Ze wszystkich możliwych cech charakteru moje odziedziczyło w genach skrajną kreatywność. Nazwę to tak pięknie, żeby nie napisać dosadniej, żeby mnie nikt nie ścigał za to, że wyrodną matką jestem.
Pierwszy raz określenie kreatywności usłyszałam od psychologa dziecięcego. Wcześniej nazywałam to totalną rozpierduchą. No i nie dawaliśmy sobie radę (wtf! A teraz sobie dajemy?).
Prezesa szalone pomysły i psocenie na poziomie zaawansowanym zostały pięknie nazwane ,,kreatywnością” i ,,kreatywnym myśleniem”. Ja oczywiście za taką kreatywnością podziękowałam. Ale ja tam sobie dziękować mogę. Po prostu trafił mi się prawdziwy terrorysta i na dodatek całkowicie ma w dupie zakazy (ale to pewnie dlatego, że dupą na świat wychodził). Co kreatywnego jest w topieniu rolek papieru toaletowego w toalecie (i moich kolczyków cholera jasna!)? Albo co kreatywnego jest w urywaniu parapetu? (tak – to wczorajszy wyczyn Prezesa, kiedy probował złapać końską muchę).
I o ile kreatywność kojarzy mi się z czymś zupełnie innym niż Prezesa zachowanie, wolę to wszystko nazwać kreatywnością. Ot co. Ni mniej ni wiecej – po prostu kreatywnością.
Ale dzięki tej kreatywności babcia Prezesa stwierdziła, że ona jednak się nie odważy wziąć Prezesa na tydzień nad morze. Że jak we wrześniu pojedzie na kilka dni to tak – ale na tydzień nie. A ja już, już w głowie miałam natłok myśli, że odpocznę, że …
… że tak naprawdę po 24godzinach tęskniłabym niezmiernie. Mimo wszystko. Bo instynkt macierzyński mam. Jako tako – ale mam.
Ale …
ponieważ ostatnimi czasy bardzo (ale to bardzooo!) zaniedbaliśmy naukę pisania i czytania jesteśmy daleko w tyle i Matka z Prezesem dzisiaj nadrabiała. Prezes wszystko pamiętał co pamiętać miał (i całe szczeście!) i zdanie przeczytał ,,Kot ma oko” bez większego problemu i potem, że żaba ma oko też i potem wyrazy dopasowywał do obrazków (niektóre wyrazy z matczyną pomoc) i z dumy spuchnęłam – a co!
Innych dzieci nie mam. Porównania też jako takiego nie. A i tak Prezes jest dla mnie doskonały (choć cały czas próbuje rozwiązać zagadkę po kim to takie madre?).
Oj ta Jasiu jest niezmiernie inteligentny i chyba poliglotą zostanie bo już w tym wieku dwa języki zna. Może teraz też kolej na odrobinę francuskiego 🙂
Tata czasami coś tam do niego po francusku mówi. 😉
Widać inteligencji ma tyle ile kreatywności, która mama nie byłaby dumna mając takiego zdolniachę 🙂
Pomysły Prezes ma znakomite aż strach się bać co będzie dalej z tą jego kreatywnością:)
Jak z tej 'kreatywnosci’ też bym się nie cieszyła, tak z tego ze Jaś czyta możesz być dumna 😉
asz.. speniała babcia 😉
Dzisiaj go na noc wzięła. Się zobaczy co wywinie tym razem. ;O
Też mam takie kreatywne dzieci;D U nas babcia też wymiękła jak miała Julę zabrać na wakacje!