „wypadków” które przeszły lub nie przetrwały dzieci są spowodowane przez rodziców starszych. Oczywiście są też wyjątki ale no błagam nie doszukujmy się czegoś czego tutaj nie ma ; /
to może do Ciebie ta pani też niech przyjdzie… poobserwuje sobie i takie tam. A nie… może Ty jesteś już staruśką mamą i Tobie się błędy nie przytrafiają 🙂
I właśnie tu się mylisz. Gdzie tu opisany był płacz? Twoje dziecko nigdy się nie przewróciło? Biedne dziecko. Jak ma się czegoś nauczyć? Moze to ty przywiazujesz gdzieś własne żeby sobie nic nie zrobiło? Zacznij zapraszanie mopsu od siebie może co? Wiem co mówię, bo sama w mopsie pracuję. A to, że ktoś popełnia błędy, to dobrze jeśli wyciąga wnioski, a w tym przypadku tak jest. Kto twierdzi, że nie popełnia żadnych jest zwyczajnie głupi.
Jak to mawia moja mama ,,błędów nie popełnia ten co nic nie robi”. W tym przypadku albo rodzic ogranicza swoje dziecko do tego stopnia, że automatycznie negatywnie wpływa na rozwój, albo nie ma dziecka. I jedna i druga opcja nie przekonuje mnie do zmiany mojej strategii wychowawczej.
Noemi proszę ogarnij się trochę, bez złośliwości, bez przytyków, po prostu ogarnij siebie i dziecko. Weź się za wychowywanie, za stawianie granic, za pokazywanie co jest złe a co dobre. Daj przykład dziecku, bo generalnie jaki teraz dajesz? Siedzisz na d…… w domu, nie robisz nic, no przepraszam jestem blogerką.
P.S. no niewiem czy 99 % dzieci upada na basenie na kafelki.
i nie żal się aby się usprawiedliwić na forum.
Ale my jesteśmy ogarnięcie. Zaś co do Ciebie, mam pewne wątpliwości. 🙂
Ale wredne babsko… i jakie zazdrosne .
moje dziecko właśnie obcięło włosy lalce- ma dość awangardową fryzurę. Dobrze że lalce a nie bratu ( tyle w temacie nożyczek) I tak tak chłopak ma lalkę- chciał to ma. Gender pełną gębą 🙂
Jaś też ma lalkę. A właściwie ,,Pana Lalkę”. 😉
a propo nożyczek… moja 3 letnia córka całkiem dobrze posługiwała się nożyczkami, tak dobrze iż pewnego razu obcięła sobie włosy na krotko i zrobiła to tak dobrze że nie trzeba było nic zmieniać, po prostu miała asymetrie. Kiedy się jej zapytałam dlaczego? całkiem rzeczowo odpowiedziała: po pierwsze nie lubie gumek i kucyków, po drugie grzywka mi przeszkadza. Zaakceptowałam stan rzeczy i nawet po cichu byłam z niej dumna, a dodać musze iż obcięła włosy na całej głowie nad uszami też. I wcale długo to nie trwało, myślę że wiedziała że nie chce mieć długich włosów i już.
Hahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahah Noemi, weź Jacha wsadź w taki balon olbrzymi i niech z niego nie wychodzi do osiemnastki, żeby sobie krzywdy przypadkiem nie zrobił. A tak to wiesz, jak się potknie, to jak piłeczka się poturla 😀
kobiety ogarnijcie się to nie o nożyczki chodzi. o brak wychowywania dziecka. nie o nożyczki . dalej sobie przyklaskujcie brawo !
My po prostu wychowujemy dzieci. Ty je tresujesz. I to ta różnica. 😉
buziaczki Noemi. wytrzeźwiej.
Nie wiem jak Ty, ale ja jestem trzeźwa. 🙂
Mój malec ma dopiero pół roku a już zaczyna psocić 🙂 Noemi, nie przejmuj się Anonimami – ktoś ma kompleks „matki polki” i trzyma dziecko w wielkim balonie, gania za nim z chusteczkami antybakteryjnymi i daje do zabawy tylko pluszaki. Krew mnie zalewa jak to czytam najchętniej porzucałabym mięsem, ale szkoda mięsa :p
Ja jestem z tych dzieciaków co dały się rodzicom we znaki – razem z moim bratem na pewno przyczyniliśmy się do wielu siwych włosów 😀
Poczynając od zalań łazienek, kuchni, pokoju, po smarowanie smalcem kuchni (mama poszła otworzyć drzwi listonoszowi) i wiele, wiele innych i jakoś oboje żyjemy, mamy się dobrze, nikt do MOPSu tego nie zgłosił 😀
Te komentarze są przerażające.
Może nie każde dziecko wypiernicza się na basenie – ale ja na przykład tak. W szkole podstawowej pod opieką instruktora pływania. Trzasnęłam głową o płytki. Zakręciło się w głowie, wstałam i poleciałam dalej.
A swoją drogą jeśli matka jest sama w domu to co ma zrobić jak jej się chce sikać? Nie może wyjść na 10 min bo dziecko by sobie coś zrobiło podczas jej nieobecności. Wziąć ze sobą na kolana też nie za bardzo, no bo jak sikać w obecności dziecka?
Może Noemi jest młodą mamą, ja z macierzyństwem zwlekałam trochę dłużej i jako matka nie młoda już posiadająca dwójkę dzieci oświadczam że te sytuacje są raczej łagodne. Mój wtedy 2,5latek będąc w szpitalu sam wszedł do łóżeczka. Tak tego szpitalnego dziecięcego, wysokiego. Kobieta która przyniosła mi jakiś papier do podpisania była w szoku, ja mniej. Mając 3,5 roku pomalował mi kredkami sufit. Mając 1,5 roku usilnie próbował zjeżdżać ze zjeżdżalni na stojąco bądź głową w dół.
