Trudne tematy.
Któregoś razu Prezes podsłuchał rozmowę.
– Mamo, a dlaczego się bałaś jak mnie urodziłaś?
– Bałam się, bo trochę za szybko wyszedłeś z mojego brzuszka.
– Za szybko?
– Tak. O tyle tygodni – pokazuję mu dziesięć palców.
– I dlatego się bałaś?
– Bałam się, bo byłeś bardzo chory. Ale teraz już się nie boję. Bo jesteś zdrowy.
Koniec rozmowy.
Charakterystyczny gul w gardle nie pozwalał mi dalej mówić.
Prezes wytrwale zniósł brak innych odpowiedzi.
Widocznie tyle mu wystarczyło i zaspokoiłam jego dziecięcą ciekawość.
– Byłem bardzo malutki? – pyta Prezes – taki tyci,tyci?
– Tak. Bardzo. Ale nie aż taki tyci,tyci. Pokażę Ci. – wyciągam śpioszek.
Pokazuję.
– Co to? – pyta Prezes
– Smoczek.
– Smoczek?
– Tak.
– Dziwny. Malutki.
– Malutki, bo Ty byłeś malutki.
Mam pudełeczko. W pudełeczku skarby. Śpioszek pierwszy i czapeczkę i smoczek i skarpetki, buciki i grzechotkę. Gdzieś tam pasek na rączkę i w malutkim pudełeczku pierwszy obcięty loczek.
Pudełeczko jest w Prezesa pokoju na półce.
I czasem jest otwierane, bo tam najprawdziwsze skarby są.
20 comments