Są dzieci z natury spokojne i ich matki mogą szpanować że ich dzieci nigdy nic niebezpiecznego nie zrobiły, ale są też dzieci kaskadery gdzie rodzice muszą się pogodzić z tym że dzieci mają szalone pomysły i jedyne co mogą zrobić to nauczyć się udzielać pierwszej pomocy. I przy takim temperamencie dziecka naprawdę rodzic nie ma szans zareagować i upilnować.
Anonimom gratuluję spokojnych bądź wytresowanych dzieci, a pozostałym wyrodnym matkom gratuluję szczęśliwych dzieci
mam tylko jeden wniosek wynikający z tych komentarzy – jak to łatwo można ocenić metody wychowawcze po kilkunastu zdaniach na blogu. Przeraża mnie, nie ogarniam. Przecież logiczne jest to, że pokazujemy tylko ten fragment naszego życia, jaki chcemy pokazać, nie raz wyolbrzymiając (bynajmniej ja)…
poza tym – każda mama wychowuje jak chce i jak uważa… I pod tekstem o psotach Jaśka napisać Ci, że siedzisz w domu… No kurcze, zastanawiam się, do czego to w końcu prowadzi… A te mamy, które tak krytykują – ich dzieci nie psocą i nie rozrabiają?! Pewnie tak, ale dostaną potem taki wpier*ol, że chodzą na baczność. A to to się właśnie nadaje na zgloszenie gdzie trzeba…
Strach pomyśleć gdzie mnie należy oddać/zgłosić skoro Hanka regularnie raz w tygodniu spada z łóżka/kanapy lub przytrzaskuje palucha w szafkach które nauczyła się otwierać… myślę jednak że najlepiej zgłosić moją mamę…która totalnie nieodpowiedzialnie pozwalała mi skakać i biegać po dworzu…a przecież tam to dopiero czychały niebezpieczeństwa 😀
Strach pomyśleć gdzie mnie trzeba wysłać/zgłosić ;p Hanka średnio raz w tyg spada z kanapy lub mojego łóżka. Wkłada paluchy w szafki i szuflady i je sobie przystrzaskuje…a i udało jej się już jeden szklany wazon zbić…
Myślę, że trzeba by też moją mamę gdzieś zgłosić…pozwalała mi samej skakać i latać po dworzu za młodu…a tam dopiero czycha tyyyyle niebezpieczeństw ;p
Jestem czytelniczką owego bloga i jednocześnie pracownikiem pomocy (nie opieki – ten termin nie istnieje) społecznej. Ręce mi opadły i nie tylko, czytając te „rewelacje” w komentarzach. Czy Wy naprawdę myślicie, że pracownik socjalny zapuka do drzwi Matki Prezesa, bo dziecko pomalowało podłogę farbą i przecięło obrus??? WTF?! Klaudia J.
Ja tylko powiem 🙂 podziwiam tych, których dzieci siedzą cały czas na d..e, nawet na basenie. Może zwyczajnie nie każdy by chciał opisywać swoje historie (śmieszne i mniej śmieszne) z dzieckiem, bo potem się własnie tacy z siedzącymi dziećmi znajdą co do Mopsu biegają, bo nie mają co robić, bo przecież w Mopsie też nie mają co robić.
Ja przywaliłam swoim dzieckiem o chodnik jak spadłam z nich ze schodów. Prosze się nie martwić, po wypadku nawet mi trzeźwość badali, bo gdybym była pod wypływem to byśmy już mieli kuratora. A to były wypadek.
Zastanawiam się jak ktokolwiek może oceniać Noemi skoro Ona nigdzie nie wspomniała w jaki sposób upomina dziecko. Rozumiem chęć zgłoszenia zastrzeżeń wobec Jej sposobu wychowania Jasia jeśli by napisała, że po którejkolwiek z akcji spuściła mu łomot. Albo w ramach kary sprała Go kablem od żelazka lub też głodziła przez trzy dni nie dając nawet wody i zmuszając do robienia pod siebie. Wtedy poinformowanie odpowiednich instytucji jest jak najbardziej pożądane. Ale do cholery jasnej, albo ja nie umiem czytać albo żyję w równoległym wszechświecie, gdzie treść posta jest inna niż u niektórych anonimów.
Dzieci są różne. Jedna to aniołki, kolejne przysparzają rodzicom stu powodów do zawału na minutę, jeszcze inne są flegmatyczna, a niektóre posiadają w pakiecie ADHD. Każdy radzi sobie z psotami potomstwa na swój sposób. I nie można powiedzieć, że robi źle dopóki nie ma podejrzenia, że stosuje przemoc czy to fizyczną czy psychiczną.
Amen.
Ostatnio musiałam mojej niespełna 2-letniej córce pobrać mocz. Kiedy ku mojej radości udało się to za pierwszym razem, w kuchni zaczęła się gotować woda, więc czym prędzej pobiegłam wyłączyć czajnik, kładąc wcześniej zakręcony pojemnik z moczem na szafce. Po niecałej minucie zastałam Oliwię w kałuży sików z pojemnika.. 😉
9 powaliła mnie na kolana – wesoło i na pewno się nie nudzicie :-p
[…] – zapraszam na część pierwszą, która pojawiła się blisko dwa lata temu na blogu. O TU. Nowe TOP 5 poniżej! Przed przeczytaniem rozluźnij […]